Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wyrzuć z siebie COŚ
- Karolcia1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 22 lipca 2019, o 11:57
Czuję się bezradna nie mam już wpływu na moje życie to w mojej głowie rządzi. Już się poddałam choruje 8 lat z przerwami
- tamagotchi
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: 7 stycznia 2020, o 03:27
Wyrzucam coś
Nie potrafię się cieszyć. Totalnie
Ledwo co miałam wernisaż prac. Były oklaski, wiele miłych słów, a ja ciągle myślę, że coś było nie tak, że komuś się nie podobało - na pewno tylko każdy był życzliwy, że przemówienie za krótkie, czy nie palnęłam czegoś głupiego, czy była wystarczająca ilość prac zamiast... po prostu się cieszyć. Dwa dni byłam emocjonalnym wrakiem z dusznościami. Biorę leki, nie pije alko, chętnie bym zjadła wielką czekoladę, żeby coś zrobić z tymi negatywnymi emocjami i ta anhedonia. Od otwarcia czuję się emocjonalnie jak za ścianą Jak zacząć się w koncu cieszyc i dowartosciowac siebie? Chodzę na terapię ale jak widać - jeszcze nie przepracowałam tego.
Nie potrafię się cieszyć. Totalnie
Ledwo co miałam wernisaż prac. Były oklaski, wiele miłych słów, a ja ciągle myślę, że coś było nie tak, że komuś się nie podobało - na pewno tylko każdy był życzliwy, że przemówienie za krótkie, czy nie palnęłam czegoś głupiego, czy była wystarczająca ilość prac zamiast... po prostu się cieszyć. Dwa dni byłam emocjonalnym wrakiem z dusznościami. Biorę leki, nie pije alko, chętnie bym zjadła wielką czekoladę, żeby coś zrobić z tymi negatywnymi emocjami i ta anhedonia. Od otwarcia czuję się emocjonalnie jak za ścianą Jak zacząć się w koncu cieszyc i dowartosciowac siebie? Chodzę na terapię ale jak widać - jeszcze nie przepracowałam tego.
___________
pić, jeść, spać
pić, jeść, spać
- Potok
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23
To są tylko głupawe odczucia podsyłane przez nerwice żeby utrzymać analizę wszystkiego na nieskończoną ilość tematów. Zacznij od studiowania postów Victora i Divina, bardzo dobrze że trafiłaś na to forum bo tutaj się zawsze możesz poradzić i masz pod ręką skarbnice wiedzy na temat zaburzenia
- tamagotchi
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: 7 stycznia 2020, o 03:27
Troszkę późno odpowiadam, ale dzięki za trop.Potok pisze: ↑10 stycznia 2020, o 09:06To są tylko głupawe odczucia podsyłane przez nerwice żeby utrzymać analizę wszystkiego na nieskończoną ilość tematów. Zacznij od studiowania postów Victora i Divina, bardzo dobrze że trafiłaś na to forum bo tutaj się zawsze możesz poradzić i masz pod ręką skarbnice wiedzy na temat zaburzenia
Wertuję )
___________
pić, jeść, spać
pić, jeść, spać
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 185
- Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38
Boli mnie to, że tak mało czasu poświęcałem dla Brata, że nie cofnę już czasu, nie zamienię z nim już ani słowa... Teraz dopiero gdy odszedł, zauważyłem że mnie naprawdę kochał, a był naprawdę dobrym tylko zamkniętym w sobie i wycofanym człowiekiem.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 857
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Nie wiem czy Cię to pocieszy ale chyba dużo ludzi tak ma, że gdy umiera bliska osoba zdajemy sobie sprawę że soedzalismy z nią za mało czasu, za mało rozmów,śmiechu itd. W styczniu zmarł mój dziadek. To był pracoholik człowiek wielu pasjii, był kolarzem, modelarzem, cały życie posiwecil swoim pasjom mało czasu miał dla rodziny przez co babcia go wręcz nienawidzila.ja jeździłam do dziadków dość często, zwłaszcza że tuż po sąsiedzku mamy działkę, mimo to z dziadkiem spędzalam mało czasu bo często go nie było a jak już był w domu się klocili się z babcią więc nie chciałam być tego świadkiem. Kiedy umarł poczułam taka wewnętrzna pustkę, nie powiedziałam mu nigdy jak bardzo tak naprawdę go podziwiam, za to kim jest ile w życiu zrobił itd. Zawsze myślimy e mamy jeszcze czas,albo wstydzimy lub lękamy się przed kimś otworzyć, uważamy że to będzie głupie jak powiemy komuś że jest ważny a potem Żałujemy straconego czasu kiedy odejdzie
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 listopada 2021, o 20:49
A mnie boli i denerwuje to , że mam poczucie jak życie przelatuje mi przez palce ..
Boli i denerwuje mnie to, że inni mają już rodziny, dzieci, normalne życie którego ja pewnie nie będę mieć albo będę mieć z dużym opóźnieniem ( jestem przed 30-tką). Często myślę o takich podstawowych rzeczach jakie mają inni ludzie tj. Rodzina , poukładane życie , cieszenie się życiem , macierzyństwem. Z moim bałaganem psychiczno- somatycznym nie zapowiada się żebym dołączyła do tego grona w przeciągu ok. 10lat a kiedy nadejdzie taki moment to będzie za późno.
Boli i denerwuje mnie to , że moi rodzice zgotowali mi taki los. Nie chcę i nawet nie potrafię im wybaczyć mimo to szanuje ich i mam z nimi poprawne relacje ale sam fakt , że moje życie to poprostu próba nie utonięcia - dobija mnie mocniej.
Boli i denerwuje mnie również zwykła ludzka niesprawiedliwość bo dlaczego k.. ja ?? Albo jest w tym jakiś wyższy cel albo poprostu .. mam pecha
Boli i denerwuje mnie to, że chodzę do psychoterapeutki,która od pół roku już mi nie pomaga ( tak czuję) ale uważam , że jest jedyną osobą która w tym świecie daje mi jakieś poczucie stałości i tego , że ,, to już znam'' i nie umiem tego zakończyć a jestem na indywidualnej , prywatnie więc kasę za to place i to nie małą.
W sumie boli mnie dużo rzeczy np. również to , że nie umiem sobie pomóc choć próbuję.
Boli i denerwuje mnie to, że inni mają już rodziny, dzieci, normalne życie którego ja pewnie nie będę mieć albo będę mieć z dużym opóźnieniem ( jestem przed 30-tką). Często myślę o takich podstawowych rzeczach jakie mają inni ludzie tj. Rodzina , poukładane życie , cieszenie się życiem , macierzyństwem. Z moim bałaganem psychiczno- somatycznym nie zapowiada się żebym dołączyła do tego grona w przeciągu ok. 10lat a kiedy nadejdzie taki moment to będzie za późno.
Boli i denerwuje mnie to , że moi rodzice zgotowali mi taki los. Nie chcę i nawet nie potrafię im wybaczyć mimo to szanuje ich i mam z nimi poprawne relacje ale sam fakt , że moje życie to poprostu próba nie utonięcia - dobija mnie mocniej.
Boli i denerwuje mnie również zwykła ludzka niesprawiedliwość bo dlaczego k.. ja ?? Albo jest w tym jakiś wyższy cel albo poprostu .. mam pecha
Boli i denerwuje mnie to, że chodzę do psychoterapeutki,która od pół roku już mi nie pomaga ( tak czuję) ale uważam , że jest jedyną osobą która w tym świecie daje mi jakieś poczucie stałości i tego , że ,, to już znam'' i nie umiem tego zakończyć a jestem na indywidualnej , prywatnie więc kasę za to place i to nie małą.
W sumie boli mnie dużo rzeczy np. również to , że nie umiem sobie pomóc choć próbuję.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 13 grudnia 2023, o 23:04
Boli mnie to że nigdy w życiu nie miałem przyjaciół. W ciągu mojego 20 letniego życia próbowałem różnych sposobów, żeby ich zdobyć jednak zawsze gdy byłem z kimś już odrobinę bliżej zostawałem sam z tym okropnym uczuciem i głosem w głowie że jestem beznadziejny. Wiem, że moje problemy z nawiązywaniem bliższych relacji wynikają z mojego ciężkiego dzieciństwa. Boli mnie to że te wszystkie osoby, które mnie opuszczają nie wiedzą jak bardzo od lat pracuje żeby być atrakcyjny dla społeczeństwa. Męczy mnie fakt że moja rodzina zawsze mi mówi że inny mają gorzej i ten fakt ma mnie pocieszyć. Boli mnie to że byłęm w dwóch związkach z ludźmi którzy użyli wobec mnie ghostingu. Boli mnie to że mimo mojego pozytywnego usposobienia coraz częściej mam negatywne myśli i tak naprawde nie mam ochoty się uśmiechać jak sugeruje mój wyraz twarzy tylko wyjść i powiedzieć światu co czuje wewnątrz, jak bardzo boli mnie mój brak bliskich relacji, brak ludzi z którymi mógłbym szczerze porozmawiać.
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Hej, bardzo mi przykro, że jesteś w takiej sytuacji. Jednak zawsze istnieje powód, dlaczego tak się dzieje. I nie mówię, że to musi siedzieć w Tobie, ale może podążasz błędnym schematem jeśli chodzi o nawiązywanie relacji.Pozytywny_gość pisze: ↑13 grudnia 2023, o 23:35Boli mnie to że nigdy w życiu nie miałem przyjaciół. W ciągu mojego 20 letniego życia próbowałem różnych sposobów, żeby ich zdobyć jednak zawsze gdy byłem z kimś już odrobinę bliżej zostawałem sam z tym okropnym uczuciem i głosem w głowie że jestem beznadziejny. Wiem, że moje problemy z nawiązywaniem bliższych relacji wynikają z mojego ciężkiego dzieciństwa. Boli mnie to że te wszystkie osoby, które mnie opuszczają nie wiedzą jak bardzo od lat pracuje żeby być atrakcyjny dla społeczeństwa. Męczy mnie fakt że moja rodzina zawsze mi mówi że inny mają gorzej i ten fakt ma mnie pocieszyć. Boli mnie to że byłęm w dwóch związkach z ludźmi którzy użyli wobec mnie ghostingu. Boli mnie to że mimo mojego pozytywnego usposobienia coraz częściej mam negatywne myśli i tak naprawde nie mam ochoty się uśmiechać jak sugeruje mój wyraz twarzy tylko wyjść i powiedzieć światu co czuje wewnątrz, jak bardzo boli mnie mój brak bliskich relacji, brak ludzi z którymi mógłbym szczerze porozmawiać.
Jakie są te osoby i co dokładnie dzieje się w tym relacjach, że po jakimś czasie się kończą?
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 16 grudnia 2023, o 15:13
Poczucie samotności i bezsensu zaprowadziło mnie do wróżek. I rytuału miłosnego - w ostatniej chwili odwołanego. Desperacja i poczucie bycia na dnie. I lęk, co jeśli tamta osoba się dowie, jeśli historia gdzieś wycieknie.
Decyzja o psychologu!
Decyzja o psychologu!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 470
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Mam 24 lata, jestem singlem i mam problem z libido często już nie myślę mózgiem i potem żałuję że wydałem na coś hajs a mogłem zostawić dla siebie ale mówię sobie że pieniądze to rzecz nabyta
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 13 grudnia 2023, o 23:04
Hej, jednym z moich problemów od pandemii jest brak motywacji i odkładanie wszystkiego na później. Obecnie jestem studentem i nie potrafię się skupić na nauce, wszystko robię na ostatni moment, totalnie nie czuje tego, natomiast jakbym cofnął się w czasie kilka lat do tyłu (przed pandemie) to szkoła była czymś co sprawiało uśmiech na mojej twarzy, mimo że nie byłem może jakoś bardzo towarzyski bardzo lubiłem swoje obowiązki ucznia (często też było trudno ale potrafiłem zacisnąć zęby i koniec końców dobrze się kończyło). Teraz jest wszystko na odwrót, mimo że studiuje swój wymarzony kierunek. Jednakże znam przyczyny takiego obrotu spraw: zdalne nauczanie nauczyło mnie, że nie warto się starać bo odpowiedź jest na wyciągnięcie ręki (więc po co mam się uczyć długich regułek, czy uczyć się liczyć całek jak można użyć kalkulatora naukowego); poza tym jestem przebodźcowany od początku pandemii zakochałem się w TikToku, instagramie czy tych innych zjadaczach czasu i tak go marnuje. Chciałem się trochę wyżalić bo męczy mnie to i nie potrafię wrócić do stanu z liceum czy gimnazjum gdy zupełnie inaczej postrzegałem świat i umiałem znaleźć balans między przyjemnościami a pracą.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 18 lutego 2024, o 18:25
Ostatnio jest ze mną bardzo źle... Boje się że kiedyś nie wytrzymam tego i skończy się na próbie samobójczej. Często miewam myśli żeby to zrobić i że po drugiej stronie będzie zdecydowanie lepiej. Ostatnio często słucham o doświadczeniach osób będących w stanie bliskiej śmierci i oddał bym wiele żeby chociaż na chwilę być po tamtej drugiej stronie i poczuć tą "ogromną miłość" żeby chociaż przez chwile nie czuć tego bólu który przeżywam na codzień.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 142
- Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29
A mine wkurza to, ze nie czuje sie spełniona. Nie czuje sie szczęśliwa. Nie czuje sie piękna. Nie czuje sie doceniona.
Czuje sie samotna. Czuje sie niewystarczająca.
Wkurza mnie to, ze tak łatwo przebaczam ludziom, ze jestem słaba. Ze podejmuje inne decyzje niz bym chciała, Bo rodzina, Bo finanse itd.
Czasami mam dość tych mrzonek O tym ze Inna to juz ma trzy awanse I dwa kierunki studiów a ja to tylko ciągle musze walczyć O drobnostki. Bo inni byli tam a ja tylko Tutaj. Nie mam co ludziom opowiedzieć Bo nie mam dobrej pracy, a moj partner to tylko wykorzystuje. Nie takiego życia dla siebie chciałam I Chyba to mnie przytłacza. Nie takiego meza sobie wybrałam. Myślałam ze Bede miala Dom I kilkoro dzieci, kochającego meza, studia, dobra prace. Ale to tylko fasada.
Sa tez plusy - mam kochające dzieci, skromne cztery Katy, studia I przyszłość przed soba. Nie wiem czy osiagne wszystkie swoje cele ale nie mogę sie poddać. Teraz moim najważniejszym celem jest znalezienie dobrej I stabilnej pracy na stale z możliwością rozwoju. Wiem ze dla niektórych to błahostka ale dla mnie jest to ogromnie ważne. Ja bardzo duzo przeszłam w ostatnim czasie przez znajomych. Co prawda tych ludzi nie ma juz w moim życiu ale przez mobbing I depresje straciłam prace. Dlatego jestem bardzo ale to bardzo ostrożna przed podjeciem nowej pozycji. Bo ja nie pozwolę aby sie to Powtórzyło. Nie dam sobie nic odebrać, choc bym miala isc do sadu I tam walczyć lub sama prawo kończyć. Chce isc do pracy I spokojnie pracować I przede wszystkim sama sobie wszystko zawdzięczac.
Czuje sie samotna. Czuje sie niewystarczająca.
Wkurza mnie to, ze tak łatwo przebaczam ludziom, ze jestem słaba. Ze podejmuje inne decyzje niz bym chciała, Bo rodzina, Bo finanse itd.
Czasami mam dość tych mrzonek O tym ze Inna to juz ma trzy awanse I dwa kierunki studiów a ja to tylko ciągle musze walczyć O drobnostki. Bo inni byli tam a ja tylko Tutaj. Nie mam co ludziom opowiedzieć Bo nie mam dobrej pracy, a moj partner to tylko wykorzystuje. Nie takiego życia dla siebie chciałam I Chyba to mnie przytłacza. Nie takiego meza sobie wybrałam. Myślałam ze Bede miala Dom I kilkoro dzieci, kochającego meza, studia, dobra prace. Ale to tylko fasada.
Sa tez plusy - mam kochające dzieci, skromne cztery Katy, studia I przyszłość przed soba. Nie wiem czy osiagne wszystkie swoje cele ale nie mogę sie poddać. Teraz moim najważniejszym celem jest znalezienie dobrej I stabilnej pracy na stale z możliwością rozwoju. Wiem ze dla niektórych to błahostka ale dla mnie jest to ogromnie ważne. Ja bardzo duzo przeszłam w ostatnim czasie przez znajomych. Co prawda tych ludzi nie ma juz w moim życiu ale przez mobbing I depresje straciłam prace. Dlatego jestem bardzo ale to bardzo ostrożna przed podjeciem nowej pozycji. Bo ja nie pozwolę aby sie to Powtórzyło. Nie dam sobie nic odebrać, choc bym miala isc do sadu I tam walczyć lub sama prawo kończyć. Chce isc do pracy I spokojnie pracować I przede wszystkim sama sobie wszystko zawdzięczac.
Nigdy się nie poddawaj w drodze do optymizmu............