
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wyjazd do pracy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 13 grudnia 2019, o 16:18
Witam. Zanim przejdę do mojego problemu opiszę trochę moją historię z nerwicą. Od dziecka byłem bardzo nieśmiały, a jak miałem coś załatwić to zawsze starałem się wziąć ze sobą rodzica, czy w późniejszym wieku znajomego. Byłem i jestem książkowym neurotykiem. Wszelkie negatywne sytuacje rozpamiętuje długi czas, a w głowie zawsze sobie rysuję scenariusze najbliższych wydarzeń i zastanawiam się jak sobie poradzę. W wieku 17 lat zacząłem palić palić marihuanę. Paliłem codziennie dosyć dużo. Pewnego dnia zapaliłem za dużo i jako, że byłem bardzo otyły, a serce zaczęło mi walić jak dzwon, wkręciłem sobie, że mam zawał. Dzięki znajomym którzy mnie uspokajali nie wezwaliśmy karetki. Niestety ciągły stan lękowy i derealizacja pozostały. Na początku było ciężko bo nie wiedziałem co mi jest, ale chodziłem do szkoły i z biegiem czasu dowiadując się co to nerwica, nauczyłem się z tym żyć. Po roku wszedłem na dietę, zgubiłem masę kilogramów, poznałem dziewczynę i nerwicę jak ręką odjął, żyłem normalnie jakbym nigdy nie miał nerwicy. Gdy skończyłem szkołę, wyjechałem do pracy na 2 miesiące do Niemiec. Mając pierwszy raz dużą ilość gotówki i jednoczesną skłonność do uzależnień zacząłem dużo imprezować. Kilka miesięcy takiego trybu życia spowodowało nawrót nerwicy, znów bałem się o serce. Lęk towarzyszył mi ciągle, a przy atakach paniki potrafiłem uspokoić się jeśli porozmawiałem z mamą. Przez brak obowiązków takich jak praca czy szkoła doszło do tego, że zacząłem bać się wychodzić z domu, ale regularnie się do tego zmuszałem. Raz musiałem jechać po wujka kilkadziesiąt kilometrów za miasto samochodem i przed jazdą się strasznie bałem. Jadąc obwodnicą dostałem ataku paniki, ale jakoś dałem radę wiedząc, że to tylko nerwica. Generalnie staram się robić to czego się boję, ale jak ognia unikałem pójścia do pracy. Nie z lenistwa a ze strachu- przed ludźmi, przed nowym miejscem, przed możliwością pojawienia się lęku czy ataku paniki. W końcu kilka miesięcy przesiedziane w domu zrobiło swoje a granie w gry komputerowe nie pomogły w łagodzeniu lęków. Generalnie o serce, o różne inne choroby już się nie boję, przeszło mi w ok. 2 miesiące. Ale cały czas gdzieś z tyłu głowy mam lęk przed opuszczaniem swojego domu, strefy komfortu. Stwierdziłem, że dość tego, że jak nic nie zrobię to będzie tylko gorzej i w ostatnim momencie zdecydowałem się, że jadę za granicę, do tej samej pracy co rok temu. Tutaj w Polsce wiem, że gdy poszerzam swoją strefę komfortu (na początku trudnością było dla mnie wyjście do sklepu) to wiem, że zaraz wrócę do domu. Za granicę jadę na 2 miesiące a wyjeżdżam za kilka dni. Mimowolnie nakręcam się, że dostanę tam ataku paniki, mam lęk przed lękiem. Ktoś był w podobnej sytuacji i może podzielić się doświadczeniem? Nigdy nie brałem leków, może powinienem udać się do psychiatry po jakieś leki które mógłbym przyjąć doraźnie? Najbardziej dobija mnie ten strach, że nie mogę sobie ot tak wrócić, schować się, że będę z dala od rodziców. Co prawda jadę ze ze znaną mi osobą, a po ok. 3 tygodniach dojedzie do mnie 3 znajomych, a sama praca jest przyjemna oraz z szefem mam dobry kontakt, to strasznie się obawiam tego wyjazdu. Sorka za tak długi post i z góry dzięki za pomoc 

- franixxx
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 28 marca 2020, o 21:46
To raczej swietny pomysl do wyjscia z nerwicy, po prostu pracuj mimo leku i strachu nic nie bierz na uspokojenie bedzie Ci ciezko na pewno i nieraz bedziesz chcial uciekac ale jak pokazesz x razy swojemu mozgowi ze nie ma czego sie bac przestanie generowac lęk w sytuacjach ktore nie powinny go generowac i bedziesz zdrowy 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 49
- Rejestracja: 11 listopada 2018, o 14:20
Hej, wlasnie to co mowiles o wyjezdzie do wujka. Ze oomimo lęku pojechales i dales rade. Chociaz sie bales to wychodziles do sklepu. Czyli ryzykowales. Ja mam podobnie jesli chodzi o wyjazdy gdzies dalej. Boje sie, mysle ze sobie nie poradze. Mieszkam w Lodzi a przyszla taka sytuacja ze musialem jechac w delegacje do pracy do Lowicza. Niby 50 km niby nic ale balem sie jak diabli. To byl koszmar. Ale pojechałem, przepracowalem i wrocilem. I nic mi sie nie stalo. Mysle zr takie mysli i watpliwosci sa normalne przed wyjazdem. Ale to tylko mysli. Ostatnio zastanawialem sie nad porzucaniem kontroli. I mysle ze forma porzucania kontroli jest nie pisanie sobie scenariuszy. Nie zastanawiam sie co to bedzie czy jak to bedzie bo nie wiem jak bedzie. Kiedy ukladam sobie w glowie jakis scenariusz to buduje w sobie jakby ze wiem co mnie czeka. A kiedy tego nie robie to porzucam kontrole i rezygnuje ze strefy komfortu i dzirje sie dokladnie to co ma sie dziac. Oczywiscie u mnie to dotyczy mysli nerwicowych bo jakies plany np co spakowac na wyjazd trzeba miec.