Witam się ja i moja (chyba?) nerwica
Czytam forum od kilku dni i chyba pora się przywitać i ujawnić.
Boję się, że jestem śmiertelnie chora i nie wiem jak wyzbyć się tego lęku. W ciągu ostatniego mięsiąca "miałam" już chyba z 50 raków itp, najgorzej było jak sobie wymyśliłam, że mój syn jest chory.
Ostatni atak paniki miałam jakieś 3 tygodnie temu. Gula w gardle, zero koncentracji, bóle głowy, streskupa, drżenie całego ciała, lęk że to już koniec, że jak zasnę to się nie obudzę, że młody zostanie sam, wrażenie że serce mi zaraz wyskoczy z piersi. Potrafiłam pomyśleć, sprawdzić, czy coś mnie boli i za chwilę zaczynało boleć.
Większość dolegliwości fizycznych mi przeszło, ale została gula, klucha w gardle. Umiejscawia się na różnych wysokościach, za to nie dokucza jak jem bądź piję. W międzyczasie zrobiłam morfologię, która wyszła dobrze, i poszłam do swojego lekarza rodzinnego. Obejrzała, osłuchała, zrobiła EKG (bo jak jej opowiadałam z czym przyszłam to się zdenerwowałam i serce za szybko biło) i stwierdziła, że mam objawy nerwicy. Kazała iść do laryngologa, żeby zajrzał do gardła. Byłam i nawet nic zaczerwienione nie było. Rodzinny przepisał mi Tianesal na poprawę nastroju, kazał brać doraźnie, albo pobrać kilka dni i "może gula przejdzie". Wzięłam raz, bo boję się efektów ubocznych. Łykam też sporą dawkę magnezu.
Gula prawie zniknęła, prawie bo chyba nie pozwalam jej zniknąć całkiem nakręcając się na jakiegoś raka w okolicy gardła, cały czas się tam dotykam, próbuję coś wymacać, aż mnie chyba od tego zaczyna boleć.
Mój mały sukces-nie googluję objawów. W tv omijam wszelkie reportaże o chorych, bo zaraz ja to "mam".
staram się zająć myśli czymkolwiek, ale jakoś nie mam do tego głowy.
I po tym przydługim powitaniu i paplaniu o guli w gardle

przejdę do sedna:
Jak mogę sobie pomóc? wykluczać inne choroby, robić badania, jakie? i dopiero do psychiatry? psychologa?
Czy już teraz udać się do psychiatry/psychologa?
No tak, wątek z powitaniami i ja tu takie rzeczy piszę od razu, wybaczcie.
Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada ale na tym, że potrafi się podnosić.