Nie czytać jak ktos ma natręty o samobóju!
Teraz własnie jak czytałem na forum, że 2 Siostry chorowały na schizofrenie i potem przeczytałem artykuł, z którego wynika, że
schizofrenia jest dziedziczna:
dla rodzeństwa - 6%
Aż 6 zasranych procent... Z moimi jazdami jest masakrycznie, chodzę do psychoterapeuty. Tak bym bardzo chciał żyć, ale z drugiej strony nie chcę, żeby kiedyś ludzie patrzyli na mnie z pogardą i, żeby musieli się mną opiekować, a ja nawet nie będę widział w tym problemu...
Cały czas się zastanawiam, czy się zabić... Wydawać się, to może wam śmieszne, rozumiem... Jednak staram się do tego, aż tak lękowo nie podchodzić, a bardziej kalkulacyjnie.
minusy gdybym się zabił:
Rodzice by to ciężko znieśli i rodzina ogólnie.
Mojej Mamie byłoby ciężko sobie poradzić z tym wszystkim.
Plusy:
W razie gdybym ja niebawem też dołączył do elitarnego grona schizofreników

- To byłby podwójny kłopot dla rodziny
Uniknę w przyszłości żenady, nie odróżnianie realnego od nierealnego świata, to cierpienie gorsze niż śmierć.
Jednorazowy szok(smierc) jest lepsze, niż ciągłe zamartwianie się, a czy synowi nie odbije itd, że nie ma życia.
i jeszcze troszkę by się tego znalazło. Wiem, zdaję sobie sprawę, że pisanie o takich rzeczach na tym forum jest karygodne, ale nie znam innego forum, o na którym mógłbym zadać podobne pytania.
Stoję trochę pod ścianą, chciałbym to zrobić zanim też mnie to dotknie, a wtedy będzie pewnie już za późno... Chciałbym tak odejść, żeby nikomu nie robić przykrości, a wiem, że tak się nie da do kur nędzy... Swoich zasranych genów też nie mam zamiaru przekazywać dalej ( jedynie adopcja wchodzi w grę w przyszłości)
Każdy ma z nas duże problemy, nigdy nie odczuwaliście wkurwienia na Życie? Ale taki totalny wkurw. Nie chodzi tylko o mnie, ale ogólnie o miliony ludzi, którzy czasami mają i gorzej, bomby spadają obok domu ( np w Syrii itd itd), albo dzieci molestowane wykorzystywane? Co to kobieta luźna w udach jest za życie? Jest mi też z drugiej strony smutno, bo widzę dzieci chore na raka, które chcą Żyć... Nie czuję w tym wypadku lęku(chyba, że podswiadomie) Czuję zwyczajne wkurwienie i chciałbym kogo za to winić, ale nie mam kogo... Bo tak to piekło na Ziemi wygląda.
Oczywiście można powiedzieć tchórz, bo chce się wylogować, gdzie inni muszą cierpieć. Ale nie chcę w przyszłości zrobić z siebie i z rodziny pośmiewiska... Dawniej zrzucali ze skarpy jak dziecko się rodziło z wadami i moim zdaniem to jest jak najbardziej prawidłowe, u zwierząt też najsilniejsze wygrywa, bo to natura. Ale w chorobach nigdy nic nie wiadomo...
Co ogólnie o tym sądzicie?
-- 21 lutego 2017, o 02:35 --
Przytoczę tutaj wątek z pewnego forum "Jak wytłumaczyć przypadek w bliskiej mi rodzinie: babcia - chora, jej syn chory (samobójstwo), jej córka chora (leczona), jej wnuk chory (samobójstwo), do tego co najmniej kilka osób z tej spokrewnionych z babcią też chorych (i też skuteczne samobójstwa). Min. jakieś 6 osób i to bliskie pokrewieństwo - dzieci, rodzeństwo." - No i mój Brat miał taki zamiar, bo miał już sznur z pętlą przygotowany w pokoju... Pierdolone Życie.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...