Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witajcie !

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Aleksandraola
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 25 kwietnia 2015, o 23:45

26 kwietnia 2015, o 00:31

Hej, witam wszystkich obecnych tu użytkowników. Jestem nową użytkowniczką i w sprawach forum jestem całkowicie zielona, ponieważ nigdy nie udzielałam się na żadnym forum z obawy przed wyśmianiem czy też kompromitacją. Z góry chciałabym prosić o wyrozumiałość, jeśli coś źle napiszę czy napiszą to czego nie wolno pisać i bardzo proszę o pomoc w odnalezieniu się tu. Chciałabym również prosić o wyrozumiałość jeśli chodzi o moją osobę, ponieważ nie należę do osób które chętnie mówią o tym co czują, czego się boją co im dolega, czy też o tym co sprawiło radość, więc nie ważne czy jest to świat wirtualny czy też nie, jest to dla mnie mega stres jak i wyzwanie wejście tu i wydukanie kilku słów osobie.. No to co ? Może zacznę.
Mam na imię Ola, jestem 19 letnią mamą najwspanialszego na świecie 2 miesięcznego Marcela. Mają 16 lat borykałam się z pewnym problemem a mianowicie z niepohamowanym uczuciem, napięcie, stresu, irytacji przez co raniłam dookoła siebie jak i bliskich. Swoją złość odreagowywałam na swoim ciele poprzez samookaleczenia się, poznałam faceta który był i jest dość toksycznym człowiekiem, leczącym się psychiatrycznie, tak strasznie chciałam mu pomóc że w końcu z natłoku jego problemów na swojej głowie i złych relacji z rodziną i z bliskimi znajomymi nie dałam rady, wykończyło mnie to, pewnego razu doszłam do wniosku że dość dość męczenia się i męczenia innych swoją obecnością. Zjadłam ogromną ilość tabletek, co spowodowało wyjazd do Szpitala psychiatrycznego, spędziłam tam 5 miesięcy co dało mi trochę do myślenia. Przez pewien okres po opuszczeniu szpitala wydawało się być dobrze. Poznałam kolejnego mężczyznę , ojca mojego dziecka, który mial problemy z narkotykami i jak to ja Ola z dobrym sercem pomogłam mu z tego wyjść ale obudziło się znów we mnie to świństwo, znów ten stan niepokoju, znów ciągłe napięcie irytacja, wybuchały awantury które często były spowodowane przez moje czepialstwo się..następnie znów wszystko było okey, podczas ciąży zauważyłam, że mój partner zaczął wykorzystywać to że mam problem z nerwami i przy maleńkiej awanturze która był np spowodowana jego błędem przekierowywał to tak by mnie sprowokować i móc z szerokim uśmiechem powiedzieć że to znowu moja wina i powiedzieć że jestem chora psychicznie - chodź uważam że zaburzenia nie są chorobami psychicznymi. Gdy urodził się mój synek, byłam i jestem mega szczęśliwa, ale znów oczywiście, no bo przecież dobrze chyba nigdy już nie będzie zaczęły się kłótnie, dochodziło do wyzywania i do rękoczynów więc po takiej awanturze musiałam jakoś odreagować więc co ? Znów ciach..samookaleczenie a potem ? Znów żal, dlaczego znów to zrobiłam więc kolejne samookaleczenie w celu ukarania się za wszystkie problemy ludzi jak i swoje. Tysiące wieczorów kiedy synek śpi płaczę, płaczę z bezsilności nie wiem jak sobie pomóc, nie wiem czy faktycznie jestem aż takim strasznym człowiekiem. Dochodzę do wniosku dziś, że nie nadaję się do życia z ludźmi zdrowymi, że mój świat jest w szpitalu, wśród ludzi chorych, że takie osoby jak ja powinny być same, że nie zasługuję na bycie kochaną, nie zasługuję na nic. Znów powracają do mnie myśli,że może jednak gdybym zniknęła było by lepiej ? Że może wtedy ludzie byli by szczęśliwszy, nie było by problemu takiego jakim jestem ja, że może wszystko by było lepiej , może wtedy by zniknął tak zwany '' wrzód na tyłku '' ? Z jednej strony jestem mega wrażliwą i na prawdę kochaną osobą, ale z drugiej strony jestem kimś ciągle poirytowanym, przygnębionym, kimś kim nie chcę być. Po kolei z mojego życia wykreślają się osoby, znajomi zostawili mnie w momencie kiedy zaszłam w ciążę, dziś odszedł ode mnie partner, którego kocham jak cholera, który dziś uderzył mną o ścianę a ja mimo wszystko jestem gotowa wrócić, z rodziną mam mieszane relacje..wszystko zaczyna się sypać, nie radzę sobie z samookaleczaniem, wymiotować mi się chce na myśl jakim jestem strasznym człowiekiem , na myśl że muszę żyć. Oczywiście są dni kiedy jest wszystko super do momentu kiedy nie nadejdzie wieczór kiedy wszystkie myśli nie zaczną pukać mi w głowę i mówić że jestem do ' dupy '' kiedy zostanę sama. Dodam, że na wizytę do psychiatry chodzę, aktualnie jestem w momencie czekania na wizytę do psychologa w celu zrobienia testów... jakich ? Jeszcze nie wiem. Jedyne słowa które mnie ucieszyły od lekarza to te że nie jestem chora lecz lekko pogubiona. Prawdopodobnie zostanę wysłana do szpitala w Międzyrzeczu dla osób z zaburzeniami , niby wydaje się to super rozwiązaniem , jakąś szansą na normalność. Ale co po tym ? Co po tym skoro po ostatnim pobycie wszystko wróciło ? Czy to zawsze tak będzie wyglądać ? Czy już zawsze będę się oszpecać i niszczyć siebie jak i ludzi dookoła mnie ? Proszę tylko nie myśleć,, że skoro mam problem to jestem złą mamą, bo swoich problemów na dziecko nie przelew , jestem przekonana że wykonuję swoje obowiązki mamy w 100 %. Chyba za dużo napisałam, proszę nie krytykować a jakoś wesprzeć . Z góry dziękuję...
Kretu20
Gość

26 kwietnia 2015, o 09:23

Pierwsza sprawa to twoje życie nie jest do dupy, tylko twoje podejście jest do dupy jeżeli piszemy z grubej rury, spotykasz się z toksycznymi facetami którzy zamiast zająć się Tobą i dzieckiem jedzą prąd i zapijają gorzałą. Ja nie jestem po to by zmieniać twoje nastawienie. Po prostu chce Cie uświadomić w paru kwestiach bez "atakowania" Ciebie, w końcu to twoje życie, nie moje. Jeżeli nie zmienisz podejścia do życia to nic nie zmieni sie w twoim życiu, w twojej sytuacji 3/4 osób miało by ten sam problem co Ty albo i gorzej, po prostu to jest wykańczanie sie psychiczne, bycie z kimś który Cie niszczy. Twój obecny stan jest po prostu adekwatny do problemów które masz na codzień i tak sie po prostu nie da żyć. Dlaczego pakujesz się w takie problemy? piszesz że jesteś normalną fajną kochaną i wrażliwą osobą i wchodzisz w relacje z takimi osobami jak napisałaś powyżej? przecież z tego nie może wyniknąć nic dobrego i nigdy nie wyniknie, to po prostu nie możliwe, takie osoby sie nie zmieniają. Albo bierz swoje życie w garść i przestań niańczyć "swoich" chłopaków i zacznij żyć dla siebie i dziecka SAMA bo poradzisz sobie na pewno w 100% skoro teraz sobie radzisz to i bez nich sobie poradzisz jeszcze lepiej bo nie sądze by wnosili do twojego życia cokolwiek więcej niż stres i presje. Tak sie nie da żyć po prostu, to nie jest życie to jest męczarnia, chcesz by twoje dziecko wychowywało się w takich warunkach? gdzie musi się napatrzeć na wyzwiska w domu i takie napięcie? Wiesz dlaczego to robisz? okaleczasz się, wyzywasz? przez swoją frustracje i napięcie w środku spowodowane właśnie takim wykańczaniem psychicznym przez twoich facetów . Jest płacz i przychodzi tylko do głowy iść się troche pociachać, równie dobrze mogła byś dać komuś w ryj. Albo zmieniasz siebie i odchodzisz od obecnych facetów i jesteś SAMA bez kontaktu z nimi bo to nie są ludzie. Albo nic się nie zmieni i szkoda będzie w tedy tylko waszego dziecka bo nie jest niczemu winne. Jeżeli będziesz dalej zadawać się z takimi typami nie ważne czy to z tym pierwszym, drugim czy za 3 miesiące poznasz trzeciego który jest podobny do tych dwóch to nic nie zmieni się w twoim życiu, Ty potrzebujesz spokoju i faceta który się Tobą zaopiekuje i dzieckiem nie tyrana.
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

26 kwietnia 2015, o 12:41

Dokładnie, mam taki sam poglad jak Kretu, wczoraj widzialam juz Twojego posta ale pozno juz bylo.
Uwazam tak samo, jesli wkolo robimy cos co jest bledne i daje wyniki jakie daje moze pora pomyslec co zmienic ale zmienic drastycznie a nie o milimetr.
Wiem ze jest to na pewno bardzo ciezkie ze wiele osob sie od ciebie odwrocilo ale takie jest zycie i tacy sa zwykle ludzie. Sama po sobie wiem ze czlowiek najlepiej sie czuje jak wie ze moze sobie poradzic samemu, nawet jesli jest ciezko, biednie i nie tak jak w marzeniach to jest to warte wlasnego zdrowia psychicznego.
Aleksandraola
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 25 kwietnia 2015, o 23:45

26 kwietnia 2015, o 14:05

Dziękuję Wam za odpowiedź. Pierwszy partner był dawno dawno temu i on był w 100 % toksyczny, aktualny ojciec mojego dziecka natomiast potrafił być kochany, miły, czuły, robił dla mnie wiele do momentu aż nie zaczął wykorzystywać momentu że mam zaburzenie osobowości- bo tak stwierdził mój poprzedni lekarz psychiatra. I macie 100 % rację, że dziecko nie jest niczemu winne, i że nie powinno żyć w domu w którym są ciągłe kłótnie i napięta sytuacja, tylko chcę zaznaczyć że tak nie było zawsze, wystarczyła jedna mała sprzeczka i partner wszystko przekreślał i oczywiście rzucał hasło, że jestem chora psychicznie. Ja zdaje sobie sprawę że muszę się leczyć że samookaleczanie to nie jest żadne rozwiązanie, że nerwy można trzymać na wodzy , że wcale nie trzeba od razu wywoływać kłótni, że zasługuję no kogoś na prawdę okey,kogoś kto będzie mnie wspierał w leczeniu a nie krytykował i najeżdżał przy pierwszej okazji, ja sobie z tego doskonale zdaje sprawę, tylko co po tym, że ja to wiem ale nie umiem się dostosować ? Niby wiem, że zasługuję na kogoś okey, ale jak już przychodzi co do czego to dochodzę do wniosku że to nie prawda, że skoro ja nie jestem w porządku, że mam problem to tak też muszą mnie ludzie traktować - bez szacunku.

-- 26 kwietnia 2015, o 13:05 --
Kretu, co do tego że sama wchodzę w takie problemu to masz rację, ale nie wiem mam coś w sobie takiego, że kiedy ktoś zachowuje się niezbyt okey w stosunku do mnie , tłumaczę sobie, że to moja wina, że jeśli tylko ja się zmienię, zmieni się również podejście tej osoby do mnie - niestety tak się nie dzieję, a ja tak czy siak sobie to w ten sposób tłumaczę. Liczę na to po prostu że pomożecie mi jakoś z tym walczyć, że przemówicie mi do rozumu że wytłumaczycie że tak nie musi być. Bo do mnie do nie dociera. Nie wiem w sumie po co na to forum się zapisałam .. chyba po to by z kimś pogadać, nawet o pierdołach, po to by mieć kogoś z kim będę mogła porozmawiać , kogoś kto mnie wesprze, kogoś kto zrozumie..

-- 26 kwietnia 2015, o 13:05 --
Kretu, co do tego że sama wchodzę w takie problemu to masz rację, ale nie wiem mam coś w sobie takiego, że kiedy ktoś zachowuje się niezbyt okey w stosunku do mnie , tłumaczę sobie, że to moja wina, że jeśli tylko ja się zmienię, zmieni się również podejście tej osoby do mnie - niestety tak się nie dzieję, a ja tak czy siak sobie to w ten sposób tłumaczę. Liczę na to po prostu że pomożecie mi jakoś z tym walczyć, że przemówicie mi do rozumu że wytłumaczycie że tak nie musi być. Bo do mnie do nie dociera. Nie wiem w sumie po co na to forum się zapisałam .. chyba po to by z kimś pogadać, nawet o pierdołach, po to by mieć kogoś z kim będę mogła porozmawiać , kogoś kto mnie wesprze, kogoś kto zrozumie..
usunietenaprosbe
Gość

26 kwietnia 2015, o 14:08

Mamy bardzo duzo wspolnych cech. Trzeba przewartosciowac swoje zycie i umiem soby wspolczyc, bo my tez jestesmy ludzmi, zaslugujemy na bycie kochanym i dobroc, mimo ze czesto dosqiadczamy zla nawet z wlasnej strony.

-- 26 kwietnia 2015, o 13:08 --
I oczywiscie zaprqszam na czat, tam bedziwsz mogla na bierzaco z kims porozmawiac. =]
Kretu20
Gość

26 kwietnia 2015, o 14:09

Spoko Ola, ale tak jak zauważyłaś to nie Ty jesteś temu winna tylko twój facet, twoje znajomości to nie Ty masz sie zmienić tylko oni. Bo Ty jesteś w porządku a twoje zachowanie jest po prostu skutkiem stresu i presji w twoim życiu nic więcej. I nie mysl sobie że ta osoba sie zmieni, jak rzucał hasło że jesteś chora psychicznie to powinnaś mu kazać wyp*** z domu i nigdy nie wracać a nie iść i sie ciąć, bo to jest TWOJE ŻYCIE i twoje dziecko które będzie potrzebować troskliwej i cieszącej się życiem mamy a nie ciągle zapłakanej. Więc Ola rusz TYŁEK! i zacznij żyć, zmień troche to twoje podejście bo tu nie ma kszty twojej winy. Odcinasz się od toksycznych osób i zaczynasz żyć jak człowiek.
Aleksandraola
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 25 kwietnia 2015, o 23:45

26 kwietnia 2015, o 14:16

Między innymi dlatego wyraziłam zgodę na leczenie się w szpitalu od maja, przepustki będę w każdy piątek aż do poniedziałku i robię to właśnie dla siebie i dla mojego dziecka, puki jest jeszcze malutki to nie ma takiego poczucia czasu , gorzej gdybym miała tam jechać gdyby miał 1 roczek wtedy to by było ciężką. I zrobię dokładnie tak jak mówisz, ruszę tyłek i zacznę żyć..Mimo, że nadal mam ochotę przedzwonić i poprosić o spotkanie byłego faceta,patrząc na rany znów mam ochotę się za to ukarać, to trzymam się i tego nie robię. Faktycznie, może lepiej być szczęśliwym samemu niż nieszczęśliwym z 1000 osób przy sobie. Rodzina mówi mi,że teraz moim priorytetem jak zawalczyć o szczęście swoje i mojego syna, że w momencie kiedy się pozbieram i nauczę mówić stop i nie wtedy poznam kogoś wartościowego, kogoś kto da mi na prawdę poczucie bezpieczeństwa i szczęścia i chyba tak też zrobię. Wezmę się w garść, wycisze, pozbieram i zacznę żyć na nowo. Żyć jak szczęśliwy człowiek.
Kretu20
Gość

26 kwietnia 2015, o 14:18

I tak masz mysleć codziennie!! Nie że za tydzień zmienisz zdanie i zadzwonisz do tego pacana. Odcinasz się całkowicie.
Aleksandraola
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 25 kwietnia 2015, o 23:45

26 kwietnia 2015, o 14:21

Postaram sie myslec, tak codziennie :)
usunietenaprosbe
Gość

26 kwietnia 2015, o 14:23

Trzeba sie odciac od toksycznych ludzi poki dostrzegamy ich toksycznosc.
Aleksandraola
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 25 kwietnia 2015, o 23:45

26 kwietnia 2015, o 14:25

A co jeżeli te tokstyczne osoby kochamy ? Co jeżeli bez z nich czujemy totalną pustkę i zagubienie ?
Kretu20
Gość

26 kwietnia 2015, o 14:27

To znaczy że lubimy znęcać się nad sobą samymi. Chcesz być z osobą która wykańcza Cie psychicznie całe życie? czy chcesz w końcu zaznać spokoju i szczęścia?
usunietenaprosbe
Gość

26 kwietnia 2015, o 14:28

To mimo wszystko nie wiazemy sie z nimi bo to oznacza dla nas totalne wyniszczenie, przez ta toksycznosc.
Aleksandraola
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 25 kwietnia 2015, o 23:45

26 kwietnia 2015, o 14:53

Kretu - chcę zaznać spokoju i szczęścia
Kretu20
Gość

26 kwietnia 2015, o 14:59

No więc właśnie Olu ;) słuchaj się rodziny i samej siebie. Nie wciągaj się w to bagno z powrotem.. nie niszcz sobie życia bo masz je tylko jedno.
ODPOWIEDZ