Ja kiedy zostaję sama w domu mam taki niepokój że nie jestem w tym domu sama, że coś się czai za rogiem - chyba wyniesiony lęk z dzieciństwa przed 'duchami'

Dodatkowo wtedy załącza mi się też wyniesiony z dzieciństwa strach przed lustrami, w stylu że zobaczę nagle jakąś postać za swoimi plecami albo że moje odbicie będzie robiło coś innego niż ja

typowo dziecinne rzeczy, ale nadal we mnie zostały podobnie jak lęk przed ciemnością

podobnie ma się rzecz jak jestem sama w pokoju.
Gorszym problemem dla mnie jest to że jak jestem sama to dopadają mnie straszne doły. Czuję się wtedy strasznie osamotniona i wracają do mnie wszystkie bolesne wydarzenia z przeszłości, włącza się fantazjowanie że komuś o tym mówię a przy tych wyobrażeniach zaczynam płakać - serio byłabym dobrą aktorką, bo płakać potrafię na zawołanie, gdzieś te przykre emocje siedzą ciągle tuż pod powierzchnią i wystarczy że wyobrażę sobie coś i wyję

potem totalnie wiem że to przecież nie było prawdziwe, ale w trakcie czuję jakby mnie wszystko przytłaczało i było beznadziejne. Dlatego zawsze starałam się być między ludźmi, ale takie stany wkraczały np. po alkoholu albo właśnie jak zostawałam sama.