
Mam 34 lata.
Moja "przygoda" zaczęła się w 23 roku życia - 1 atak paniki (heh, z perspektywy czasu i wiedzy którą przyswoiłem później śmieję się troszkę z tego )

a. Czy wytrzymam ? Jeszcze tyle godzin przede mną ciężkiej pracy ! - A jak nie wytrzymam ? .. i co teraz ?

b. .. następnie leczenie lekami - odstawienie
c. Nerwica natręctw (wyjście z domu sprawdzanie czy zakręcony jest gaz, czy woda nie zaleje sąsiadów, czy zamknąłem drzwi)
BTW> "Przecież jak wyjdę i nie sprawdzę to będzie koniec świata!!!
- WYCHODZĘ - czy na pewno sprawdziłem ? tak! nie! #$%^&, q**a nie wiem !
- WRACAM - sprawdzam jest ok !!
- WYCHODZĘ - .. ale czy na pewno sprawdziłem dobrze ? $%^& !!!!
- WRACAM - sprawdzam jest ok !!
- WYCHODZĘ - a jeśli jak sprawdzałem nie było gazu ("awaria?") i wszystko WYBUCHNIE przeze mnie !?
- WRACAM - sprawdzam, jest ok !
- WYCHODZĘ - .. jesteś pewien, że sprawdziłeś ! >> /ZMĘCZONY/ - TAAAK !!!! NIECH WYBUCHNIE w CHOLERĘ będę miał spokój ze sprawdzaniem !!!
- NIE WRACAM (po powrocie stwierdzam, że nie wybuchło

....
Z dzisiejszej perspektywy śmieszne

d. Nerwica lękowa (mnóstwo objawów somatycznych, heh .. dłuuuga podróż .. )
W między czasie na przestrzeni lat 3 próby leczenia lekami (w tym raz samodzielna decyzja o braniu leków przez krótki czas :-/)
Aktualnie - ogromny krok do przodu, zrozumienie problemu, dużo lepsze samopoczucie z akceptacją i prawem do gorszych dni ciągłe pogłębianie wiedzy.