Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

I znowu to pytanie, Czy aby to tylko nerwica

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
lenka89
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 177
Rejestracja: 13 grudnia 2013, o 22:18

10 stycznia 2014, o 23:02

Oj od czego by tu zaczac... i Divin widzac to ze wrocilam do pkt wyjscia zrobi o tak---> :dres:
A wiec moja przygoda z nie ''moja'' nerwica :) Zaczela sie w pazdzierniku... kiedy to zemdlalam w domu. Ze wzgledu na chorobe jelitowa ktora mnie odwodnila.. Wsumie wtedy olalam to. Jeszcze robilam sobie zdjecia na fejsa :) Bo wkocnu nigdy ni ebylam w szpitalu.. O calej sprawie moglam duzo dyskutowac ale w ogole czulam sie super dobrze.. :) Dwa tyg pozniej jechalam do PL na 1.11... i bedac w PL po 5 godz zaczelo krecic mi sie w glowie, normlanie swiat zaczal wirowac. Pomyslalam wtedy '' Cholera zaraz zemdleje. kto mi tu pomoze...'' Etc.... Poszlam do samochodu dostalam drgawek, biegunki nie wiadomo skad. Dobra zaczelam sie martwic. ''Choler co mi jest, tyle czekalam na ten wyjazd a tu urwa dupa''
Tego samego dnia , wlasciwie juz nocy trafilam na pogotowie... Tam zrobili podstawowe badania krwi oraz EKG. ''Pani jest zdrowa , jest jedynie kac i zaburzone elektroidy przez to. Mozna jechac do domu'' Kac i owszem bo dzien wczesniej wypilam :)
No dobra fajnie zdrowa ale drgawki sa dalej, mi sie kreci w glowie, nie moge stac na nogach ale JESTEM ZDROWA I MAM JECHAC DO DOMU..
Oczywiscie moj 6 dniowy pobyt w PL odbywal sie na zasadzie Hotel-Szpital-Hotel-Szpital... Zrobilam rozszerzone badania krwi ktore nic nie wykazalo. Powtornie zrobiono mi EKG i bylo wszytsko ok poza wysokim pulsem. Krecilo mi sie w glowie, bylo mi slabo, doszedl ucisk STRASZNY na glowie. Wszyscy lekarze twierdzili ze jestem zdrowa.
Jadac tu do domu stwierdzilam ze robie badnia znow. I a piac to samo. Jestes zdrowa wyniki sa super. Z tym ze tu mi nie zrobili EKG tylko krew. Zaczelam biegac po lekarzach az pozniej zaczelam wierzyc ze faktycznie mam nerwice bo jak trafilam na to forum i poczytalam posty Victora to wszystko wydawalo mi sie jasne...
Zaczelam z nia ''walczyc'' tudziez olewac jej objawy. Ale somatyka sie nie poddawala, Co chwile oslabienie, krew z nosa, straszne problemy z cera. Tzn straszne no geba zrobila mi sie brzydka :) Od razu po tej akcji w PL rzucilam fajki i kawe.. Za to byla reakcja organizmu ze mam niskie cisnienie...
Dostalam rekomendacje aby ta jedna , dwie kawki dziennie sobie strzelic bo nie zaszkodza ale pomoga.
Wkoncu lekarz tu stwierdzil ze mam isc do psychologa. Poszlam raz bo to byl glupi i napiety okres przed swietami , babeczka miala juz konczyc prace w przychodni na dobre.. Wiec spotkalam ja tylko raz... Ok ...
Zaczelam sie zamykac przed swiatem.. Bo jak rozmawialam bylo mi duzo gorzej. Zawsze bylam (jestem) otwarta i baaardzo socjalna osoba.. - Teraz zamykam sie w pokoju. Ze szkoly zrezygnowalam - nie jest mi ona potrzebna do niczego ale bardzo ja lubilam. Buczalam w poduszke ze inni zyja normlanie a ja pewnie umieram, albo jestem ciezko chora... I moja rodzina tego nie przezyje. I zylam z dnia na dzien ''CZY to dzis nastapi?''
Stalam sie strasznie wrazliwa... Rodzice wiecie bez kija nie podchodzcie. Zycie stracilo sens, bo wkoncu zylam objawami. Widzialam zmartwienie rodzicow i takie ich zaklopotanie. Znajomi wydzwaniali co mi jest , i kiedy ide z nimi na impreze ... A ja co lezalam w lozku z zawrotami glowy, ksiazka i telefon jedyna rozrywka. Mama wchodzila do pokoju i tylko pytala sie '' Jak sie lena czujesz'' A ja od razu placz. Ale to taki ze nie potrafilam tego ogarnac! Nie chcialam plakac a plakalam. I tak kilka razy. Pewnego dnia wybuchla awantura w domu. Zaczeli na mnie wrzeszczec ze mam do cholery jasnej sie obudzic! I wkoncu zaczac zyc! I ze nie pomgaam sobie zamykajac sie w pokoju. Wiecie ludzie ktorzy nie przeszli przez to nie maja pojecia co my mozemy przezywac - Niestety. Ok ta cala awantura zdolowala mnie calkowicie ale zarazem tez obudzila.
Pare dni po tej akcji jechalismy na sywlka znow do PL. Ale ja juz inaczej nastawiona. Poczytalam w drodze do miasta posty na tym forum Victora i Divina. One mnie umocnily ze kurde nie ma sie czym przejmowac. Juz bedac z 5 h w Polsce znow pojawily sie IDENTYCZNE zawroty glowy te co mialam za tym 1 razem. Ale powiedzialam sobie ze sie nie poddam. I tym sposobem sylwek udal sie super... Szybko musialam sie upic do pewnej granicy aby moc normlanie funkcjonowac. A na drugi dzien zawroty glowy byly tak silne ze nie wstawalam z lozka. O dziwo jako tako kaca nie mialam :)
Wrocilam z tej PL z zawrotami glowy, slaboscia, uciskiem nosa, i TYM OKROPNYM DZIWIEKIEM W USZACH. Mam taki jakby oczoplas, i do tego dochodza czasem nudnosci.
I znow to ze poszlam do psychologa nowego ktory twierdzi ze mam nerwice i ze bede miala z nim terapie. Ok mysle sobie..
Ale najgorsze jest to ze ja jestem przekonana ze cos mi jest...Jakbym ja sie juz pogodzila z tym ze na bank mam chore serce albo grzybice organizmu albo problemy z jelitami ale lekarze tego nie widza. Ja tym zyje ze cos mi na bank jest ale spokojnie no widocznie tak musi byc.
Odnosnie tych zawrotow poszlam do neurologa i nie z paniki tylko wole spr. Oczywiscie neurolog do mnie ''Jestes kuwa zdrowa i popier*** jak mlody Bog wiec nic ci nie jest ale zacznij pic kawe bo cisnienie niskie''
Razem z neurolo zrobilysmy akcje ze szpitalem zeby przebadali mnie pod wzgledem laryngologicznym. Wiecie zeby nie czekac na swoja kolej zadzwonilysmy na pogotowie ze ja sie zle czuje bla bla bla oczywiscie lekarz tylko wlozyl ten dziwny przyrzad do ucha i powiedzial ze wszystko ok i ze mam wziasc skierowanie i wtedy przebada mnie dokladnie.
i tu pojawia sie problem.
Bo zaczynam watpic tzn zwatpilam ze to nerwica. Te zawroty glowy, i w ogole te objawy ktore doszly teraz organiczaja mnie na maksa. ALE JA NEI WIEM CZY JA SIE ICH BOJE... Tak mi sie wyadje ze nie ... Ale skoro nie to dlaczego somatyka sie objawia dalej? Mam propozycje wziecia lekow.. Ale nie chce. Bo nie wiem czy to nerwica.. Macie jakies rady?
Czy jak nerwica schodzi to somatyka tez odpuszcza? Ja kurde chce zyc! A jak zyc jak jestem slaba.. Najgorzej jest jak juz jestem zmeczona... wtedy oslabienie jest mega... :/ Pomozecie... ?
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

10 stycznia 2014, o 23:37

Według mnie jest to kweistia nerwicowa, nie wiem jak odzywanie ale zdrowo się odzywiaj bo w nerwicy jak się zle człowiek odzywia to jest tym bardziej źle osłabiony. Rady mam jak zawsze, czyli nie pozwolic aby te objawy nas ograniczaly, badania wykonane sa dobre wiec i ty zdrowa jestes oprocz wpadniecia w to ze cos ci jest, takie obsesyjne myslenie ze cos mi jest ma kazdy z nerwica i to ono po czesci powoduje ze sie zle czujemy.
Mozesz sobie powtorzyc pare badan jak bardzo chcesz dla pewnosci, mnie psycholog mowila ze tak do dwoch razy jak powtarzamy to jeszcze ujdzie, potem juz nie ma sensu i trzeba sie starac wychodzic z takich rozkminek.
Czytajac posty innych szukamy pewnosci ze nic nam nie jest ale faktem jest ze to co inni pisza o wychodzeniu trzeba wdrazac w zyciu chociaz jest ciezko a nie tylko czytac i sie utwierdzac bo to drugie pomaga na krotko. majac nerwice nie wystarczy przeczytac i poznac jak to dziala, to nie jest takie proste.

-- 10 stycznia 2014, o 23:37 --
Nerwica to objawy, wiec jak schodzi to owszem puszcza :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
lenka89
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 177
Rejestracja: 13 grudnia 2013, o 22:18

25 stycznia 2014, o 18:34

Tak sobie pomyslalam zeby napisac posta o samym Leku przed omdleniem... Czyli mojej nerwicy.

Otoz ja panicznie boje sie zemdlec. Wszedzie gdzie jestem analizuje i skanuje otoczenie i moje cialo zeby tylko nie zemdlec (jakby to mialo pomoc)
U mnie napedzanie tego calego strachu zaczyna sie od somatyki.. Czyli np zaczyna krecic mi sie w glowie i bach od razu jest strach przed zemdleniem.
Nie mam atakow paniki co mysle ze jest rowniez istotne. Ale mam CIAGLY LEK!
A to ze juz schodze , a to ze czas juz sie zegnac ze swiatem, a to jeszcze ze na bank jestem chora, no i analizowanie tego czy bylam dobrym czlowiekiem bo pewnie nie skoro mnie to spotkalo.
Z energicznej i fulll wesolej laski zrobilam sie jednym wielkim pustakiem :) Bez uczuc, ociazalym , ciagle bojacym sie tego strasznego omdlenia. Oczywiscie progress jest.. i ja wiem ze to tego potrzeba czasu. Ale przychodza takie dni jak dzis ze czuje straszny niepokoj..
Mam tez tak ze az za bardzo przesadnie o siebie dbam. WIecie zrobilam sie takie cieple kluchy :P A wiec sniadanko trzeba zjejsc ( OBOWIAZKOWO BO PRZECIEZ SNIADANIE TO PODSTAWA ZEBY MIEC ENERGI NA CALY DZIEN, JAK NIE ZJEM SNIADANIA NIE BEDE MIALA ENERGI MOGE PRZECIEZ ZEMDLEC /ZEJSC ETC ETC),
Pan lekarz powiedzial pij kawe tak 3 filizanki dziennie oczywiscie kontroluje to jak tylko potrafie najlepiej SA 3 filizanki dziennie.- nie mniej nie wiecej- Powiedzial 3.
Gapienie sie w lustro czy aby nie jestem ciutek za blada bo blada, spadek cisnienia wiec moze byc omdlenie.
Pije duzo wody bo tak trzeba.
Nie pracuje za czesto bo przeciez w tym stanie nie moge sie dodatkowo przemeczac
Trzeba sie cieplo ubrac zeby mnie nie przewialo
etc etc i mase innych ale wszystko i tak wiaze sie do tego ze moge zemdlec
Jak juz niektorzy co mnie znaja i wiedza co i jak: Duzo gorzej czuje sie w pracy- Pracuje z ludzmi. wiec BOJE sie zemdlec tam.. Nie chce zadnego cyrku wiecie.. a tu szefowa pada wiec wszyscy leca. nie lubie jak ludzie za bardzo sie mna przejmuja. Niestety w wypadku moich rodzicow jest to niemozliwe.

Ok wiec tak... bylam u 11 lekarzy. Mialam badania krwi ktore oczywiscie sa bardzo dobre. 3 x EKG i bylam u neurologa. Tak jestem zdrowa jak mlody BOG.
ALe co ja mam zrobic jak boje sie tego omdlenia..? Tzn ja przyjelam taka taktyke (dziala ale i tez potrzeba czasu) ze no trudno jak zemdleje to znaczy ze ja mialam racje a te 11 lekarzy sie mylilo i wkoncu musza cos znalesc i mi pomoc. Oczywiscie poswiadomie wiem ze nie zemdleje i ze jestem zdrowa ale CZUJE co innego. Tak jak pewnie wiekszosc z nac tutaj obecnych. Druga zasade jaka przyjelam ze jak mam zejsc tu i teraz to chocby nie wiem co Zejde wiec pytanie czy chce zeby ludzie mnie zapamietali schorowana czy raczej usmiechnieta. Wybieram opcje 2 i wychodze do ludzi z usmiechem na gebie mimo ze czuje ze moge tu i teraz pasc.

Dlaczego dzis o tym pisze?
Wstalam skacowana oczywiscie codziennie czuje sie slabo wiec to zadna nowosc. Ale fajnie bylo wczoraj a dzis jest kac. No ok mysle sobie jade do pracy. Tymbardziej ze otworzylismy nowy maly sklepik i bez mojej obecnoscni no raczej lipa. Jade tam. Wszystko fajnie czuje sie W MIARE dobrze( caly czas we lbie ze zemdleje, i ze jest mi slabo i wyrzut sumienia ze pilam a nie powinnam ) ale ok wpada znajoma z mama. Dziewczyna po operacji no nie wygladala za dobrze... Od slowa do slowa na to jej mama '' Lenka chyba impreza sie udala bo bladziutka jestes mega'' BACH! Blada.. ok?! Skan jedziemy gora / dol w ciele no faktycznie czuje sie kiepsko. Nie cale 15 min potem bylam juz w domu klasc sie spac. Nie wyjechalam z pracy w panicie ale na wszelki wypadek zeby nie bylo przypalu tam. W domu pozegnalam sie z zyciem. Pocalowalam psiaka i polozylam sie spac (dodam ze ie bylo w tym zadnego pospiechu zadnej paniki). Wstalam i zyje. Mimo ze nie czuje sie dobrze ale jestem tu i teraz. I smiac mi sie chce z mojej glupoty ale i plakac z bezsilnosci. WIerze ze nam sie uda chocby nie wiem co. Mna szarpie somatyka. Ale i z nia musze dac rade. Pozdrawiam was serdecznie.

PS: Znow idzie mysl ze moge zemdlec. :)
ODPOWIEDZ