Krótko z historii. Jestem dda, o czym dowiedzialem sie z ulotek, ktore przynosila moja Mama chodzac na terapie dla osob wspouzaleznionych. Od faktu kiedy przeczytalem te ulotke i rzeczywiscie poczulem, ze warto sprobowac, to minelo ponad 5 lat zanim w koncu pierwszy raz poszedlem na mityng(poszedlem i wzialem udzial, bo o tym kiedycofalem sie spod samych dzrwi nie wspominam

Pracuje na grupie dda od konca 2014 z polroczna przerwa w 2015. Widze bardzo duzo zmian, rozumiem juz, ze wiekszosc cech, ktore nabylem w dziecinstwie i pozwolily mi przetrwac teraz nie pozwalaja mi rozwinac skrzydel. Fajne opisal to, chyba Victor w ktoryms ze swoich postow jako o zolnierzu w okopie.
Wrocilem do zycia mozna powiedziec, albo raczej zaczalem nieswiadomie konfrontowac sie z lekiem i wychodzic poza swoja strefe komfortu. Zaczelo sie od wyjazdu za granice na poczatku 2014(w Polsce bylem po przrwancyh studiach i ogolnie kilku latach siedzenia w domu, udawaniu, ze cos sie robi i ogolnie jest ok przeciez oszukiwalem sam siebie i czekalm, ze ktos zrobi cos za mnie). Musialem tam po prostu stawic nagle czolo tylu nowym rzeczom, ze nie mialem czasu na myslenie, ze boje sie uzywac jezyka, albo isc pracowac do jakiejs wielkiej fabryki.
Ogolnie to jest temat na innego posta, ale jestem wdzieczny za ten czas i z perspektywy widze, ze w momentach kiedy bardzo cierpialem najbardziej sie rozwinalem.
Wrocilem do Polski w zeszlym roku z tesknoty, albo po prostu ucieklem od tego, ze jest normalnie bo juz mialem stabilizacje i "normalnych" znajomych, swoje zycie, sam nie wiem co bylo powodem, ale juz do tego nie wracam.
Dobra bo ciagle nie zmierzam do tematu tematu

Na forum trafilem na poczatku wrzesnia tego roku i to byl dla mnie wielki krok w zdrowieniu. To co nazwyalem na mityngach teraz przybralo realna forme, jest opisane, mozna to poznac i z tym walczyc.
Wlasnie tak to kiedys opisalem: czuje, ze ja nie mam problemu czegos zrobic i chce to zrobic i nagle nie wiadomo skad pojawia sie jakies spiecie wewnetrzne, mysli sklaniajace do ucieczki itd. it. i nie wiedzialem jak to nazwac poza tym, ze to lek.
Po lekturze na forum(nie przebrnalem jeszcze przez wszystko

Zeby nie bylo, jeszcze przegrywam wiele bitew, ale wierze i mam nadzieje, ze wygram wojne!
Bo tak jak bylo poruszane na forum, chce w koncu zyc!
Wykorzystywac swoj potencjal, wyrazac i realizowac swoje potrzeby, probowac spelniac swoje pragnienia cele, budowac zdrowe relacje z ludzmi, a nie byc wiezniem, swojego zaburznego stanu czy oddawaniem swojego zycia w rece innych poprzez myslenie o ich ocenie mojej osoby.
Juz wiem, ze jestem wartosciowa osoba, nie przez zewnetrzne czynniki i mam prawo do szczescia. Dowiaduje sie, ze mam emocje i uczucia i moge je wyrazac, nazywac, akceptowac!
Aktualnie najbardziej frustruje i wpedza mnie w smutek moja sytuacja zyciowo-materialna wynikajaca z decyzji i ich braku w poprzednich latach


.
.
.
ale
...
ehh, cala ta wiedza i pratyka upada z jednym problemem, u mnie najwiekszym ostatnio, lekiem przed odrzuceniem i potrzeba akceptacji. Nie, nie chodzi mi tu o wszystkich ludzi, moje relacje w ciagu dwoch lat strasznie sie rozwinely, probuje, rozmawiam, dolaczam do roznych grup, zaczalem robic kilka rzeczy, ktore przez tyle lat odmawialem sobie z powodu leku czy bycia innym.
Chodzi o kobiety, ostatnio mam tak, ze nagle jakas dziewczyna "wpada mi w oko" i jest jazda. Zaczynam zyc w swiecie iluzji i leku, fantazji, wyobrazania sobie czegos, "to ta jedyna"

Najlepsze jest to, ze w ciagu kilku ostatnich miesiecyh mialem tak dwa razy, dzisiaj ten drugi i dlatego pisze bo po prostu mam tego dosc.
To nie jest tak, ze od razu od pierwszego spotkania chce cos wiecej, ale po prostu nagle, z ta ostatnia jest tak, ze nalezymy do takiej jednej grupy i wczesniej owszem

J*EBAC TO!!!

Ehh, dzieki, ze jestescie na forum i ciesze sie, ze moglem to tu wylac(bo jak sam to czytam to tez widze, ze sam sobie szkodze, a moze ktos wyciagnie z tego cos dla siebie), licze na jakies odpowiedzi i chce sie zapisac na terapie indywidualna, bo negowalem wartosch psychoterapii, ale negowalem tez wartosc wielu innych rzeczy, ktore okazaly sie owocne.
Duzo nadzieji!
Pozdrawiam