Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica???

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
mateo384
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 10 czerwca 2016, o 13:55

1 lipca 2016, o 08:15

Witam wszystkich prosze o pomoc nie lubie tego robic ale po krotce opowiem co jest i jak to ugryzc. Wszystko zaczyna sie od kiedy zaczelem interesowac sie chorobami lapalem dolki i mialem problemy rzeladkowe czasem slabo sie czulem pilem piwko spotykalem sie ze znajomymi i w koncu slub moj wymarzony watpliwosci coraz wiecej przed zaraz po wyjazdy za granice i sie zaczelo zaczelem sie zamykac w sobie powoli przestalem sie interesowac wszystkim co mnie krecilo muzyka jak spojrzalem na dziewczyne robilem sobie takie wyrzuty ze szok szkoda mi bylo ze nie wychodze juz z kolegami i stracilem tez ich zaczelem czuc nie dosyt kontaktu ze znajomymi wszystko zaczelo mnie wkurw . Doslo do klutni w domu nosilem zadre w sercu dlugo mialem dosc bycia t z zona ale nic z tym nie robilem bo balem sie zmiany jak gadam z ludzmi jest ok gorzej jak przestaje i zamykam sie w sobie czuje lek pustke ze nie wiem kim jestem rozne zeczy sobie dokladam najlepsze ze ja to rozumiem albo ze nie jestem szczery nad tym pracowalem chcialbym nie myslec ale tak sie nie da bo jak cos sie mnie uczepi to tak mnie dusi np ze zeswiruje ze juz nie bede szczesliwy itp obiawy mnie tez nekaja niedobrze mi czesto gola w gardle napiecie miesni uczucie chelmu.Umiem z tego stanu wyskoczyc na chwile skupiajac sie na czyms innym ale najgorsze jest to ze wracam do tego stanu spowrotem jAk pojawia sie problemy itd a zycie nie bedzie proste bo bez wyzwan yez jest nudne najgorsze ze to wraca wlasnie jak tak zaczynam myslec jak wylize ze stanu z 2tygodnie to trwa to zaraz spowrotem w niego wpadam no nie wiem co ze soba robic najgotsze ze mam olbrzymie problemy z koncentracja tonie wkurza nakreca i przerzywam juz sobie to kilka razy ukladalem w glowie ale troche po przemyslam i mam wszystko spowrotem i to szukanie w przeszlosci tycj ciec na psychice ale co mi to daje jak trace yerazniejszosc juz chyba wszystkie alspekty poruszylem co moglo na mniewplynac wnipski tez byly ale poprawy nieatety nijak nie ma. Lekow nie biore odstawilem bo mnie otumanialy strasznie na terapie smigam juz dwa lata ale najgorsze jest to ze po tygodni postepu jest reset i wracam do poczatku prosze pomozcie mi jakis plan wiem ze po alko mi gorzej troche wczoraj byl mecz ogladalem na pol gwizdka wiecej rozmyslalem jak wyjsc z nerwicy i ogolnie z czego to mi sie zrobilo
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 lipca 2016, o 23:19

A po co zacząłeś się interesować chorobami? :)
Takie rzeczy zwykle oznaczają, że sobie z czymś w życiu nie radzimy, lub tez mamy jakieś obawy, ze sobie nie poradzimy. Wtedy stanu zaburzenia emocjonalnego mają skupiac na sobie nasza uwagę. To tak krótko powiedziane.
Z czasem powstaje błędne kolo i wszystko się zapętla.

Ja akurat jestem zwolennikiem (między innymi) porzucania kontroli i naumiania się innego spojrzenia na życie, z akceptacją jego i dobrych i negatywnych zmian. Co niesie za sobą akceptację nawet najgorszych scenariuszy w myśl zasady, że to sprawi, iż życie tu i teraz będzie lepsze.
Bo jeżeli stale martwimy sie o zdrowie, o to, ze nigdy nie będzie już dobrze to ciągle jakby nie dajemy szansy na to aby było inaczej, zamykamy się ciągle w tych samych kleszczach. Kiedy zaakceptuje się nawet najgorsze scenariusze, z wiedzą, iż to wszystko to tylko iluzja tematyki zastepczej, stawiając na pierwszym miejscu Nasze życie - to po czasie najczęściej następuje poprawa. Umożliwia ona nie dość, ze inne spojrzenie na problemy, to także pozwala na to aby w końcu się nimi zając, jak i jakimiś Naszymi wewnętrznymi obawami.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

1 lipca 2016, o 23:24

,,Takie rzeczy zwykle oznaczają, że sobie z czymś w życiu nie radzimy, lub tez mamy jakieś obawy, ze sobie nie poradzimy. Wtedy stanu zaburzenia emocjonalnego mają skupiac na sobie nasza uwagę. To tak krótko powiedziane.
Z czasem powstaje błędne kolo i wszystko się zapętla.,,

jak pięknie napisane ehhhhh cmok
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

2 lipca 2016, o 00:34

Victor jak odpowie to nic dodać nic ująć , pięknie ja zawsze :lov:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
mateo384
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 10 czerwca 2016, o 13:55

2 lipca 2016, o 08:06

Hmm no fakt ja juz z tego stanu wychodzilem sam iles razy ale za kazdym razem wracam do niego bo chyba noe robie nic co powinienem mam watpliwosci odnosnoe zony w domu ciagle jest nerwoka bo siedzimy na kupie pracuje w firmie atmosfera jest ok ale finanse sa do dupy i dlatego chodze ciagle jak na szpilkach nie jestem malo ambitny jestem nad ambitny chcialbym wybudowac swoj dom itd a boje sie samodzielnosci chyba w domu ze rachunki tu i tu ze to bedzie sie za mna ciagnelo ze finansowo nie wyrobie za granica mnie to zlapalo bo pojechalem po slubie zaraz i nie chcialem jechac w to akurat miejsce teraz boje siewyjerzdzac i pisze ciemne scenariusze tylko to mam w glowie ja juz nawet skupic sie na pracy czasem na pracy bo odplywam chce niczyc sie dzialac z myslami najgorsze jest to ze jakis czas cwicze staram sie poprawi sie jak bym mial reset w mozgo jest ok ale zaczynam wracac i to samo jest albo jakas sytuacja nerwowa nastaje w domu i spowrotem psycholog twierdzi ze mam zespol leku napadowego nakecam sie troche jak to pisze ale czasem sil mi brakni placze po kontach ja jestem twardy nawet nie mam tak z kim pogadac zona mnie slucha nie moge narzekac ale to nie to...
Awatar użytkownika
potrzebujacyy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 2 października 2015, o 22:11

2 lipca 2016, o 11:12

Powiem Ci, że od jakiegoś czasu przyjąłem sobie 2 proste zasady. Pierwsza to to, że jak wstaje, mówię sobie 3 razy, że dzisiejszy dzień PRZEŻYJE, a nie PRZETRWAM. Nawet jak dzień będzie totalnie kiepski, to zawsze skupiam się tylko na tym, że danego dnia coś mnie rozbawiło i się uśmiechnąłem- staram się tylko to zapamiętać. Muszę chyba zacząć zapisywać co danego dnia spotkało mnie pozytywnego :) Druga zasada to co napisał Victor odnośnie kontroli- czytałem książkę "jak pokonać lęk" Normana Wrighta. Piszę on o tym, że i tak nie będziemy mieć całkowitej kontroli nad życiem. Jeśli wierzysz, to powierz tą kontrolę Komuś innemu. Ja oddaję całą kontrolę Bogu. Takie nastawienie jest prostsze i bezpieczniejsze, mówię sobię, że co ma być to będzie, wiem, że On jest na górze i czuwa nade mną. Nie muszę mieć wszystko zapięte na tip top, gdzieś jadę to nie myślę w ile czasu dojadę czy coś się stanie, albo np strace przytomność itp. Jestem na początku wpajania sobie tego, ale te 2 rzeczy z pozoru proste bardzo mnie uspokajają, dalej odczuwam czasem wyobcowanie, duszności, ale tutaj podam 3 zasadę- każdy gorszy okres prowadzi do lepszego okresu. Trzeba żyć życiem, a nie żyć lękiem.
kucyki46
Gość

2 lipca 2016, o 11:36

potrzebujacyy pisze:Powiem Ci, że od jakiegoś czasu przyjąłem sobie 2 proste zasady. Pierwsza to to, że jak wstaje, mówię sobie 3 razy, że dzisiejszy dzień PRZEŻYJE, a nie PRZETRWAM. Nawet jak dzień będzie totalnie kiepski, to zawsze skupiam się tylko na tym, że danego dnia coś mnie rozbawiło i się uśmiechnąłem- staram się tylko to zapamiętać. Muszę chyba zacząć zapisywać co danego dnia spotkało mnie pozytywnego :) Druga zasada to co napisał Victor odnośnie kontroli- czytałem książkę "jak pokonać lęk" Normana Wrighta. Piszę on o tym, że i tak nie będziemy mieć całkowitej kontroli nad życiem. Jeśli wierzysz, to powierz tą kontrolę Komuś innemu. Ja oddaję całą kontrolę Bogu. Takie nastawienie jest prostsze i bezpieczniejsze, mówię sobię, że co ma być to będzie, wiem, że On jest na górze i czuwa nade mną. Nie muszę mieć wszystko zapięte na tip top, gdzieś jadę to nie myślę w ile czasu dojadę czy coś się stanie, albo np strace przytomność itp. Jestem na początku wpajania sobie tego, ale te 2 rzeczy z pozoru proste bardzo mnie uspokajają, dalej odczuwam czasem wyobcowanie, duszności, ale tutaj podam 3 zasadę- każdy gorszy okres prowadzi do lepszego okresu. Trzeba żyć życiem, a nie żyć lękiem.
Świetny pomysł z tym zapisywaniem dobrych rzeczy z każdego dnia. Mam ten sam problem z wyobcowaniem od pewnego czasu, ale on się "zmniejsza" kiedy jestem w drodze. Więc sobie chodzę, często nie wiem gdzie ale idę i wierzę, że kiedyś "dotrę" do miejsca i już tego nie będzie.
mateo384
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 10 czerwca 2016, o 13:55

2 lipca 2016, o 14:11

Dziekuje ja tez jak dam bogo sterowac jest mi lepiej ale potem o tym zapominam i jest lipa zostaje sam z myslami hmmm cos w tym jest moze oddam mu to samopoczucie ktoro mnie dreczy i mysli ktore nie sa dobre moze cos z nimo zrobi ja mu tylko moge w tym pomoc
ODPOWIEDZ