Zdecydowałem się napisać odrębny temat gdyż moje objawy zaburzeń są bardzo dziwne i już zupełnie nie jestem pewien czy jest to nerwica czy inna choroba. Chodzi mi głównie o problem w zasypianiu oraz (czasem) przebudzeniu. Problemy trwają od około 2 miesięcy. Postaram się to opisać jak najkrócej.
Charakteryzują się tym że kiedy zamykam oczy i powoli zasypiam to nagle mam dziwne "uderzenie" w głowie wybudzam się czuję że serce przyspieszyło i w krótkiej chwili wszystko zaczynam widzieć w oddali

Kilka razy pojawiło się też drętwienie dłoni oraz drżenie całego ciała.
Ale najgorsze jest w tym wszystkim właśnie to "odrealnienie" widzenie wszystkiego w oddali.
Wszystko to trwa najczęściej około 10 minut i pierwsze ustępuje "odrealnienie" następnie powoli odchodzą inne objawy.
Opisane wyżej objawy miałem tez kilka razy w środku nocy gdy obudziłem się nagle po "dziwnym" śnie i z szybszym biciem serca oraz mocnym niepokojem.
Automatycznie od jakiegoś czasu bardzo często myślę o tych zaburzeniach w ciągu dnia i od kilku tygodni pojawił się w dzień objaw troszkę inny niż widzenie wszystkiego w oddali. Są to takie dziwne sekundowe "uderzenia" w głowie. Przez tą sekundę(może dwie) postrzegam otoczenie w sposób trudny do opisania. Jest to jakby uderzenie lęku pojawiające się w różnych sytuacjach przez cały dzień.
Dodam że miałem już wizytę u psychiatry oraz psychologa. Oraz badanie eeg. W wyniku napisali że zapis jest w granicach normy. Zastanawiam się teraz nad tomografią komputerową.
Mimo tego wszystkiego nadal objawy nie chcą ustąpić.
Bardzo chciał bym z tym walczyć,pokonać ale najgorsza jest sytuacja że na uczucie widzenia wszystkiego w oddali nie mam większego wpływu. Bo jak zaczyna się to dziać w mojej głowie to nie mogę tego powstrzymać.
Coraz mocniej boje się tego że objawy będą się nasilać i w dzień będzie mi coraz ciężej normalnie funkcjonować. Boje się że jak nie pomógł mi psychiatra i psycholog oraz wynik eeg to mogę w przyszłości nie radzić sobie z tym wszystkim i wylądować w jakimś szpitalu psychiatrycznym.
Ps: Wczoraj byłem u Pani psycholog(myślę że po raz ostatni) gdy jej zasugerowałem że mogę DD to odpowiedziała tylko że jest to straszna choroba i na tym zakończyła.Skupiła się na zupełnie czymś innym.Tak mi weszło w głowę to co powiedziała że pod koniec dnia znowu miałem dziwne lęki z nagłym szybszym biciem serca oraz ostatniej nocy ponownie przebudziłem się przez dziwny sen i dostałem tego ataku widzenia wszystkiego w oddali. Widzenie w oddali było trzy razy po około 10 min z lekkimi przerwami. Mam wrażenie że psycholog mi tylko zaszkodziła.
Ps2.Dziękuję koledze z forum o nicku "b00s123" za odpowiedź kilka dni temu. Poczułem się lepiej, do wczoraj, bo znów wszystko wróciło.
Nagle zatraciłem pewność, teraz myślę że ta choroba może się u mnie pogarszać jak nie będę jej leczył i że zostanie ona na zawsze.Ta niepewność i strach jest najgorszy.
Między innymi dlatego założyłem oddzielny temat(proszę o wyrozumiałość)
Będę wdzięczny za odpowiedź.