tak to może mało oryginalne przywitanie, ale jednak jest.

Zacznę od tego, że, tak jak wielu z Was, odkryłem to forum, szukając odpowiedzi na moje rozterki i lęki i jestem pełen podziwu dla tych którzy je założyli, którzy tu piszą, zwłaszcza dla Victora, Divina czy Ciasteczka. Te wpisy są bardzo mądre i naprawdę, jak to już ktoś napisał, więcej daje mi w zrozumieniu moich problemów niż jakakolwiek inna, ludzka forma terapii.
Naprawdę to wspaniała robota i dobrze że jesteście!
Czytam to już od dawna różne wpisy i postanowiłem jednak że coś tu napiszę. Więc może po tym przydługim wstępie, zaczną od problemów

Otóż ja w zasadzie mam tylko jeden rodzaj lęku, tzn. chodzi o ataki paniki. Konkretnie zawsze jest to związane z wychodzeniem z domu i mijaniem ludzi, albo stykaniem się z nimi w miejscach publicznych, takich jak: ulice, sklepy, autobusy itd. I to są myśli agresywne, tzn. że zaraz stracę kontrolę i się zaraz na kogoś rzucę.
Nie wiem, czy rozsądnie tak pisać, ale wolałbym każdy inny rodzaj lęku niż ten. To jest przerażające, nawet teraz, kiedy rozumiem ten mechanizm, posiadłem już dużą wiedzę i próbuję ją realizować w praktyce. Wychodzę z domu i niestety mam tych ataków kilka dziennie, w tym niektóre naprawdę mocne. To jest teraz mój priorytet: obniżyć te stany, trochę zredukować poziom tego lęku, żebym mógł dalej pójść dalej. Zacząłem biegać, trochę mi to pomaga, ale problem i tak wraca. Już zaczynam poważnie zastanawiać się nad wsparciem farmakologicznym, bo nie daję rady...
Choć muszę przyznać też, nie wiem czy tak macie, że nie wiem czy to naprawdę są agresywne myśli, czy lęk przed tym, że mogą być agresywne...?