Choruje na nerwice lekowa 13 lat ,pierwszy atak miałam 2006 roku i pewnie jak większość myślałam ze umieram.....pogotowie badania itd.....poł roku czułam się strasznie az dobrali mi lek cital i poczułam się jak nowo narodzona

przez kolejne lata nabawiłam się hipochondrii,ale co tam jakos da się z nia zyc.....miałam tyle objawów nerwicy ze połowy nie pamiętam,i tak sobie żyłam raz lepiej czasami mnie cos tam łapało ale panowałam nad tym,aha ale dopiero się uspokajałam jak wyczytałam w necie ze ktoś tez taki objaw ma

rok temu złapał mnie taki częstoskurcz serca i wezwałam pogotowie po 12 latach tak spanikowałam........okazało się przy wupisie z soru ze to nerwica lekowa znowu....ach już czasami mysle sobie ze już tego nie mam, ale to nieprawda, mam i będę miała.Najgorsze sa te potykania serca czasami mam cały dzień i tak od 2 tygodni z przerwami,dlaczego ta nerwica wraca nie wiem,małzenstwo się skończyło,zwiazki się tez skończyły,wchodziłam w nie w strachu przed byciem sama.......tak bardzo bałam się być w domu sama......moje sukcesy w zyciu z nerwica to to ze już nie wchodzę w związki ze strachu ,nie boje się od dawna spac w domu bez drugiej osoby dorosłej,jak studiowałam ratownictwo medyczne to byłam jedna z najlepszych na roku,a przedmiot stany zagrozenia zycia i postepowanie w nich miała w jednym palcu

tak mi się przysłużyła

hipochondria.JEDNO WIEM NA PEWNO MOJE Życie podzieliło się się na dwa etapy-pierwszy trwał do 2006 roku pełen beztoski a drugi po 2006 r z lekami.pozdrawiam wszystkich serdecznie.