Hey kochani !
Mam pytanie jak tutaj od Nowa zbudować zaufanie do samej siebie skoro straciłam Je przez wiarę w natretne mysli.Mówię sobie ze w trybie normalnym taka nie byłam .Jak wy pracowaliscie nad powrotem zaufania ?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Zaufanie do samej/go siebie .
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 502
- Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44
Hej też mam z tym problem, generalnie zawsze bylam osoba która nie wierzy w siebie i ma problem z podejmowaniem decyzji. Dodatkowo strasznie biore do siebie słowa innych. Tym samym teraz mój mętlik w głowie jest jeszcze większy bo nie wiem w co wierzyć a w co nie
myślę że wychodzenie z zaburzenia samo w sobie buduje zaufanie sobie 


,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć

Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
- różyczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 126
- Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 18:17
Podczepiam się do pytania. Ja utraciłam baaaaardzo zaufanie do siebie w zaburzeniu. Wcześniej byłam osobą, która naprawdę wiedziała czego chce, była pewna swoich planów i odważnie do nich dążyła. Teraz całkowicie we wszystko wątpię a pomagają temu natręty (szkoda już gadać jakie
).
Mętlik jest i to spory. A w dodatku wątpliwości, że wcale nie byłam wcześniej tym, kim byłam tylko udawałam.
Nie umiem pomóc, ale dziewczyny -nie jesteście same

Mętlik jest i to spory. A w dodatku wątpliwości, że wcale nie byłam wcześniej tym, kim byłam tylko udawałam.
Nie umiem pomóc, ale dziewczyny -nie jesteście same

Gdybyśmy traktowali innych tak, jak traktujemy siebie samych - poszlibyśmy do więzienia.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 502
- Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44
Dokładnie różyczka, ja też nie byłam aż taka wątpiąca wcześniej, wiedziałam co jest białe a co czarne i wiele rzeczy było dla mnie oczywistych, to że umrę itd., a w zaburzeniu wszystko legło
taka nerwiczka, wątpliwości co do wszystkiego 


,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć

Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1255
- Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03
Taki brak zaufania i mętlik jest normalny. Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że zaufanie odbudowuje się samo, w miarę postępów. Próby siłowego ułożenia tego mętliku i wyjaśnienia wątpliwości, zapewne skończą się zwiększeniem presji i zamętu.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Hej emjiemj pisze:Hey kochani !
Mam pytanie jak tutaj od Nowa zbudować zaufanie do samej siebie skoro straciłam Je przez wiarę w natretne mysli.Mówię sobie ze w trybie normalnym taka nie byłam .Jak wy pracowaliscie nad powrotem zaufania ?

zaufanie samo sie odbudowuje, i wychodzac z zaburzenia, ono po prostu jest. Mozna rowniez na tym nieco popracowac poprzez prace nad rozwojem wlasnym, czyli poprawe cech osobowosci, ktore sa zaburzone, i ktore - poprzez nawarstwianie sie wieloletnie - spowodowaly nerwice (poza innymi przyczynami, oczywiscie). Sa to
--- nieumiejetnosc mowienia NIE (ja tego sie ucze, wychodzi coraz lepiej, to buduje u mnie zaufanie do mnie samej poprzez pewnosc siebie)
- tlumienie emocji
- wrazenie, ze musimy pomagac innym
- kontrola innych + narzucanie im swojej opinii, swojego zdania = perfekcjonizm = wiara, ze nie mozna popelniac bledow, nie dawanie sobie szans na popelnieni bledow, nieprzyjacielska postawa wobec siebie
- przesaidczenie, ze nie mozna zawodzic innych, przeswiadczenie, ze musimy wszystkim sie podobac (nasze czyny)
- wysokie poczucie winy
Moim zdaniem wychodzenie z zaburzenia idzie w parze z odburzaniem tych wlasnie cech osobowosci lekowych, czy obsesyjno-kompulsywnych.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)