Mała wioska w centrum Podkarpacia. Z pracą właśnie się zastanawiam. Bo jeśli dalej chce prowadzić firmę, starać się o dotacje to muszę 2 lata posiedzieć na KRUS-ie co wiąże się z niemożliwością w chwili obecnej podjęciem pracy na umowę. Jednak coraz częściej zastanawiam się nad zmianą swoich dotychczasowych planów i marzeń i wyjazdem.Victor pisze: ↑13 sierpnia 2017, o 14:17Z jakiego Ty miasta jesteś?
Poszukaj jakiejś pracy.
Co do ludzi z podobnymi problemami czy problemami to ja mam tak generalnie do dzisiaj ;p Tyle, ze ja już od daaaawna inaczej na to patrzę. Faktem jest, że w większości relacji między ludzkich każdy szuka jakiś korzyści dla siebie
Są osoby altruistyczne ale to rzadkość.
Innymi słowy ludzie znajdują Cię z podobnymi problemami bo wiedzą, ze możesz empatycznie się w to wczuć i ich wesprzeć. Ludzie takie rzeczy wyczuwają.
Kiedy jednak temat się kończy to nie ma innego pola, z którego mogą skorzystać to i kontakt się urywa. Niby to smutne ale warto to sobie uświadomić aby nie mieć Bóg wie jakich oczekiwań.
Ja z mnóstwem osób rozmawiam o np. zaburzeniach, problemach życiowych, nie tylko na forum, z niektórymi od dawna i wiem, że to nie są po prostu żadni znajomi. Są to osoby, które mają okresloną potrzebę, widza korzyśc w rozmowie ze mną. Ja znam tematy, jak mam czas to pomogę. Ale to tak naprawdę tyle, realnie liczyć można by było na minimalna garsteczkę ludzi. I parę razy już się o tym przekonałem w swoim życiu.
Tak po prostu jest, ani to złe ani dobre.
W tym wypadku oczekiwania naprawdę rodzą potem rozczarowania.
Z tym trzeba się pogodzić i zrozumieć jak działają relacje międzyludzkie. Nie musisz tych ludzi olewać.
Tu chodzi o co inne, jesli Ty sam jesteś zamknięty w obrębie tego samego tematu i jesteś bohaterem tylko jednej fabuły, to nie możesz otworzyć się na coś innego.
Kiedy byś zaczał nawijac z kimś tylko o np. grach komputerowych, cyckach, wyjściu na piwo, jakimś humorze - bojętnie czarnym czy nie - to nagle byś spotykał ludzi, którzy też widza korzyść ale przebywania z Toba z innych powodów niż kłopotyI wówczas znajomość wygląda inaczej bo jest wielotorowa.
No tak, moje oczekiwania zwykle są zbyt duże co do nich, to racja. Bo ja szybko się przywiązuje, za szybko, ale to chyba przez to, że nie ma nikogo. Wcześniej nie potrafiłem rozmawiać z ludźmi, nie potrafiłem mówić o sobie, więcej słuchałem niż mówiłem i ludzie to wykorzystywali. Próbuję to zmienić. Jednak z obecnymi "znajomymi" się nie da już chyba, a nowych szukam w złym miejscu najprawdopodobniej.
Ja po prostu chciałbym, żeby ktoś tak zwyczajnie zadzwonił do mnie, napisał i zaproponował jakieś wyjście. I nie, wcale nie mówię, że to kobieta ma wyjść z inicjatywą. Bo ja to zwykle robię, ale chyba nie odpowiednim kobietą.