Wierzę ze wszystkich sił, że mój stan to ostra nerwica natręctw. Oprócz uporczywych myśli o zgubieniu ważnych rzeczy, czy też wyrzucenia gdzieś dokumentów (oczywiście nic takiego nie ma nigdy miejsca ale wystarczy, że jestem w sklepie i przechodzę obok jakiejś półki. Wtedy odczuwam przymus sprawdzenia, czy na tej półce nie zostawiłam np. kluczyków do samochodu. Jak mnie widzą ludzie w takich sytuacjach, to sądzę, że mają niezłą bekę z mojego zachowania jak się wracam i 100 razy patrzę na te półki, czy na pewno tam nic nie ma



Jak mówiłam, to nie są przekonania ale bardzo silne lęki. Jednak jakby nie patrzeć, bez moich obaw i lęków przypomina to zaburzenia psychotyczne.

P.S. Jestem tu już trochę z Wami na tym forum. Dziękuję wszystkim za dobre i konkretne słowo oraz wsparcie.