21 września 2013, o 16:13
Dokładnie piotrek, to wszystko co opisałeś w powyższym poście pokazuje ten właśnie sonar, to skanowanie i analizowanie wszelkich możliwych objawów z ciała i sytuacji zewnętrznych w poszukiwaniu zagrożenia. W jednym z przyklejonych tematów pisałem o tym.
Często ludzie nie są świadomi tego, bardzo dobrze, ze ty jesteś, brak świadomości tego często powoduje utrzymywanie się "wiecznej" nerwicy. Bo po pierwszym objawie lęku czy ataku paniki człowiek wchodzi w poczucie stanu zagrożenia i od tej pory (wyłączając chwile kiedy jest maksymalnie zajęty myślowo) uruchamia skaner i analizowanie wszystkiego co si z nim dzieje i dookoła niego. I wiele osób nie widzi tej zależności, według nich siedzieli sobie spokojnie a tu nagle zrobiło im się niedobrze i dostali ataku paniki albo zakręciło im się w głowie, zrobiło słabo i od razu narastał lęk. W stanie poczucia zagrożenia jakim jest nerwica tak własnie dochodzi między innymi do eskalacji lęku. Oprócz samoistnego nakręcania się poprzez czytania o chorobach i nakręcanie sie w wyobraźni, jest własnie to nakręcanie leku w oparciu o fałszywe przekonania, że coś się dzieje.
Ja, jak każdy nerwicowiec robiłem to samo i nie pozwalało mi to wyzdrowieć, bowiem miałem to co ty choćby opisałeś, kazda zmiana "oświetlenia" świata, słońce zachodziło za chmury, traktowałem jako coś zagrazającego dla mnie, po 2 sekundach miałem nasilone lęku i pogorszone objawy. Zatkało mi się ucho, boże maksymalny lęk, że coś się mi robi, zrobiło mi się słabiej, miałem mdłości od razu lek wiekszy, bo interpretowałem to jako maksymalne zagrożenie, jako coś strasznie niepokojącego.
I oprócz wychodzenia naprzeciw lękowi, jak stałem się świadomy, ze naprawde ten lęk się potrafi w sekundę rozrosnąć, zaczynałem maksymalnie tłumaczyć sobie, zaszło słońce, lęk momentalnie wzrósł, ja od razu mówiłem, to tylko słońce, spokój wiktor, nie bądź znów idiotą.
Wiele objawów w ciele człowieka pojawia się na codzień i nie mówię tutaj o nerwicach, tylko kazdemu może coś przeskoczyć, zakłuć, zakręcić się w głowie, boleć głowa, zrobić się słabo, niedobrze, wiele innych rzeczy i nie oznaczają one choroby, to po prostu taki jest organizm ludzki. Ale nerwicowiec takie coś traktuje bardzo powaznie i w sekundy lek nakreca.
Bardzo dobrze Piotrek robisz, ze w momencie lęku kładziesz się z muzyką, ćwiczeniami, to pomoże ci w perspektywie czasu oswoić lęki.
Nie wiem jak dokładnie wyglada twoja sprawa z początkiem lęku, ale jesli jst to wynik dużego poczucia odpowiedzialności, strachu o jakieś nieporadzenie sobie, czy jakieś inne życiowe zamieszania, to pamiętaj jedną rzecz ważną, objawy lęku jak za bardzo przekroczymy indywidualną odporność na stres, moga się pojawić, może pojawić się atak paniki, i tu najwazniejsze aby nie dać się tej pokusie jaką umyślnie stwarza nam nerwica, czyli ucieczce od realnych problemów w wyimaginowane choroby. Bo na tym polega początkowa nerwica od stresu przy problemach życiowych.
każdy nerwicowiec zaczyna żyć objawami lęku, obawaić się że na coś chorują i tak to potem trwa. Dlatego nalezy badać się a po badaniach przestać żyć objawami tylko zyciem.
Pod zadnym pozorem nie wolno dać się potem zwieść jak przy kolenym stresie pojawi się atak paniki czy lęk, bo może się pojawić. Tu wazne jest aby nie powstało zaburzenie, aby nie właczył się sonar, skanowanie, analizowanie itd.
A to my to wszystko tak naprawde zaczynamy żyjąc objawami lęku i obawami o to co nam jest.
Bo jak sobie poradzić ze wszelkimi problemami życiowymi, nie wiem, tu wszystko zalezy od nas, wiem jedynie, że nerwica nie musi byc zaburzeniem a jeśli od stresu pojawi się lęk może minąć w dosłownie minuty i może nie zostawić po sobie ciągłego lęku, obaw i nerwicy lękowej. bo nie kazdy objaw lęku, atak paniki jest zaburzeniem, zaburzeniem jest to, że zaczynamy żyć objawami i wiecznie się obawiać o swoje zdrowie oraz skanować otoczenie i nasze ciała.
Dobrze, ze masz dobrą terapeutkę, że przypasowała ci od początku. Trzymaj się