Jestem nowa i po krotce opowiem o moich objawach i jak to sie zaczelo. W 2014 roku zaatakowała mnie nerwica lekowa

oczywiscie po trudnych przezyciach i przy zmianie pracy. Objawy zaczely sie od natretnych mysli i lawina sie potoczyla , nakrecanie sie az nie dalam rady i poszlam do psychiatry ( a ze wtedy nie wiedzialam ze bez lekow sie da ) dostalam leki po 3 miesiacach mi sie poprawilo ii po 8 msc odstawilam i mialam spokoj przez pol roku. Teraz musze napisac ze bardzo nie lubie chodzic po lekarzach ale dla swietego spokoju po naganach od mamy poszlam zrobic usg tarczycy bo mam wrodzone hoshimoto i ona stwierdzila ze ta nerwica to moze byc tez na tle tarczycy , przy czym dodam ze na nadczynnosc leczylam sie juz kilka razy , po usg lekarz doliczyl sie ponad 40 guzow i stwierdzil tarczyce trzeba wyciac. No i ok czekam teraz na przed operacyjne usg , zylam sobie spokojnie

az tu nagle dwa tyg temu zaczely mi sie problemy ze snem , lomotanie serca, gorace poty itp normalnie

no i ja pierwsze co zrobilam to pomyslalam o nie nie teraz ide do psychologa i poddaje sie terapi , mam juz dwa spotkania za soba

, ale jak to moja przezorna mama stwierdzila idz zbadaj krew i po wynikach wyszla bardzo duza nadczynnosc tarczycy. I do setna czy nerwica moze powodowac podniesienie hormonow tarczycy czy tarczyca moze dawac objawy nerwicy bo juz sie pogubilam, niestety musialam wejsc znowu na 50 mg sertaliny :/ bo musze byc przed operacja w dobrym stanie ale co z tymi hormonami????????