

gosia8909 pisze:Hej. Jestem tu nowa. Właściwie to nie mialam pojęcia, ze takie fora istnieja. Malo tego, nie wiedzialam, ze sa osoby, ktore borykaja sie z podobnymi dolegliwosciami. Fajnie odkryc ze nie jest sie sama. Mam stwierdzona nerwice natrectw a dokladnie mysli
mysli kompulsywno-obsesyjne. Nie bede rozpisywac sie o objawach bo leki przed zabiciem czlonkow rodzony czy zrobienia krzywdy dzieciom nie sa wam obCE. O tyle o ile dzieki psychoterapii sobie z nimi radzę o tyle lek przed zostaniem mama mnie paraliżuje. Zawsze chciałam mieć dziecko a teraz unikam tematu jak ognia ponieważ boję się że nie będę zdolna do zaopiekowania sie nim, co tam zaopiekowania. Jestem przerażona że je skrzywdze... I tak odkladam decyzję o założeniu rodziny.
.
jak dd jest chorobą to gratulacje : ) W takim razie karzy człowiek jest chory na dd , ponieważ każdy w swoim życiu doświadczył Derealizacji nawet i nieświadomie .gosia8909 pisze:To jest tylko nazewnictwoobjawy nazywa się ogolnie nerwica, ale sama nerwica ma ogromne podłoże. Tu gdzie ja sie lecze ( w DE) wogole odchodzi sie od nazywania tych objawow nerwicami lecz zaburzeniami psychicznymi. Ale jest to tylko roznica w nazewnictwie, metody radzenia sobie sa takie Same
W zasadzie choroba psychiczna na ktora mamy wplyw. Ja z kolei uwazam ze nazywanie tego nerwica to takie używanie bezpiecznikow. Bysmy nie poczuli sie jak wariaci. Zarowno mysli kompulsywne jak i DD sa chorobami na ktore sie zapada i ktore sie leczy. Nie rozumiem dlaczego boimy nazwac sie tego choroba naszej psychiki? To sie leczy, kwestia tego ktore mysli zinterpretujemy jako swoje i jaka nadamy im wartosc. Jasne ze jesli powiemy o tym jako o chorobie to stawia nas w gorszym polozeniu. Ale czy nie chodzi właśnie o to zeby zdac sobie sprawę z tego co mi się przydazylo i jak mam teraz z tego wyjść? Gdy bylam leczona w Polsce pojecia "nerwica" trzymalam sie jak tonacy brzytwy. Bo nie jestem wariatka! Bo to tylko nerwica! A wlasnie ze niE! To Jest schorzenie psychiczne uprzykrzajace zyciE. Mnie pomoglo skonfrontowanie sie z tym jako z chorob. Ale to jest moj sposoba! Polecam przy okazji metode rreleksacyjna miesni jacobsona
Ddamian pisze:Ale mimo wszystko ja naprawdę zastanawiam się co takiego można robić przez 2 lata na terapii i w sumie nadal miec problemy z myslami natrętnymi. Ja z terapii korzystałem z uwagi na to, ze chodziłem tam razem z moją zoną ale szczerze mówiąc jest yto bardzo słabe jeśli chodzi o działanie w wypadku takich natręctw.
Zaraz po urodzeniu dziecka oboje się podłamalismy i ja dostałem własnie natrętnych myśli o tym że zabiję córkę. Uciekałem z domu, wieczorami potrafiłem chodzić do późna żeby miec mały kontakt z córką. Chowałem noże, ostre przedmioty, na ich widok odczuwałem lęk.
Mineło sporo miesięcy niewiedzy, potem pare miesięcy wiedzy i jest w zasadzie ta sprawa już powoli za mną. A też miałem tatę który lubił pić.
Po prostu dobrze rozumiana konfrontacja niweluje takie problemy lękowe.
Ja też bardzo polecam nagrania chłopaków, bardzo dają wiele do myślenia ale tak naprawdę trzeba dużo się przemęczyć aby były solidne efekty.
Natomiast nigdy bym nie powiedział że jestem chory, bo to dla mnie oznaczało że musze zdrowieć a tak naprawdę to trzeba ułożyć i mieć solidne nastawienie. Ze zdrowieniem z tego jako choroby to nie ma nic wspólnego.
Terapie i leki to są produkty dla mnie lecznicze drugiej kategorii.
Moja żona np jest uparta, nie chce nawet myśleć że mogłaby sama się za to wziąć, jaki ma z tego efekt? rok terapii i ma problem wyjśc z domu a to dlatego że właśnie wpadła w takie koło - choroba - konieczność leczenia. Zamiast zrozumienie i solidna podstawa nastawienia.
Mysli się nie leczy, mysli się uspokaja swoim wnętrzem. Więc dlatego nazewnictwo w moim przypadku miało duże znaczenie.