Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wracam i potrzebuje pomocy
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 390
- Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12
Cześć wszystkim. Aktualnie mam albo nawrót nerwicy, albo w ogóle z niej nie wyszłam i jest to raczej to drugie bardziej prawdopodobne. Po śmierci mojego taty, już po jakimś czasie, pomimo tego, że miałam rozhulaną nerwicę teraz jak mną jebło to kosmos. Mam takie ataki paniki, że nie mogę sobie poradzić, uczucie, że zaraz zwariuję, nie wytrzymam i zwariuję, podczas ataku widzę ludzi jakoś dziwnie, chce mi się płakać, że to mam. Jestem napięta, zawroty głowy, duszności, kołatania, nogi z waty, daje się mentalnie zabić, ćwiczę, zmieniam dietę na zdrowszą, przyzwalam na lęki, na ataki paniki, a to jakby że zdwojoną siłą mi wali. Już nie daje rady, chce wyjść z tego bez leków, albo mnie ten atak zabije albo ja z tym wygram, potrzebuje pomocy i nie wiem od czego zacząć. Najgorzej jest w pracy, wydaje mi się chwilami że oszaleję
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05
Zacznij od odpoczynku.Twój umysł emocjonalny wysyła Ci wyraźne sygnały,że ma dość.Tego stresu skumulowało się w Tobie zdecydowanie za dużo.Odpuść,zwolnij,weź urlop,wyjedź gdzieś,odpocznij,nie szarp się.Dopiero, gdy hormony stresu w twoim organizmie nieco opadną, będziesz mogła podjąć dalsze kroki w kierunku odburzania.martynka pisze: ↑16 czerwca 2020, o 13:09Cześć wszystkim. Aktualnie mam albo nawrót nerwicy, albo w ogóle z niej nie wyszłam i jest to raczej to drugie bardziej prawdopodobne. Po śmierci mojego taty, już po jakimś czasie, pomimo tego, że miałam rozhulaną nerwicę teraz jak mną jebło to kosmos. Mam takie ataki paniki, że nie mogę sobie poradzić, uczucie, że zaraz zwariuję, nie wytrzymam i zwariuję, podczas ataku widzę ludzi jakoś dziwnie, chce mi się płakać, że to mam. Jestem napięta, zawroty głowy, duszności, kołatania, nogi z waty, daje się mentalnie zabić, ćwiczę, zmieniam dietę na zdrowszą, przyzwalam na lęki, na ataki paniki, a to jakby że zdwojoną siłą mi wali. Już nie daje rady, chce wyjść z tego bez leków, albo mnie ten atak zabije albo ja z tym wygram, potrzebuje pomocy i nie wiem od czego zacząć. Najgorzej jest w pracy, wydaje mi się chwilami że oszaleję
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
A lęki mają związek ze śmiercią taty? Bo może po prostu ten temat zbyłaś nieprawidłowo?
Jeśli chodzi o same lęki, to jak się zachować w tym co opisałaś?
Jeśli chodzi o same lęki, to jak się zachować w tym co opisałaś?
(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
A mi się jednak wydaje ze zawsze wiemy - to jednak myśli napędzają zazwyczaj nerwice , stresy , napięcia . Może zaczęłaś myśleć ze już nigdy z tego nie wyjdziesz ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
Zawsze jest jakaś przyczyna, wystarczy się głębiej zastanowić. Dużo wskazuje na to, że pogorszenie jest związane ze śmiercią taty, być może przed śmiercią jeszcze przeżywałaś cała sytuację, stresowałaś się nią, jakby nie było to jest ogromne przeżycie mimo że uważasz że masz to za sobą. Teraz, po czasie organizm daje znać o trudnych emocjach wtedy, o stresie związanym z choroba i śmiercią taty. To co uważasz że za Tobą, a jak jest w głębi Ciebie to dwie sprawy, może na siłę próbujesz wmawiać sobie że już jest dobrze, ale w środku, w głowie wcale tak nie jest. Zastanów się również nad innymi powodami czy nie było jakiegoś stresu, sytuacji która mogła spowodować pogorszenie.
Generalnie widać problem z akceptacją. Próbujesz akceptować ale tylko po to aby to minęło, a to nie jest prawdziwa akceptacja. Próbujesz uciekać przed tym wszystkim w pracę, w różne zajęcia byle by tylko tego nie czuć, nie myśleć czyli robisz podstawowy błąd w odburzaniu, uciekasz od siebie samej, od swoich emocji zamiast je przyjąć, zaakceptować i pozwolić im być tyle ile chcą. Pozwól im przez siebie przepłynąć bez presji kiedy minie, czy minie itp.
Generalnie widać problem z akceptacją. Próbujesz akceptować ale tylko po to aby to minęło, a to nie jest prawdziwa akceptacja. Próbujesz uciekać przed tym wszystkim w pracę, w różne zajęcia byle by tylko tego nie czuć, nie myśleć czyli robisz podstawowy błąd w odburzaniu, uciekasz od siebie samej, od swoich emocji zamiast je przyjąć, zaakceptować i pozwolić im być tyle ile chcą. Pozwól im przez siebie przepłynąć bez presji kiedy minie, czy minie itp.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 390
- Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12
Nowy7 ja myślę, że trafiłeś mega ale to mega w punkt. Poprostu przeżywam piekło i nie chcę tego czuć, to jest w 100 % prawda. Poprostu ciężko jest mi zaakceptować, że czuje się mega fatalnie dzień w dzień. Przyznaje się, że przyzwalam a walczę, żeby tego nie było, taka jest prawda. I co gorsze, ja nie wiem co mam robić i od czego mam zacząć.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
Przede wszystkim akceptacja ale ta o której wspomniałem, bo to już się wydarzyło, to się już dzieje że jest fatalnie dzień w dzień, wiesz na pewno że chyba każdy na forum doskonale to rozumie, bo nie tylko Ty się tak czujesz. Nie wypieraj tego, nie szarp się, i przestań chcieć aby tylko to juz tu i teraz zniknęło. W przeciwnym razie jak się będziesz dalej tak buntować to co pokazujesz swojej podświadomości ? Że to jest bardzo ważne, nadajesz ogromną wartość samopoczuciu, ogólnie zaburzeniu a im więcej czemuś nadajesz uwagi tym bardziej to odczuwasz. Doskonale na pewno wiesz że zaburzenie oczekuje od Ciebie zaangażowania, uwagi i skupienia na nim samym a Ty właśnie to robisz. Nakręcasz i wkręcasz się w złe samopoczucie, myśli lękowe że wszystko wraca, że nie minie itp. Akceptacja jest kluczowa, te zajęcia o których pisałaś również są bardzo ważne, i rób je dalej tylko właśnie jako oderwanie się, a nie myślenie ciągle o zaburzeniu, i nie uciekanie w zajęcia żeby tylko nie myśleć i nie czuć. Daj sobie czas na regenerację, na odczuwanie tych złych emocji, bo one są częścią naszego życia, jest wiele sytuacji które powodują złe emocje i nie da się ani od tych sytuacji nieraz uciec, tak samo od emocji które powodują te sytuacje. Jak jesteś szczęśliwa jest okej, nie masz z tym problemu, jak przyjdzie Ci lęk, smutek od razu uciekasz, nie chcesz tego czuć i to jest błąd i to jest naturalne u każdego człowieka, nikt nie chce czuć negatywnych emocji ale tak jak pisałem życie jest jakie jest i nie da się tych trudnych emocji pozbyć, nie lepiej nauczyć się je przyjmować jako niezbędny element w naszym życiu ? W życiu każdego człowieka czekają takie momenty przecież. Zresztą negatywne emocje też mają swoje zalety, bo informują Cię że coś jest nie tak, że z czymś jest problem i warto się temu przyjrzeć. Nie od razu uciekać, bać się tylko zastanowić co te emocje chcą mi powiedzieć ? Że może za dużo się przejmowałam, martwiłam, stresowałam jakaś sytuacja, że bałam się o coś itp. Więc mimo że negatywne emocje są trudne do przyjęcia to próbuj to robić, i traktuj je jako swojego kumpla który chce Ci coś powiedzieć/poinformować o czymś.martynka pisze: ↑16 czerwca 2020, o 22:53Nowy7 ja myślę, że trafiłeś mega ale to mega w punkt. Poprostu przeżywam piekło i nie chcę tego czuć, to jest w 100 % prawda. Poprostu ciężko jest mi zaakceptować, że czuje się mega fatalnie dzień w dzień. Przyznaje się, że przyzwalam a walczę, żeby tego nie było, taka jest prawda. I co gorsze, ja nie wiem co mam robić i od czego mam zacząć.
Cóż nie bój się też tego pogorszenia, miałaś do tego prawo po prostu. Jesteś zmęczona fizycznie i psychicznie i przyszły objawy, niestety automatycznie wkręciłaś się trochę że nawrót, że nie mija itd. Potraktuj to po prostu jako zmęczenie, że czas na odpoczynek bez lęku i presji co to jest, kiedy minie, czy to minie. Minie prędzej niż myślisz, tylko daj sobie czas, odpocznij i nie nakręcaj sie, przyjmij to co już jest i pozwól sobie na to. I możesz się zastanowić tak głębiej czy rzeczywiście nie miałaś powodu żeby się dzisiaj, teraz tak czuć. Tylko tak szczerze. Powodzenia

-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 390
- Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12
Dziękuję Ci niezmiernie za ten wpis. Poprostu fakt jest faktem, że akceptacja jest najważniejsza, a ja jednak mówię, że akceptuję a nic nie akceptuję, bo nie chce się tak czuć i nie chce tego mieć i tak jak mówisz jak najszybciej się pozbyć. Muszę odpuścić i przyzwolić sobie na to. Dzisiaj w pracy, złapał mnie atak paniki, odrealnienie kosmiczne, myśli, że zaraz zwariuję i wyskoczę przez okno, zacznę krzyczeć, a ja dałam temu być, nie szarpałam się, przepuściłam przez siebie i podczas ataku poszłam do kierowniczki. To mi dało nadzieję, że ja muszę działać.
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
Na to "zwariowanie" ryzykowanie, a na to, że to w ogóle jest i się źle czujesz akceptacja i dopuszczanie tego do siebie. Przypominaj sobie inne sytuacje wcześniej, na pewno już to robiłaś a więc potrafisz to robić.martynka pisze: ↑17 czerwca 2020, o 15:00Dziękuję Ci niezmiernie za ten wpis. Poprostu fakt jest faktem, że akceptacja jest najważniejsza, a ja jednak mówię, że akceptuję a nic nie akceptuję, bo nie chce się tak czuć i nie chce tego mieć i tak jak mówisz jak najszybciej się pozbyć. Muszę odpuścić i przyzwolić sobie na to. Dzisiaj w pracy, złapał mnie atak paniki, odrealnienie kosmiczne, myśli, że zaraz zwariuję i wyskoczę przez okno, zacznę krzyczeć, a ja dałam temu być, nie szarpałam się, przepuściłam przez siebie i podczas ataku poszłam do kierowniczki. To mi dało nadzieję, że ja muszę działać.
(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p