Witajcie,
chcialabym rowniez podzielis sie z Wami zaburzeniem z jakim przyszlo mi sie zmierzyc. W lutym tego roku zobaczylam
na swoim ciele powiekszony pieprzyk i oczywiscie nic innego nie przyszlo mi do glowy jak tylko - rak skory. Oczywiscie wizyta i wyciecie u dematologa
przyniosly wynik negatywny, zdrowa bez zadnych zmian. Ale ja juz przez czas oczekiwania na wynik tak sie nakrecilam, ze nerwica rozkrecila sie na dobre.
Zaczela hulac juz bez kontroli a ja nawet nie potrafilam pomyslec czy powiedziec STOP. Oczywiscie wszystkie objawy bolowe przeszlam "wzorowo" jak w opisie,
wszystkie symptomy fizyczne oraz emocjonalne rowniez. Kilkakrotnie stawalam juz przed drzwiami "psychiatry" czy lekarza ogolnego ale do tej pory nie wzielam zadnego leku psychotropowego. W lipcu trafilam najpierw na blog Grzegorza Szaffera i ten blog zaczal rozjasniac mi sprawe mojego zaburzenia potem zaczela sie terapia poznawczo-behawioralna oraz ksiazki np. "Kompletna pomoc dla twoich nerwow" dr Claire Weeks. Zaczelam rozumiec problem , ktory dopuscilam do siebie. Pomyslalam tak nie moze byc musze cos z tym zrobic . Jestem mama dwoch wspanialych corek, mam 38 lat, w miedzyczasie wychodzilam za maz oraz pracuje , mam pasje a to pieklo, ktore dzieje sie we mnie jest na pewno do odwrocena. Tak tez zaczelam sluchac pogadaki na Youtube i czytac zaburzenia administratorow. W koncu rowniez od dluzszego czasu stosuje akceptacje, ignoracje, cierpliwosc, tlumaczenia sobie choc jest to trudna droga ale wem, ze ciagle ide pod gore chociaz upadkow jet milon:-(
Co mnie dotknelo na pewno: odrealnienie, wylaczenie uczuc, lekka depresja a przede wszystkim straszne mysli, ze zrobie cos moim dzieciom, sobie, mezowi
balam sie noza - zaczelam teraz ten teat oswajac - jest trudno ale nie poddam sie za nic!! Mam dla kogo zyc a przede wszystkim chce stworzyc lepsza wersje siebie choc wiem, ze przede mna dlluuuuuuga droga. Zapislam sie na yoge , pomalu pokonuje slabosci. Nie chcem opisywac tutaj w szczegolach mojego zaburzenie , krok po kroku bo widze, ze kazdy mniej wiecej boryka sie z tymi samymi objawami ale moze jest jakas mama w srednim wieku, ktorej udalo sie odburzyc i ktora podzielilaby sie ze mna jeszcze swoimi doswiadczeniami ale nie tylko mama oczywiscie za wszystkie wpisy czy odpowiedzi dziekuje.
Moj etap terac - jakkolwiek mialoby to dlugo trwac, nie przejmuje sie bo chce isc do przodu i stwiajac czolo wierze, ze w pelni poczuje piekno zycia bez leku!!
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
moja historia
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Witaj na forum 
Mam nadzieję, że znajdziesz tu motywację do rozprawienia się z swoimi objawowymi konikami!

Mam nadzieję, że znajdziesz tu motywację do rozprawienia się z swoimi objawowymi konikami!

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 22 września 2016, o 09:46
juz stosuje sugestie z forum i uwazam, ze jestescie niesamowici w tym co robicie:-)
-- 29 września 2016, o 06:39 --
potrzebuje jeszcze wyjasnienia w kwestii poranka, kiedy sie budze a jest to zawsze okolo 5:30 to od razu mam w sobie taki niepokoj,
niepewnosc i wystepuje to przez jakis czas poczatku dnia a pozniej mija. Jak sobie z tym radzic?
-- 29 września 2016, o 06:39 --
potrzebuje jeszcze wyjasnienia w kwestii poranka, kiedy sie budze a jest to zawsze okolo 5:30 to od razu mam w sobie taki niepokoj,
niepewnosc i wystepuje to przez jakis czas poczatku dnia a pozniej mija. Jak sobie z tym radzic?
- Joannaw27
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 926
- Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12
Witaj,w nerwicy poranki są najgorsze,też tak miałam,że godz 4 lub 5,się budziłam i czułam się okropnie,ty nic z tym nie rób,zaakceptuj ,że to nerwica i że możesz tak się czuć z rana,pocieszaj się tym,że po tem będzie lepiej w ciągu dnia,po czasie będzie przechodzić.maximah pisze:juz stosuje sugestie z forum i uwazam, ze jestescie niesamowici w tym co robicie:-)
-- 29 września 2016, o 06:39 --
potrzebuje jeszcze wyjasnienia w kwestii poranka, kiedy sie budze a jest to zawsze okolo 5:30 to od razu mam w sobie taki niepokoj,
niepewnosc i wystepuje to przez jakis czas poczatku dnia a pozniej mija. Jak sobie z tym radzic?
COCO JUMBO I DO PRZODU
- Joannaw27
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 926
- Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12
Maximag,jeśli się obudzisz tak w czesnie,to próbuj usnac,jeśli nie będziesz mógł,to sobie polez w łóżku,ja np.jak budziłam się tak w czesnie i za hiny zasnąć nie moglam,to robiłam sobie herbatkę z melisy,z dwóch albo z trzech torebek nawet,i to mnie jakoś uspokajalo i jeszcze czasami zasnelam,napewno nie dawaj się ponieść lekowi,bo będziesz czuł jeszcze gorszy lęk,możesz też sobie poczytać książkę lub w jakiś inny sposób się zrelaksować.
COCO JUMBO I DO PRZODU
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 22 września 2016, o 09:46
ta nerwica to niezle ziolko ale dobrze , ze sa sposoby. w sumie z caloksztaltu tego co wyczytalam
tutaj na wszystkie dolegliwosci zwiazane ze stanem nerwicowym wymagana jest akceptacja, ignorowanie,
zaniechanie ucieczki i walki, zadania oraz uplyw czasu.
juz wiem to wszystko i stosuje i widze juz znaczna poprawe wartosci w porownaniu do tego co bylo.
Mysli katatroficzne czy tez makabryczne traca na sile choc przychodza mysli o sensie zycia ale tez sie z nimi rozprawiam
w ten sposob , ze ja mam sens zycia a jak ty nerwiczko nie masz to znikaj.
jak juz pisalam poranki sa trudne ale dziekuje Joannaw27 bede sie stosowac do rad i juz wiem, ze dam rade, za duzo mam do stracenia.
tutaj na wszystkie dolegliwosci zwiazane ze stanem nerwicowym wymagana jest akceptacja, ignorowanie,
zaniechanie ucieczki i walki, zadania oraz uplyw czasu.
juz wiem to wszystko i stosuje i widze juz znaczna poprawe wartosci w porownaniu do tego co bylo.
Mysli katatroficzne czy tez makabryczne traca na sile choc przychodza mysli o sensie zycia ale tez sie z nimi rozprawiam
w ten sposob , ze ja mam sens zycia a jak ty nerwiczko nie masz to znikaj.
jak juz pisalam poranki sa trudne ale dziekuje Joannaw27 bede sie stosowac do rad i juz wiem, ze dam rade, za duzo mam do stracenia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 22 września 2016, o 09:46
o tak powodzenie jak najbardziej potrzebne!!
-- 3 października 2016, o 17:03 --
a co poradzic na ciagle natretne mysli typu po co to wszystko, jaki sens ma zycie. Juz tyle tlumacze i ignoruje
i osmieszam ale jakos ta mysl ciagle natretnie siedzi w glowie.
-- 3 października 2016, o 17:03 --
a co poradzic na ciagle natretne mysli typu po co to wszystko, jaki sens ma zycie. Juz tyle tlumacze i ignoruje
i osmieszam ale jakos ta mysl ciagle natretnie siedzi w glowie.
- Joannaw27
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 926
- Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12
A z tymi myślami wogole nic nie rób,potrzeba czasu zanim się ich pozbędziesz,ignoruj ,osmieszaj,tak jak to robisz i przeczekaj,a zobaczysz że nadejdzie moment kiedy ich już nie będzie.
COCO JUMBO I DO PRZODU
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 22 września 2016, o 09:46
czyli na wszystko potrzeba czasu i oczywiscie dzialania, choc mysli jakos najbardziej sa dla mnie trudne,
czuje sie dziwnie kiedy przebywam z moimi dziecmi i jeszcze troche mnie trzyma kiedy widze noz
bo mialam takie natrety z tym przedmiotem i wyrzadzeniu krzywdy sobie lub dzieciom
juz nie sa takie silne ale cien gdzies ciagle z tylu glowy jest.
Sukcesem jest to ze nie mam juz obrazow czyli nie pojawia sie juz wybujala wyobraznia.
Ale sadze, ze za bardzo chce aby to wszystko minelo chyba wiecej akceptacji potrzebuje dla siebie samej
czuje sie dziwnie kiedy przebywam z moimi dziecmi i jeszcze troche mnie trzyma kiedy widze noz
bo mialam takie natrety z tym przedmiotem i wyrzadzeniu krzywdy sobie lub dzieciom
juz nie sa takie silne ale cien gdzies ciagle z tylu glowy jest.
Sukcesem jest to ze nie mam juz obrazow czyli nie pojawia sie juz wybujala wyobraznia.
Ale sadze, ze za bardzo chce aby to wszystko minelo chyba wiecej akceptacji potrzebuje dla siebie samej