
Chciałem się przywitać i serdecznie podziękować za materiały znajdujące się na tej stronie.
Trochę o mnie:
większe i mniejsze ataki paniki i napady myśli mam od około 10 lat. Zawsze jednak przechodziły. Od 4 lat jednak pojawiały się coraz częściej. Miesiąc temu zacząłem zapisywać kiedy i czym się przejmuje. Jakie było moje zdziwienie, że strach obejmuje mnie nawet kilka razy dziennie...
Tydzień temu trafiłem na to forum i przesłuchałem wszystkie seozony "Odburzanie według DivoVica".
Divin i Victor - jesteście wielcy! Gdybym tylko mógł posłuchać Waszych słów kilka lat wcześniej

Oto moja mała lista dziwactw którym z którymi walczę (niech się wszyscy pośmieją):
- czasami wychodzę z pracy, aby sprawdzić, czy nie zaparkowałem za zakazie i nie odholowali mi auta (chociaż rano sprawdzam bardzo dokładnie). Raz mi się to zdarzyło podczas pośpiechu i musiałem zapłacić mandat odbierając samochód. Żona nie była zachwycona, a od tego czasu mam ciągłe lęki, że samochodu nie będzie tam gdzie go zostawiłem,
- czasami wracałem się samochodem, aby się upewnić, że nikogo nie potrąciłem, bo wykonałem jakiś dynamiczny (chociaż bezpieczny) manewr,
- sprawdzanie czy moje dziecko oddycha, pomimo elektronicznych czujników,
- sprawdzanie, czy moje pieniądze są nadal na koncie, czy nie zostaliśmy okradzeni,
- strach podczas sprawdzania poczty tradycyjnej i elektronicznej,
- strach, że ktoś weźmie pożyczkę na moje dane osobowe,
- obawy gdy moja żona nie odpisuje przez dłuższy czas, chociaż wiem, że zajmuje się dzieckiem i nie zawsze może odpisać. W mojej głowie od razu rodzi się scenariusz, że się obraziła lub coś się stało,
- sprawdzam tysiąc razy dziennie, czy mam portfel i klucze.
A to jest szczyt listy. Mam też wiele myśli opisanych przez Divina i Victora.
O tym, że martwię się o zdrowie i życie dziecka i żony już nie wspomnę. Podsumowując najbardziej boje się, że coś stanie się mojej rodzinie, lub z powodu mojego działania (narażenie ich na kłopoty finansowe swoja głupotą lub niewiedzą) ją stracę.
Na razie jestem w fazie akceptacji i ignorowaniu natrętnych myśli. Od kilku dni czuje się nawet momentami bardzo szczęśliwy, co od dłuższego czasu nie zdarzało mi się zbyt często z powodu wiecznych "ale" w mojej głowie. Zaczynam rozumieć, co oznacza życie chwilą. Cieszę się, że tutaj trafiłem. Jeszcze raz bardzo dziękuję za zgromadzone informacje. Mam nadzieje, że wkrótce dołączę do grona odburzonych, czego i Wam życzę.

pozdrawiam
brt