Te kropki, kreseczki, męty ciała szklistego. Te męty to zniszczone włókna kolagenu, i one sobie pływają w żelu, tak to nazwę, który wypełnia nasze oko. Więc to coś jest, nie wydaje mi się że można to widzieć a tego tak naprawdę nie ma. Jest to w środku oka, nie wiem dlaczego to się akurat uaktywnia gdy człowiek dostaje dd, nerwicy... Wiadomo, że nawet zdrowi ludzie widzą takie męty. Czytałem też, że to może być oznaka jakiejś choroby, nie pamiętam jakiej bądź jakich. Nie mam na celu nikogo tym stwierdzeniem nastraszyć

Co do tych mętów to ja ich widzę pełno, setki, tysiące tych kropek, kreseczek, i iskier. W cały polu widzenia są te kropki, jedne jasne, inne ciemne, duże, małe.... Nie mam zielonego pojęcia jak zmniejszyć te objawy wzrokowe, często przez to mam właśnie słabe samopoczucie, nawet gdy mam na prawdę dobry dzień.
Wydaje mi się że przez to głównie utrzymuje mi się ten stan, bo jak mam o tym zapomnieć, skoro inaczej widzę ? nawet w dzień, a jak jestem gdzieś, na zewnątrz, to nie da się nie myśleć o tym, bo gdzie nie spojrzę to to jest. Nie wiem jak mam do tego przywyknąć.... wydaje mi się, a nawet jestem pewny że widzę tego dziadostwa jeszcze więcej niż wcześniej. Niby stan odrealnienia jest jakby troszkę mniejszy, to ze wzrokiem, a raczej z objawami wzrokowymi jest gorzej.....
