
Mam takie pytanie.
Ogolnie od rana zmagam sie z silnym lękiem wrecz panicznym nachodza mnie depresyjne myśli.
Jak wyjde ze znajomymi wszystko puszcza i czuje się naprawdę wdzięczna za odpoczynek dzis postaralam sie sama ustabilizowac swoj nastrój i wlozylam w to duzo pracy przepuszczania lęku. Poczulam ze dam rade, ze wszystko bedzie ok i poczulam szczescie i duza motywacje
I od razu zakielkowala mysl - dwubiegunowka

O tak teraz siedze i o tym myślę czy to normalne ze zmieniają się nastroje w ciągu dnia?
Niby kiedys w zaburzeniu kilka lat temu przerabialam ten sam problem i nastrój sie ustabilizowal.
Lekarz dal diagnoze leku uogolnionego ale no męczy mnie to.
Wy tez tak macie ze w ciągu dnia macie rozne nastroje w zależności od uczucia lęku? Ze możecie na zmianę czuć ulge i motywacje a potem macie przygnebienie?