Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witajcie wszyscy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Karkin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 15 marca 2011, o 13:32

5 lipca 2012, o 10:15

Witajcie. Troszkę przynudzę ;)

Zwracam się do Was niejako o poradę, pomoc w rozwianiu wątpliwości. Otóż jakieś 2 miesiące temu zaczęły się u mnie dziwne objawy. Zdarzyło mi się złapać jakąś lekką infekcję (w nocy dopadły mnie dreszcze, temp. jakieś 37), na którą dostałem jakieś zwykłe leki (nie antybiotykowe) i L4 na tydzień. W trakcie tego okresu zaczęły się u mnie dziwne odczucia w łydkach (jakby mrowienie, szczypanie, palenie na skórze). Doszły do tego bóle głowy, głównie potylica i góra karku. Pojawił się problem ze snem - zasypiam normalnie, jednak na 1 - 2 godziny przed czasem budzę się i ciężko z powrotem zasnąć - praktycznie co noc tak jest, rzadko zdarza mi się porządnie wyspać. Ciśnienie, tętno, bicie serca w normie.
Po jakimś czasie poszedłem jeszcze raz do lekarza, któremu opisałem objawy, ten jednak je olał. Dał mi jedynie skierowanie do neurologa, który po rutynowym badaniu skierował mnie na TK głowy, na którym nic złego nie stwierdzono (jedynie jakąś anomalię z wyrostkami sutkowatymi, mogącą świadczyć o zapaleniu. Z tym poszedłem do laryngologa, który jednak nie stwierdził żadnych nieprawidłowości, ani w uszach, nosie czy gardle (często czuję tzw. kulę histeryczną w gardle).

Po badaniu objawy uspokoiły się na chwilę. Głowa nie boli mnie do dziś (jedynie czasami, ale to się zdarza każdemu). Po jakimś czasie wróciło jednak odczucie pieczenia w łydkach, czasem pieką mnie też różne, malutkie fragmenty skóry, rozsiane po całym ciele. Czuję też (nie cały czas) słabość w mięśniach (głównie prawych kończyn), pobolewały mnie stawy w kolanach (ustąpiło), uczucie ciężkości w klatce piersiowej, bóle kręgosłupa (w różnych miejscach, najczęściej u góry), bóle brzucha (jem to co zwykle, diety nie zmieniłem w żaden sposób a problemów z jedzeniem nie mam). Czasem mam też wrażenie spłyconego oddechu - głównie jak wybudzam się ze snu - czuję, jakbym nie mógł "dooddychać" do końca. Nieraz mam też wrażenie "odlotu" gdzieś, dosłownie trwa to sekundę. Wszystkie objawy miksują się jak w kalejdoskopie, czasem nie ma żadnego, czasem jest kilka, nie ma reguły. Dodam też, że mam skrzywiony kręgosłup i pracę siedzącą, co mogłoby bóle kręgosłupa jakoś tłumaczyć, choć do tej pory się nie zdarzały. Cały czas mam też zaczerwienione gardło, które mnie piecze.

Rodzinny przepisał mi antydepresant, bo stwierdził, że tyle objawów nie ma prawa się dziać, ale jeszcze go nie brałem. Zrobiłem sobie morfologię i badanie moczu - wyniki idealne. Nie wiem, czy brać ten lek niejako na własną rękę, czy robić jakieś badania jeszcze, czy prosto do psychologa czy psychiatry? Neurologa mam dopiero za miesiąc, a czuję się niezbyt dobrze. To wszystko nie ma charakteru stricte napadów, po prostu sobie jest, choć jak mówiłem, zmienia się natężenie i miejsce dolegliwości.

Nigdy nie miałem też problemów z nerwami, nie jestem zbytnio śmiały, ale nie boję się ludzi, mam dziewczynę, robotę, w rodzinie się układa. Co myślicie, może być to powodowane nerwicą? Wiem, że jest coś takiego, jak nerwica narządowa, wegetatywna. Pomóżcie :)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

5 lipca 2012, o 16:12

Witaj :) Wogole to nerwica nie musi miec napadow paniki, wcale nie musi, moze byc dokladnie to jak opisujesz czyli ciagle zle samopoczucie i ciagle uczucie slabosci. A czy ty odczuwasz jakies leki? Ze umrzesz ze jestes nieuleczalnie chory itp?
Ja mialam np poza innymi objawami o ktorych ty nie piszesz i dlatego ja tez nie bede pisala ale mialam pieczenia w roznych czesciach ciala jak tez dretwienia i calkowita slabosc jakbym byla niezdolna do uzywania miesni, te pieczenia i mrowienia to sa tak zwane parestezje, oczywiscie ten globus w gardle to norma, tak samo jak dusznosci a dokladnie ten plytki oddech ze czuje sie ze nie mozna do konca oddychac. Bolala mnie tez glowa i zreszta ciagle wszystkie stawy mnie bolaly a w klatce to dzialy mi sie rozne rzeczy bole uczucie ciezkosci jakby mi ktos kamien polozyl albo prady, szczykania w sercu, no masa tych objawow byla masa.
Ale ja mialam to na pewno wszystko od nerwicy, w sumie mam nadal niektore rzeczy ale czuje ze jestem coraz blizsza pelnego wyzdrowienia, zostaly mi juz tylko szczegolne objawy ze storny serca.
Dlatego tez jesli pytasz czy nerwica moze dawac taki eobjawy to mowie ci ze moze, nawet stan podgoraczkowy tez mialam, jak bardzo sie zle czulam to jechalam do szpitala, bo ja bardzo panikowalam przy tym, i jak mierzyli mi goraczke to zawsze mialam ponad 37, czasem w domu potem mierzylam i tez miewalam czasem stan podgoraczkowy.
Tyko ze drogi Karkinie moim zdaniem jednak lekarz bardzo malo cie przebadal, moim zdaniem zrob sobie tez badanie na tarczyce jesli tego nie miales. Ja akurat bylam przebadana maksymalnie robilam badania jakie tylko sa mozliwe. No i czy czujesz jakies lęki? Pozdrawiam
Karkin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 15 marca 2011, o 13:32

6 lipca 2012, o 08:12

Witaj Aneto, dziękuję za odpowiedź :)

Lęki oczywiście zacząłem odczuwać, jak tylko pojawiły się objawy - tym bardziej, że nigdy takiej jazdy nie miałem. Ze strony serca objawów na szczęście nie mam, czasem tylko zatłucze się szybciej, ale to akurat norma. Czasem mam tak, że wydaje mi się, że jeszcze chwilka i dzwonię na pogotowie, ale jak do tej pory obyło się na szczęście bez tego.
Tarczycę mam w normie, w morfologii jakieś złe TSH by wyszło raczej, prawda? Czy chodzi o jeszcze jakieś badania?
Mam skierowanie do psychologa, problemem są jedynie odległe terminy, ale na to się nie poradzi. Zastanawiałem się też nad boreliozą, bo na wielu forach jest o tym wspomniane, ale akurat kleszcze jakoś nigdy się mnie nie imały :) Chociaż czasem przebiega ona bezobjawowo.

Pozdrawiam i proszę jeszcze o ewentualne sugestie.
qweasdzxc
Gość

6 lipca 2012, o 13:15

O jakie pieczenie chodzi? Być może o swędzenie i kłucie przy zmianie temperatury, albo przy większym stresie, przy emocjach?
Karkin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 15 marca 2011, o 13:32

7 lipca 2012, o 09:40

Chodzi raczej o odczuwanie gorąca na skórze, najczęściej w nogach, ale też plecy, czasem przedramiona, to nie ma związku ze zmianą temperatury ani charakteru swędzenia czy kłucia. Po prostu skóra "piecze". Nie wiem, czy ma to związek ze stresem czy emocjami, nie wychwyciłem raczej takiej zależności. Po prostu czasem piecze, czasem nie.
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

7 lipca 2012, o 14:52

Witaj!

Ja czytałam gdzieś, że na skórze pod wpływem stresu mogą pojawić się rózne zmiany na niej... u siebie zaobserwowałam jakby maleńkie uwypuklenie się... jakby alergia ale nie jest to alergia... i faktycznie jak się uspokoję, to znika to... może Ty masz reakcję pod tym kątem ale po prostu inną.
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
Karkin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 15 marca 2011, o 13:32

9 lipca 2012, o 12:12

Chciałbym jeszcze zapytać, czy najpierw wybrać się do psychologa, czy może psychiatry? Jaki lekarz szybciej pomoże mi zdiagnozować ew. nerwicę czy inne zaburzenia?
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

18 lipca 2012, o 12:21

Ja zawsze jestem za wybraniem się najpierw do terapeuty i przegadaniem tego z nim. Chyba, że dolegliwosci Ci bardzo przeszkadzają w pracy na przykład. Aczkolwiek i tak bym powiedziała, że terapeuta.
Pytanie też czy chcesz tylko diagnoze tak na szybko za nim dotrzesz do psychologa? Wiesz, bo moze być też tak, ze psychiatra da Ci leki na przetrwanie i Ci się polepszy i jak to często bywa powiesz, że w sumie jest Ci ok. i nie potrzebujesz terapii a po odstawieniu wszystko wróci możliwe nawet, że z dwojoną siła.

Ja na przykład pracuje na terapii bez leków i nie raz mam ochotę chociaz na tydzień je wziąć albo dwa, żeby poczuc normalne zycie, bo już nie mam sił ale nie prawda jest taka, że sporo mi daje taka praca bez leków, bo sporo rzeczy idzie odkryć, chociaz sielanka tego nie mozna nazwać.
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
Karkin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 15 marca 2011, o 13:32

20 lipca 2012, o 08:44

Już byłem u psychiatry, przepisał mi leki, które biorę od 5 dni. Do psychologa też już mam termin, więc wszystko jest na dobrej drodze, muszę się tylko przygotować do rozmowy :) Też bym wolał bez leków, ale te objawy są na tyle uciążliwe, że muszę się podratować. Póki co czuję się nieco lepiej, choć wiem że na działanie antydepresantu trzeba chwilę poczekać. Zobaczymy co powie psycholog, czy zaproponuje jakąś terapię, czy coś. Pozdrawiam.
jolas83
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 6 października 2012, o 16:27

6 października 2012, o 16:49

Witaj Aneta:) przeczytałam Twoj wpis dot napadów paniki a nerwicy lękowej do karkina. Bo ja mam identyczne objawy jak Ty. Zaczeło sie od bólów głowy takich dziwnych jakby punkcyjnych w trzech miejscach po prawej stronie. Ogólnie czułam sie osłabiona.Zmierzyłam temperature 37 i zaczely sie ataki paniki i strach o swoje zdrowie paniczny. Odwiedziałam juz moze z 8 lekarzy i kazdy twierdzi ze ta temperatura moze utrzymywac sie od nerwicy. Odwiedziałam lekrza rodzinego, laryungologa. neurologa miałam Tk głowy nic nie wykazało. Z badan krwi tarczycy tez wszystko ok. Teraz biore leki uspokajajace i glowa troche mniej boli tylko lekie pieczenie w okolicy potylicy zostało ale lecze sie od 1,5 tygodnia wiec mam nadzieje ze to przejdzie. gdy wchodze po schodach serce bije mi jak szalone, płytki oddech roenirż mam i kłucie w klatce piersiowej, bóle pleców, ostatnio mięśni i kolan duzo tego. martwie sie ze cos jest ze mna nie tak teraz nawet nie mierze tej temp bo iak czuje ze ja mam boje się ze cos mi dolega a lekarze to olewaja. najbardziej martwi mnie ta temperatura. proszę napisz czy tez taz masz. Bo ja tak mam od prawie dwoch miesięcy ale dopiero 3 tygodnie temu stwierdzono u mnie nerwicę lękową. proszę Cię o odp. Pozdrawiam. Jolka
Moj mail to jolas83@wp.pl
Czarodziejka84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 24 listopada 2012, o 15:49

7 grudnia 2012, o 21:28

Witajcie,

ja dodam od siebie pytanie ;).
Rok temu stwierdzono u mnie lęk uogólniony, zaczęło się atakiem paniki w nocy, ot tak.
Potem jakoś się uspokoiłam, ale niedawno się zaczęło, od ataku..i kolejno wkręcanie chorób itd. Macie takie tendencje?
Myślałam o raku, bałam się o zdrowie mamy, zaczęłam być wiecznie napięta :(
Teraz gdy się układa wszystko i mam super faceta, to się skopało. Co gorsza, miałam takie myśli, że coś mu zrobię,. że może mi odbije (naczytałam się o schizofrenii itd. oczywiście..). Z łzami w oczach mówiłam mu, że go kocham i że chcę wygrać z nerwicą.
Co więcej...działa na mnie, podoba mi się, zawsze kręcili mnie faceci (kobiety fizycznie też mi się czasem podobały, ale nigdy nie myślałam żeby np. pójść do łóżka z jakąś :) ot, myślałam czasem, że fajna kobietka, że na miejscu faceta bym się nią zaopiekowała
Zresztą od dzieciństwa tak miałam, wyobrażałam sobie jakąś osobę, oglądałam telenowele ;) i wiecie-tuliłam np misia myśląc, że to dana osoba ;) - miałam taką potrzebę zaopiekowania się kimś. Z reguły trafiało na facetów, ew. gdy wyobrażałam sobie kobietę, to w scence ja byłam facetem. Ale jak mówię, zawsze było to na zasadzie, że chcę się kimś zaopiekować albo wczuwam się w film/serial i wyobrażam, że dwójka bohaterów jest szczęśliwa :)
Nie wiem czy jasno to napisałam..
Wracając do tematu-jako, że ostatnio znowu się nakręcam we wszystko co możliwe (za długo miałam spokój...) to i znowu jakieś natrętne myśli wracają. Ogólnie uczucie napięcia mam od jakiegoś czasu i gdy jest za dobrze, ja zwyczajnie szukam problemów.
Ostatnio, mimo, że super mi z facetem, zacżełam myśleć, jak facet oczuwa seks i jak byłoby wczuć się w jego rolę - chodzi mi o ciekawość odczuć. Nawet jeśli to zwyczajna sprawa, to oczywiście od razu u mnie pojawia się napięcie i lęk, że jestem dziwna i nie powinnam nawet się zastanawiać. Zresztą nigdy o tym nie myślałam, takie myśli pojawiły się niedawno, przy nawrocie nerwicy;/
Psycholog dopatruje się winy wychowania, mam toskyczną mamę, moja samoocena jest niska..zawsze byłam 100% kobietą, dobrze się czuję ze sobą, ale mam dużo obaw i lęków. Zawsze byłam krytykowana, oceniana, często słyszałam od niej, że jestem nikim. Może dlatego wiecznie doszukuję się problemów i szukam dziury w całym?
ostatnio było już ze mną całkiem dobrze, więc musiałam wkręcać sobie schiz...albo spojrzałam w lustro, poczułam się niatrakcyjna (lekka derealizcja, poza tym tego dnia źle wyglądałam) i tu się zaczęły myśli, że może ja ogólnie jako kobieta się źle czuję?? Potem mi minęło, ale jak napisałam, natrętne myśli wracają.
Dziś rozmawiałam nieco z psychologiem o obawach, że np. komuś coś zrobię. Powiedział, że wynika to z lęku przed UTRATĄ KONTROLI. Ja bardzo mocno ją trzymam, aż za mocno i stąd głupie myśli, że np. mi odbije, że coś zrobię. A muszę powiedzieć, że mam wyrzuty sumienia, gdy zabiję muchę...albo jak kopnę brata... Więc psycholog się uśmiechnął, że mam takie myśli. Mam, bo wiem, że to złe i się tego boję...jak powiedział, każdy ma różne myśli, nie nad wszystkimi zapanujemy, ale..to są myśli. Nie raz ludzie mają myśl, że kogoś by zabili czy coś zrobili - w chwilach słabości, wielkiej złości czy tragedii. Bywa, że w obronie własnej zabijają - jak powiedział pan psycholog, on sam pewnie by zabił jakby ktoś zrobił coś jego rodzinie-gdyby stał nieruchomo i opanowywał się, znaczyłoby dopiero, że nie ma emocji i uczuć.
Mówił też o pacjencie, młodym fajnym mężczyźnie, który bał się że straci właśnie panowanie i zrobi coś synkowi. A co się okazało, on sam był nie raz ofiara przemocy swojego ojca.
Przelewał swoje lęki i stąd te myśli, jak i u mnie - moja mama miała tendencje do agresji, mnie to przerażało i być może boję się popełniać jej błędy i napinam się stale.
Te myśli się mnożą, bo targa nami lęk. Tak myślę.
Jak zależy mi na szczęściu z moim facetem, to zaczynam się obawiać, że coś mi się stanie, że zbzikuję, że np. odkocham się..było dobrze przez parę m-cy dopóki nerwica nie zaatakowała.
Psychiatra natomiast dała lek antydepresyjny. Pytałam o takie głupie myśli, że np. komuś mogę coś zrobić, uśmiechnęła się, mówiąc, że to norma w nerwicach i nic dziwnego. Nie zrobiło to na niej najmniejszego wrażenia, co mnie nieco uspokoiło.
Grunt to chyba uspokoić nerwy i uwierzyć, że my też ZASŁUGUJEMY NA SZCZĘŚCIE. A ja od dawna mam z tym problem...
:(
ODPOWIEDZ