
Mam 42 lata. Wszystko zaczęło się w wieku 14 lat. Zauważyłem przeskoki serca, niemiarowe bicie,no i oczywiście spirala lęku ruszyła..Sprawdzanie pulsu, nasłuchiwanie itp. Oczywiście zrobiono mi badania które nic nie wykazały. Obawy potęgowała choroba serca taty, a później jego śmierć w wieku 47 lat i obawa że ze mną będzie tak samo. Następnie szkoła średnia, pierwsze ataki paniki, jakies stany odrealnienia, lęk przed zamkniętymi przestrzeniami. Oczywiście raz było lepiej raz gorzej, ale rzeczą której do tej pory mi została to lęk przed lekarzami przed mierzeniem ciśnienia,obawa przed tym że ktoś odkryje mi chorobę, że moge nie dostać się do szkoły, do pracy itp, itd. Te ciągle napięcie w połączeniu z niskim poczuciem wartości przegrzał mi system i uruchomił somatyke-czerwienienie się na twarzy w obawie przed krytyką albo tym jak mnie odbiorą ludzie. Czyli klasyk fobii społecznej. Ale żeby nie było tak tylko negatywnie.


