
A wiec tak... Bylam rezolutnym dzieckiem i aktywnym. We wszystkim brałam udział i uważana bylam za odważną. Ale jak bylam mala to miałam takie napady gniewu, ze ciagnelam sie za włosy niby bez powodu. Mój tata zmarl jak miałam 9 lat na raka. U nas w tamtych czasach ciało nieboszczyka lezalo w domu. Moja mama mi mowila, ze to ja po śmierci taty ja pocieszalam. Jak bylam starsza, to miałam epizod z liczeniem do 10. Ogolnie dużo miałam takich przejściowych natręctw. NP jak juz bylam w gimnazjum to jak cos pisałam to to skreslalam i pisałam od nowa. Poza tym pojawiały sie jakies niechciane obrazy i na to miałam wymyslona modlitwę do Boga.
Jezeli chodzi o powody nerwicy to chyba przez mamę, babcię. Babcia miała tez nerwice ktora przeniosła na moja mamę swoim zachowaniem. Wyobraźcie sobie biegac co jakiś czas do księdza żeby dal ostatnie namaszczenie dla Waszej mamy. No ale wracając do mnie to u nas zawsze bylo jakos inaczej niż u innych. Moeszkalam z dziadkami, siostra i rodzicami. Mama z babcia wiecznie sie modlily i my z siostra musialysmy brać w tym udział. Ja z racji mojego otwartego nastawienia do świata bylam przekonywana przez mamę, ze musze byc kimś jak dorosnę, bo siostra jest mniej zdolna i miała laby. Jak dostawalam 3 w szkole to bylam nazywana glabem o ze będę dziadem. Jak kiedys miałam nie miec czerwonego paska na koniec roku w podstawówce to powiedziała, ze nie przyjdzie na akademie. Do wszystkiego mnie wypychala. Sama teraz nie wiem czy te moje udzialy we wszystkich konkursach byly moimi czy jej wyborami. No i oczywiście ten mój strach przed agresja. Tzn nie bylam maltretowana ale czasami dostawalam po glowie przy innych. NP w gimnazjum bałam się jej wizyt. Czasami jak byla w okolicy to przychodzila do szkoły. Raz jak bylo takie nawiedzenie, to ja juz wyszłam na dwór, bo wiedziałam co będzie i sie wstydzilam. Dostałam oczywiście po glowie. Raz wpadłam podczas wagarów, bo autokar byl wczesniej i znowu oberwalam a dodatkowo na kolanach musiałam wychowawczynie przepraszać. Oj bylo tego... Moja siostra nigdy nie dostala, bo ona nie palila, nie pila, siedziala tylko w domu no i nie byla "zdolna" tak jak ja. Czyli moim przekleństwem bylo to, ze bylam pojetna, umialam śpiewać, bylam kontaktowa i lubiana. I tak mi minelo życie do 16 roku zycia. Zapomniałam wspomnieć, ze wtedy nastąpiła zamian rol. Od tamtego czasu to ja jestem matka a moja mama dzieckiem.