Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Witamy na forum!
-
- Gość
Astma momentami pewnie tez moze byc flustrujaca, chociaz nigdy nie mialam takiej konkretnej choroby.
Oczywiscie zapraszam do czytania artykulow i sluchania nagran. Milego odburzania.
Oczywiscie zapraszam do czytania artykulow i sluchania nagran. Milego odburzania.
-
- Gość
Cześć,
Jestem nowy, być może trochę zabawię. Żeby się przedstawić, jestem jedną z najbardziej żałosnych osób, jakie miałem okazję w życiu poznać. Lata egzaltowanego egocentryzmu, aspołecznego zachowania, niezrozumienia własnych emocji i tego co w życiu ważne, doprowadziły mnie do stanu, w którym w ciągu paru godzin potrafię przejść przez od stanu maniakalnego, przez depresję do katatonii i stanów lękowych, w którym sen przychodzi, kiedy chce, i w którym bez alkoholu nie potrafię prawie funkcjonować. Jedyne, co jestem w stanie w tej chwili robić, to mówienie o sobie i dlatego się tu zarejestrowałem. Być może w ten sposób uniknę obciążania osób, na których mi "zależy" (nie wchodząc w to, czy faktycznie na kimś mi zależy) i stanę się choć odrobinę mniej żałosny.
Jestem po hospitalizacji w szpitalu psychiatrycznym, kilku "próbach samobójczych", z których żadna nie została tak naprawdę przeprowadzona, latach chodzenia po burdelach i picia samotnie w parku. Do dość niedawna nie uważałem tego za coś złego. Tzn. wiedziałem, że "świat uważa to za złe", ale miałem dość siły woli, żeby pokonać swoje ludzkie odruchy i wytrwać w postanowieniu bycia psychopatą. Ostatnio zdarzyło się dużo różnych rzeczy, z których tak naprawdę nic nie rozumiem, niezależnie od tego, co mój nieustająco produkujący słowa mózg na ten temat chwilowo może sądzić. W każdym razie te rzeczy sprawiły, że przestałem, przynajmniej na jakiś czas, idealizować swoje szaleństwo. Nie zmienia to faktu, że moje życie, jak nie miało, tak dalej nie ma żadnego celu, a myślenie o przyszłości dalszej niż tydzień-dwa jest dla mnie po prostu niemożliwe. Ostatni krótki epizod dobrego samopoczucia i woli zmiany skończył się totalną porażką i zrażeniem do siebie (choć nie kompletnym) kolejnej osoby, dzięki której zresztą ten epizod miał miejsce (choć nie tylko dzięki niej
).
Teraz jestem zapisany do psychiatry na za tydzień. Myślę, że dotrwam. Nie to żebym widział w tym jakiś cel, bo tak naprawdę znowu nie chcę się naprawić. Ale jest bardzo źle, więc na szczęście nie ma już wyjścia. Być może nikogo już nie zranię tak jak kiedyś. Chociaż mam to w tej chwili gdzieś.
Jedyne, o czym tak naprawdę myślę, to że JA jestem śmieciem. I jestem NAJwiększym śmieciem. Wszystko jedno jak, muszę być naj. Bycie szczęśliwym nigdy nie było celem i prawdę mówiąc wciąż nie rozumiem idei.
Jestem nowy, być może trochę zabawię. Żeby się przedstawić, jestem jedną z najbardziej żałosnych osób, jakie miałem okazję w życiu poznać. Lata egzaltowanego egocentryzmu, aspołecznego zachowania, niezrozumienia własnych emocji i tego co w życiu ważne, doprowadziły mnie do stanu, w którym w ciągu paru godzin potrafię przejść przez od stanu maniakalnego, przez depresję do katatonii i stanów lękowych, w którym sen przychodzi, kiedy chce, i w którym bez alkoholu nie potrafię prawie funkcjonować. Jedyne, co jestem w stanie w tej chwili robić, to mówienie o sobie i dlatego się tu zarejestrowałem. Być może w ten sposób uniknę obciążania osób, na których mi "zależy" (nie wchodząc w to, czy faktycznie na kimś mi zależy) i stanę się choć odrobinę mniej żałosny.
Jestem po hospitalizacji w szpitalu psychiatrycznym, kilku "próbach samobójczych", z których żadna nie została tak naprawdę przeprowadzona, latach chodzenia po burdelach i picia samotnie w parku. Do dość niedawna nie uważałem tego za coś złego. Tzn. wiedziałem, że "świat uważa to za złe", ale miałem dość siły woli, żeby pokonać swoje ludzkie odruchy i wytrwać w postanowieniu bycia psychopatą. Ostatnio zdarzyło się dużo różnych rzeczy, z których tak naprawdę nic nie rozumiem, niezależnie od tego, co mój nieustająco produkujący słowa mózg na ten temat chwilowo może sądzić. W każdym razie te rzeczy sprawiły, że przestałem, przynajmniej na jakiś czas, idealizować swoje szaleństwo. Nie zmienia to faktu, że moje życie, jak nie miało, tak dalej nie ma żadnego celu, a myślenie o przyszłości dalszej niż tydzień-dwa jest dla mnie po prostu niemożliwe. Ostatni krótki epizod dobrego samopoczucia i woli zmiany skończył się totalną porażką i zrażeniem do siebie (choć nie kompletnym) kolejnej osoby, dzięki której zresztą ten epizod miał miejsce (choć nie tylko dzięki niej

Teraz jestem zapisany do psychiatry na za tydzień. Myślę, że dotrwam. Nie to żebym widział w tym jakiś cel, bo tak naprawdę znowu nie chcę się naprawić. Ale jest bardzo źle, więc na szczęście nie ma już wyjścia. Być może nikogo już nie zranię tak jak kiedyś. Chociaż mam to w tej chwili gdzieś.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 23:28
Cześć wszystkim,
trochę pod przymusem się tu zalogowałam (samoprzymusem) i nie wiem jak będzie wyglądało moje udzielanie się na forum. Ciężko mi nawet teraz sklecić jakieś sensowne zdanie, ale jeśli chcę coś ze sobą zrobić to muszę się zabrać do roboty. Od dwóch lat chodzę do psychoterapeuty, jestem po jednej hospitalizacji. Mam problemy z relacjami międzyludzkimi, emocje niekiedy przesłaniają mi cały świat i w sumie chociaż znam schemat tego dobrego działania w złych momentach, to nie jestem jeszcze w stanie reagować w porę lub zapanować nad sobą. Czuję, że jestem w środku tej drogi i pomimo, że staram się iść do przodu, to co jakiś czas jestem spychana w tył. Ogólnie myślę jednak, że będzie dobrze tylko muszę się zmotywować do pracy ( z czym u mnie na prawdę ciężko), ale wierzę że mi się uda i Wam też się uda. Trzeba tylko chcieć i pracować
Pozdrawiam
trochę pod przymusem się tu zalogowałam (samoprzymusem) i nie wiem jak będzie wyglądało moje udzielanie się na forum. Ciężko mi nawet teraz sklecić jakieś sensowne zdanie, ale jeśli chcę coś ze sobą zrobić to muszę się zabrać do roboty. Od dwóch lat chodzę do psychoterapeuty, jestem po jednej hospitalizacji. Mam problemy z relacjami międzyludzkimi, emocje niekiedy przesłaniają mi cały świat i w sumie chociaż znam schemat tego dobrego działania w złych momentach, to nie jestem jeszcze w stanie reagować w porę lub zapanować nad sobą. Czuję, że jestem w środku tej drogi i pomimo, że staram się iść do przodu, to co jakiś czas jestem spychana w tył. Ogólnie myślę jednak, że będzie dobrze tylko muszę się zmotywować do pracy ( z czym u mnie na prawdę ciężko), ale wierzę że mi się uda i Wam też się uda. Trzeba tylko chcieć i pracować

Pozdrawiam

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: 25 stycznia 2015, o 23:27
Witam serdecznie, mam na imie Adrian, mam 24 lata i jestem w trakcie leczenia nerwicy od jakiegoś roku, moj problem opisze pozniej puki co chce okazac wdziecznosc wszystkim za istenienie forum, bo moze okazac sie dla mnie zbawienne 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 2 lutego 2015, o 12:07
Witam wszystkich!Jestem nowa,więc wypada się przedstawić.
Choruję na nerwicę lękową od mniej więcej 4 lat.Byłam na lekach przez jakiś czas bo inaczej się nie dało
Przez jakiś czas bez leków było znośnie,jednak ostatnio nie daję rady,więc wybrałam się znowu do psychiatry.Przepisał leki po których czułam się fatalnie,więc jutro jadę ponownie aby mi je zmienił.
Cóż więcej powiedzieć? Albo się człowiek uczy się z tym żyć albo wysiada na najbliższej stacji.
Kochani
dobiłam do Was ,bo potrzebuję wsparcia,tak jak Wy.Pozdrawiam

Choruję na nerwicę lękową od mniej więcej 4 lat.Byłam na lekach przez jakiś czas bo inaczej się nie dało

Cóż więcej powiedzieć? Albo się człowiek uczy się z tym żyć albo wysiada na najbliższej stacji.
Kochani




"...Życie jest małą ściemniarą ,wróblicą,wygą,cwaniarą,plącze nam nogi i mówi idź!..."
Igor Herbut
Igor Herbut
- Kamień
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1458
- Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47
Leki to nie wszystko. Z forum się dowiesz co robić xd. Witaj!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 2 lutego 2015, o 12:07
Oczywiście terapia+leki,bo inaczej nie da rady
bynajmniej u mnie 


"...Życie jest małą ściemniarą ,wróblicą,wygą,cwaniarą,plącze nam nogi i mówi idź!..."
Igor Herbut
Igor Herbut
- Kamień
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1458
- Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47
Najważniejsza jest autoterapia
działaj!

- Kamień
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1458
- Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47
Witaj Bartek, rozgość się 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 10 lutego 2015, o 17:03
Cześć. Mam na imię Łukasz, 31 lat, poczucie braku jakichkolwiek osiągnięć, sam nie wiem co mi jest, mam trudności w relacjach międzyludzkich od niepamiętnych czasów, obawy przed chorobą i ogólnie trochę kryzysową sytuacją. Ponieważ wszystko zaczęło mi coraz bardziej ciążyć staram się coś z tym zrobić. Jestem po wizycie u psychiatry i na początku psychoterapii. Nigdy nie byłem zbyt rozmowny, więc nie wiem czy będę się tu zbyt często udzielał, ale choćby świadomość, że nie jestem z tym sam będzie dla mnie wsparciem.