Moja pomoc jak i pomoc każdego w zasadzie nie przeskoczy bardzo ważnej rzeczy. A mianowicie potrzeby Twojego określonego działania w najbliższej przyszłości. Największą pomoc przyniesiesz sobie sama ale do tego najprawdopodobniej w swoim czasie dojdziesz.
Rozumiem Twój strach i Twoje lęki i w sumie objawy, bowiem sam kiedyś miałem paniczny strach przed schizofrenią. Nasłuchiwałem, coś jakby widziałem, słyszałem dialogi w głowie, głosy (te przy zasypianiu, wybudzaniu, zamyśleniu to hipnagogia

- coś naturalnego ), odczuwałem lęk i non stop myślałem, ze za sekundę stracę świadomość, zacznę mieć urojenia i halucynację.
Wymieniać by można wiele.
Potrzebujesz wykonać kilka radykalnych kroków i to pomimo tego całego cierpienia.
Po pierwsze co do schizofrenii to powinnaś udać się do psychiatry i wcale nie dlatego, że są jakiekolwiek wątpliwości co do tego, że masz schizofrenię ale diagnoza psychiatryczna mówiąca, że to zaburzenie lękowe da Ci podstawy do wykonywania dalszych kroków. A lekarzowi zwykle się po prostu bardziej wierzy bo jest to w tym wypadku pozytywny syndrom białego fartucha.
Od siebie powiem Ci, że schizofrenia to jest zgoła odmienna choroba od tego co opisałaś, jej wygląd (całokształt choroby) jest inny, zachowanie człowieka jest inne, obawy są inne a także nie ma takiej kontroli jaką Ty przedstawiasz i opisujesz.
Mówiąc bardzo krótko nie masz schizofrenii. Nie masz nawet śladu schizofrenii.
Jak masz ochotę opisz dokładnie Twoje objawy to Ci się je wyjaśni.
Ale do psychiatry POWINNAŚ IŚĆ.
Dodatkowo masz 27 lat, wiele za Tobą trudnych przeżyć. Kiedy człowiek ma predyspozycję do schizofrenii to ujawnia się ona dość wczesne przy trudnym życiu.
Tobie ujawniły się inne problemy a do tego klasyczny i bardzo charakterystyczny lęk nerwicowy.
I to oznacza tyle, ze własnie o tego Cię to doprowadziło wszystko a nie do schizofrenii. Sprawy te są tak odmienne, że nie przeradzają się w siebie.
Natura zaburzeń i chorób psychicznych jest taka, ze ujawniają się w pewnych sytuacjach i okolicznościach. Tobie się ujawnił LĘK NERWICOWY i co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Po drugie terapia. 3 miesiące terapii to stanowczo za krótko. Kontynuuj terapię dalej, bądź jeśli ta Twoja Ci nie pasowała do końca to zacznij jakąś nową. Ale wytrwaj na niej dłużej i działaj wedle albo zaleceń albo wlasnych wyciąganych wniosków do jakich się dochodzi podczas terapii.
Na terapię nie wystarczy chodzić, trzeba również wykazywać aktywność.
Miałaś pewne przeżycia w dzieciństwie a to prowadzić może do utrwalania się pewnych błędnych nawyków, złego spostrzegania problemów a także do ogólnych problemów z emocjami. To wymaga pracy i ta praca to procesy, zwykle długotrwałe. Ale warte własnego zaangażowania. Aby nasze życie miało większą jakość.
Mówisz, że boisz się, iż Twoje życie się całkiem zawali. A czy nie jest już tak teraz kiedy siedzisz w lękowym więzieniu?
Dlatego warto zainwestować uwagę i działanie w siebie, w swoje problemy emocjonalne.
Nie oznacza to, ze terapia da efekty po 2 czy 4 latach, bowiem już w trakcie mogą być ważne zmiany, ważne nowe punkty widzenia. Warunkiem jest Twoja aktywność i zaangażowanie, że tak powiem "w siebie".
Ja wiem, ze jest życie, mąż plany i cala masa POTRZEB. Ale główną potrzebą powinno być sprawniejsze funkcjonowanie emocjonalne - moim zdaniem. Bowiem wtedy nie będzie potrzeby aby lęki nerwicowe odcinały Cię od realnego życia.
Po trzecie co do zaburzeń, to bardzo polecam materiały forumowe. Bowiem istotną sprawa jest Twoje rozumienie mechanizmów zaburzenia, akceptacja tego a takze zupełnie inne spojrzenie na to co się z człowiekiem dzieje i może dziać podczas lęku.
I polecam nagrania:
sezon-i.html
sezon-ii.html
a także wpisy:
nerwica-depresja-rozwoj.html
zaburzenia-odburzanie-rozwoj.html
Tak więc na spokojnie proponuję się z tym zapoznawać, może nawet robić notatki

I jak pisałem wyżej - pójść do psychiatry, uczęszczać na terapię, pytać na forum przy wątpliwościach objawowych (w pewnym momencie trzeba z tym kończyć, ale to dopiero jak zrozumiesz w pełni zasady działania lęku w zaburzeniach, co jest moim zdaniem konieczne).
NIE CZYTAĆ O SCHIZOFRENII W SIECI, JEJ OBJAWACH ANI HISTORIACH LUDZI ZE SCHIZOFRENIĄ.
To są podstawy, które mogą Ci realnie pomóc.
Ale mają one służyć realnym krokom, systematycznym, a nie tylko czasowemu uspokajaniu się - poprzez to, że nic Ci nie jest. A Ty jak się uspokoisz to będziesz sobie odpuszczała bo uznasz, że to wystarczy.
Nie wystarczy. Samo uspokojenie, bez pełnego zrozumienia i akceptacji zaburzenia oraz pracy nad sobą, działa tylko czasowo.