Z tego co zauważyłem, to bardzo wiele osób zaburzonych uważa że jest chora psychicznie, szczególnie na początku mimo że na pierwszy rzut oka widać że ta osoba jest ostro znerwicowana. To co mnie najbardziej irytuje to fakt że psycholodzy/psychiatrzy w większości przypadków korzystając z ICD - 10 szufladkują osoby. Mam tutaj na myśli błędne diagnozy. Na przykład, ostatnio osoba do mnie napisała że została zdiagnozowana że ma schizofrenie. Jak można zdiagnozować kogoś że ma schizofrenie skoro ta osoba jest w pełni świadoma swoich czynów, wie że coś z nią nie tak i sama poszła po pomoc? Jak można takie przypadki kategoryzować pod choroby psychiczne a nie zaburzenia? Dodam że ta osoba była na własne życzenie w psychiatryku, brała leki które wogóle jej nie pomogły a tylko nawkręcała sobie więcej głupot bo została przydzielona do grupy gdzie ludzie uważają się za Jezusa, Królów itp. Czyli prawdziwymi schizofrenikami. Gdy była u następnego psychiatry to on był w szoku że osoba z nerwicą została zdiagnozowana że ma schizforenie. To pokazuje kompetencje dzisiejszych lekarzy. Nie chcę generalizować, może Pan jest świetnym psychologiem, nie oceniam gdyż u Pana nigdy nie byłem. Ale sam Pan chyba stwierdzi że takie przypadki zniechęcają osoby do pójścia na terapie. Niestety, takich przypadków jest coraz więcej.
Na przykład, napiszę Panu moje objawy: Ja miałem swego czasu ogrom przeróżnych myśli egzostencjalno-filozoficzno-morderczo -samobójczych. Miałem myśli tego typu że zabiję moją mamę. Doszła mi również anhedonia przez co miałem zanik uczuć. Czyli patrzyłem na ludzi bez uczuciowo oraz nie czułem radości, miłości itp. Często powtarzałem bliskim że czuję się jak kamień lub że straciłem sens życia (Depresja również była). Do tego doszła mi depersonalizacja/derealizacja czyli ogólna zmiana percepcji postrzegania siebie i świata. Pisząc konkretniej, objawy takie jak wrażenie że jest się samymi oczami, uwięzienie we własnym ciele. Zdziwnie że ja jestem człowiekiem i jak to możliwe czyli ciągłe skanowanie sisamego siebie oraz pytania irracjonalne typu: jak to jest że ja żyję, jestem, myślę, jem itp itd. Przychodzę teraz do Pana, opowiadam to wszystko Panu i jak by mnie Pan zdiagnozował? (Dodam że nigdy nie paliłem marichuany, wszystko przez długotrwały stres i konflikty wewnętrzne). Jestem zaburzony czy jestem chory psychicznie? Z tego co również zauważyłem to lekarze nie przywiązują wagi do odróżniania tych dwóch terminów. Znają cały wachlarz pojęć czysto specjalistycznych ale mają problem z rozróżnieniem zaburzenia od choroby psychicznej.
Druga sprawa jest taka że lekarze często mącą używając tego specjalistycznego żargonu. Zamiast wyjaśnić coś po ludzku jak działa dany mechanizm, co nami kieruje, przez co się mogą pojawiać dane symptomy i jak ogólnie nasz umysł działa to oni kochają zawiłą terminologię którą tylko osoby wtajemniczone są w stanie pojąć. (Może przesadziłem ale mam na myśli tutaj postawienie się na miejscu tej osoby która szuka pomocy, może ona wogóle się psychologią nie interesowała i nie zna tych pojęć które znają psycholodzy i psychiatrzy).
Moim wyobrażeniem psychologa na forum była osoba która opisze nam mechanizmy które rządzą umysłem. Zostawmy już nawet te techniki bo wiem że Pan pewnie je zdradza za opłatą na sesjach terapeutycznych. Forum służy do wsparcia, do uświadamiania czegoś ludziom lub pokazywania im wyjść z syytuacji. Również przede wszystkim forum to 'skarbnica wiedzy'. Proszę wejść do działu technik psychologicznych, poczytać posty innych użytkowników którzy mieli coś podobnego lub nawet to samo. Proszę zobaczyć ich zaangażowanie w pomocy i porównać je z Pana. Prosty przykład posty Victora, czym jest Depersonalizacja/Derealizacja, czym jest atak paniki, czym jest to lub tamo. Tego typu posty są ogromnie wartościowe i potrafią bardzo pomóc osobie z danym problemem ponieważ uświadamiają i pokazują jak co działa. Pan jest tutaj jako Specjalista, autorytet. W końcu jest Pan psychologiem z krwi i kości. Ja sam od dawna interesuję się psychologią, aktualnie ją studiuję i sam chcę zostać psychologiem terapeutycznym w przyszłości. Liczyłem że oświeci mnie Pan w czymś, pokaże coś czego nie wiem lub podzieli się wiedzą w tym zakresie. Nadal na to liczę i mam nadzieję że się nie zawiodę.
Na koniec dodam że oczywiście, terapia jest ważna bo ona wskazuje kierunek, jednak czasami bywa tak że osoba z jakichś powodów nie może iść na terapię, może z powodów finansowych, może nie chce a może się zraziła po błędnej diagnozie i nie ma przekonania. Ja osobiście nie brałem żadnych leków ponieważ twierdzę że leki działają jak lód na ranę - złagodzą ból ale rany nie zagoją. Oczywiście nikomu ich nie odradzam ponieważ wiadomo, gdy człowiek sobie nie radzi z raną to trzeba uśmierzyć ból. Również wszystko zależy od tego czy jest się chorym psychicznie czy zaburzonym. Ja nie jestem chory psychicznie (jeszcze

) więc wolałem się skupić na swoich konfliktach wewnętrznych. Ogromnie mi pomogło zastosowanie niereaktywności która opisałem w dziale technik psychologicznych i wiele innych rzeczy z którymi chętnie się dzielę. Tak jak wspomniałem, psychologia to moja pasja i z chęcią czytam i praktykuje przeróżne techniki. Jeśli jakaś mi pomogła to z chęcią się tym dzielę na forum żeby inni też mogli tego spróbować. Moja jedyna terapia to była hipnoterapia, resztę zawdzięczam podejściu, wiedzy i oczywiście temu forum. Dlatego twierdzę że można dać sobie radę gdy się ma 'narzędzia' oraz wiedzę jak tego użyć. Szczególnie wtedy gdy ktoś nie może iść na terapię lub jest nią zrażony bądź są długie kolejki u darmowego psychologa itp. Powodów jest wiele dlatego zawsze będę podkreślał że prawdziwa moc tkwi w nas samych. Trzeba tylko zrozumieć i wiedzieć jak co działa oraz przybrać prawidłowe nastawienie.
A i jeszcze dla jasności: Nie mierzę nikogo swoją miarą, wiem że każdy z nas ma różną odporność na stres mentalność oraz ogólnie psychikę. Twierdzę tylko że każdy jest w stanie pokonać siebie jak to się wielu osobom już udało.