
Na forum jestem nowa, chociaż temat nerwicy nie jest mi obcy.
W skórcie chciałabym napisać, że z nerwicą walczyłam 4 lata temu i udało mi się odburzyć po roku starań.
Niestety ostatnie silne przeżycia i życiowe problemy sprawiły, że odczuwam silny lęk. Nie jest to już taka nerwica jaką przeżywałam na początku- objawów jest o wiele mniej i ma się do tego większy dystans, ale czuje, że potrzebuje wsparcia. Chłopak rzucił mnie po 10 latach w momencie w którym przeprowadziliśmy się do obcego miasta, w przeciągu 7 miesięcy musiałam się przeprowadzać 5 razy. Nie znam tu nikogo,przyjaciele i
rodzina zostali w rodzinnym mieście, w pracy jestem uwiązana kontraktem i jeżeli go zerwę to poniosę kary finansowe.
Mam jedyny objaw, którego bardzo się boję, mój "konik". Piszczy/szumi w uszach. Nakręciłam się na to bardzo i skupiam myśli za każdym razem kiedy jest cisza (nawet jak nie ma ciszy to o tym myśle). Już sama nie wiem czy ja to wywołuje czy rzeczywiście słyszę szum. I tak już od 1,5 miesiąca. Może ktoś z was miał podobnie?
Pozdrawiam ciepło.