Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Gorsze dni

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
odnowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 16 marca 2020, o 09:34

16 maja 2020, o 07:59

Cześć,

to mój pierwszy post na tym forum. Z nerwicą/zaburzeniami lękowymi zmagam się od czasów studiów (już jakieś 4 lata). Teraz widzę, że w dzieciństwie też byłam bardzo 'lękliwa'. Na początku (2016) bałam się zawału, że coś mi się stanie na środku ulicy,stracę przytomność , nikt mnie nie uratuje i z tym dawałam sobie radę bez forum, psychologa. Przeczytałam, że to objawy psychosomatyczne. Pojawiały się też natrętne myśli (np. podczas czytania książki o strzelaninie w liceum USA) czy ja też byłabym do tego zdolna, ale jakoś racjonalnie sobie wytłumaczyłam, że to tez pewnie 'nerwicowe'. Od tego czasu czułam tylko pewien dyskomfort, gdy w wiadomościach pojawiało się, że ktoś zabił swoje dziecko, matkę, biegał z nożem po centrum handlowym. Z tym wszystkim jednak jakoś dawałam radę.
W lutym tego roku dopadło mnie coś czego nigdy nie czułam (stan depresyjny/wielki lęk? poprzedzony bezsennością) po prostu myślałam, że tego nie wytrzymam, bałam się, że już zawsze będę się tak czuć. Wybrałam się na wizytę do psychologa i psychiatry (diagnoza:zaburzenia lękowe). Dostałam lek na sen (nie wykupiłam, strasznie boję się leków). Wszystko co do tej pory sprawiało mi przyjemność przestało (kurs tańca, basen, bieganie, czytanie książek, ulubione seriale). To był jakby wielki wybuch lęku, który mnie paraliżował. W międzyczasie po rozmowie z tatą, dowiedziałam się, że w moim wieku też chodził na psychoterapię (też zaczęło się od obawy o serce).
Znalazłam to forum i jeszcze kilka blogów, które w czasie tego lęku i bezsnności dawały mi motywację. Poczucie beznadziei zmieniło się na obawę przed CHAD, schizofrenią, psychozą, borderline utratą kontroli. Miałam też dużo natrętnych myśli (bałam się iść do kuchni i być w okolicy noża), z tym wszystkim pomogło mi się uporać to forum (dziękuję). Gdy już wykluczałam wszystkie choroby psychiczne, powracał lęk o serce, krążenie, a może to jednak padaczka skroniowa.
W ostatnich dniach czuję jednak jakby wracała do punktu wyjścia. Nie boję się już schizofrenii, psychozy. Znowu mam to poczucie beznadziei, że skończę z wielką depresją i jak ja tak dam radę żyć, a życie mi się układa teraz tak jak sobie wymarzyłam. Tylko ten lęk/stan odbiera mi chęci do niego. Dalej mam postanowienie, że chcę próbować się odburzać się bez leków. Czuję się jak na jakimś kołowrotku. Jeszcze tydzień temu aktywność fizyczna, motywacje do odburzania, radość z wiosny. Ostatnie dwa dni totalne wyczerpanie, lęk i strach, że tak już zostanie i nawet Wasze inspirujące historie nie pomogą.

Na koniec dodam, że to forum jest nieocenioną pomocą dla wszystkich, którzy się zmagają z lękami. Wasze posty i historie dodają motywacji i sił. Już widzę, że napisanie tego postu i wyrzucenie z siebie tego wszystkiego pomaga :)
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

16 maja 2020, o 08:56

odnowa pisze:
16 maja 2020, o 07:59
Cześć,

to mój pierwszy post na tym forum. Z nerwicą/zaburzeniami lękowymi zmagam się od czasów studiów (już jakieś 4 lata). Teraz widzę, że w dzieciństwie też byłam bardzo 'lękliwa'. Na początku (2016) bałam się zawału, że coś mi się stanie na środku ulicy,stracę przytomność , nikt mnie nie uratuje i z tym dawałam sobie radę bez forum, psychologa. Przeczytałam, że to objawy psychosomatyczne. Pojawiały się też natrętne myśli (np. podczas czytania książki o strzelaninie w liceum USA) czy ja też byłabym do tego zdolna, ale jakoś racjonalnie sobie wytłumaczyłam, że to tez pewnie 'nerwicowe'. Od tego czasu czułam tylko pewien dyskomfort, gdy w wiadomościach pojawiało się, że ktoś zabił swoje dziecko, matkę, biegał z nożem po centrum handlowym. Z tym wszystkim jednak jakoś dawałam radę.
W lutym tego roku dopadło mnie coś czego nigdy nie czułam (stan depresyjny/wielki lęk? poprzedzony bezsennością) po prostu myślałam, że tego nie wytrzymam, bałam się, że już zawsze będę się tak czuć. Wybrałam się na wizytę do psychologa i psychiatry (diagnoza:zaburzenia lękowe). Dostałam lek na sen (nie wykupiłam, strasznie boję się leków). Wszystko co do tej pory sprawiało mi przyjemność przestało (kurs tańca, basen, bieganie, czytanie książek, ulubione seriale). To był jakby wielki wybuch lęku, który mnie paraliżował. W międzyczasie po rozmowie z tatą, dowiedziałam się, że w moim wieku też chodził na psychoterapię (też zaczęło się od obawy o serce).
Znalazłam to forum i jeszcze kilka blogów, które w czasie tego lęku i bezsnności dawały mi motywację. Poczucie beznadziei zmieniło się na obawę przed CHAD, schizofrenią, psychozą, borderline utratą kontroli. Miałam też dużo natrętnych myśli (bałam się iść do kuchni i być w okolicy noża), z tym wszystkim pomogło mi się uporać to forum (dziękuję). Gdy już wykluczałam wszystkie choroby psychiczne, powracał lęk o serce, krążenie, a może to jednak padaczka skroniowa.
W ostatnich dniach czuję jednak jakby wracała do punktu wyjścia. Nie boję się już schizofrenii, psychozy. Znowu mam to poczucie beznadziei, że skończę z wielką depresją i jak ja tak dam radę żyć, a życie mi się układa teraz tak jak sobie wymarzyłam. Tylko ten lęk/stan odbiera mi chęci do niego. Dalej mam postanowienie, że chcę próbować się odburzać się bez leków. Czuję się jak na jakimś kołowrotku. Jeszcze tydzień temu aktywność fizyczna, motywacje do odburzania, radość z wiosny. Ostatnie dwa dni totalne wyczerpanie, lęk i strach, że tak już zostanie i nawet Wasze inspirujące historie nie pomogą.

Na koniec dodam, że to forum jest nieocenioną pomocą dla wszystkich, którzy się zmagają z lękami. Wasze posty i historie dodają motywacji i sił. Już widzę, że napisanie tego postu i wyrzucenie z siebie tego wszystkiego pomaga :)
Hej . Bądź dobrej mysli . Jeszcze nie dostrzegasz tego ze to iluzja umysłu ? Nie dziwie się bo umysł potrafi robić w ciula i bardzo dobrze mu to wychodzi . Ale powinnaś wyciągac wnioski z tego co było wcześniej z tych leków i myśli które cię straszyły a tak naprawdę do niczego nie doprowadziły . Tyle obaw którymi starszyl cie twój umysł i żadne się nie sprawdziły . Teraz masz kolejne strachy w postaci myśli straszących dotyczących depresji , beznadzieji. ..marnowania życia ...ale to iluzja . Co do dobrych dni to ciesz się nimi bo to znaczy ze idziesz w dobrym kierunku a źłe dni będą się pojawiać i to będzie normalne ...pozwól na to ale pamiętaj ze to wielka Pieprzona iluzja ...uwierzysz w nią to bedziesz cierpieć ...
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
odnowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 16 marca 2020, o 09:34

16 maja 2020, o 09:16

Maciej Bizoń pisze:
16 maja 2020, o 08:56
odnowa pisze:
16 maja 2020, o 07:59


Hej . Bądź dobrej mysli . Jeszcze nie dostrzegasz tego ze to iluzja umysłu ? Nie dziwie się bo umysł potrafi robić w ciula i bardzo dobrze mu to wychodzi . Ale powinnaś wyciągac wnioski z tego co było wcześniej z tych leków i myśli które cię straszyły a tak naprawdę do niczego nie doprowadziły . Tyle obaw którymi starszyl cie twój umysł i żadne się nie sprawdziły . Teraz masz kolejne strachy w postaci myśli straszących dotyczących depresji , beznadzieji. ..marnowania życia ...ale to iluzja . Co do dobrych dni to ciesz się nimi bo to znaczy ze idziesz w dobrym kierunku a źłe dni będą się pojawiać i to będzie normalne ...pozwól na to ale pamiętaj ze to wielka Pieprzona iluzja ...uwierzysz w nią to bedziesz cierpieć ...


Dziękuję za odpowiedź :) Mam nadzieję, że znajdę siły na te gorsze dni. Po prostu nie byłam chyba przygotowana na powrót tak silnego lęku/poczucia, że coś złego się stanie. Wczoraj miałam mega kryzys i rano już wstałam z myślą: oho, zaraz znowu będzie depresja (i żal mi dni kiedy było już tak dobrze). Może nie akcepetuję do końce zaburzenia. Porpacuję nad tym. Forum będzie dla mnie jedną z form terapii.
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

16 maja 2020, o 09:24

odnowa pisze:
16 maja 2020, o 09:16
Maciej Bizoń pisze:
16 maja 2020, o 08:56
odnowa pisze:
16 maja 2020, o 07:59


Hej . Bądź dobrej mysli . Jeszcze nie dostrzegasz tego ze to iluzja umysłu ? Nie dziwie się bo umysł potrafi robić w ciula i bardzo dobrze mu to wychodzi . Ale powinnaś wyciągac wnioski z tego co było wcześniej z tych leków i myśli które cię straszyły a tak naprawdę do niczego nie doprowadziły . Tyle obaw którymi starszyl cie twój umysł i żadne się nie sprawdziły . Teraz masz kolejne strachy w postaci myśli straszących dotyczących depresji , beznadzieji. ..marnowania życia ...ale to iluzja . Co do dobrych dni to ciesz się nimi bo to znaczy ze idziesz w dobrym kierunku a źłe dni będą się pojawiać i to będzie normalne ...pozwól na to ale pamiętaj ze to wielka Pieprzona iluzja ...uwierzysz w nią to bedziesz cierpieć ...


Dziękuję za odpowiedź :) Mam nadzieję, że znajdę siły na te gorsze dni. Po prostu nie byłam chyba przygotowana na powrót tak silnego lęku/poczucia, że coś złego się stanie. Wczoraj miałam mega kryzys i rano już wstałam z myślą: oho, zaraz znowu będzie depresja (i żal mi dni kiedy było już tak dobrze). Może nie akcepetuję do końce zaburzenia. Porpacuję nad tym. Forum będzie dla mnie jedną z form terapii.
Musisz świadomie do tego podchodzić i nawet jeśli umysł jest w stanie zagrożenia i pojawiają się Emocje smutku lub wiele innych to zawsze zatrzym się na chwilę weź kilka Głębokich oddechów i powiedz sobie skąd to się wzięło .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

16 maja 2020, o 16:07

Znowu mam to poczucie beznadziei, że skończę z wielką depresją i jak ja tak dam radę żyć, a życie mi się układa teraz tak jak sobie wymarzyłam.

Zwróć uwagę:

"a życie mi się układa teraz tak jak sobie wymarzyłam."

Obawa: "że skończę z wielką depresją i jak ja tak dam radę żyć"


Czuję się jak na jakimś kołowrotku. Jeszcze tydzień temu aktywność fizyczna, motywacje do odburzania, radość z wiosny. Ostatnie dwa dni totalne wyczerpanie, lęk i strach, że tak już zostanie i nawet Wasze inspirujące historie nie pomogą.
Pomogą, pomogą. Czujesz się dokładnie tak jak każdy się czuje przy tego typu problemach, raz już niemal zdrowy, a za chwilę znowu w czarnej du...
Przyjmij to jako normalne, akceptuj każdy nawrót ( ja mam tak co drugi dzień i ok bo wtedy właśnie mam okazję do ćwiczenia akceptacji i emocjonalnego zrozumienia ). Pamiętaj, że prawdziwa akceptacja to nie przeczekiwanie, ale życie z objawami, bo celem nie jest pozbycie się objawów (niemożliwe ) czy chwilowe zapomnienie o nich ( nietrwałe ), ale moment w którym objawy nie są już ważne ( wolność emocjonalna ). Te myśli nigdy Ci nie zagrażały i nie będą Ci nigdy zagrażać, niech wiec sobie będą, nie walcz z nimi, nie dokładaj sobie lęku przed nimi, bo one są normalną odpowiedzią na przewrażliwienie systemu nerwowego. Jak się wkręcisz nie rób sobie z tego problemu, ale idź dalej i staraj się być obserwatorem myśli, nie staraj się ich w żaden sposób kontrolować, niech robią co chcą a Ty tylko je obserwuj, bez anagażowania się w nie, ale postaraj się też wprowadzić inny punkt widzenia ( logiczny). To pozwoli Ci zbudować dystan potrzebny do zobaczenia rzeczy takimi jakimi są. Walcząc z nimi, szarpiąc się z nimi, płacząc, że je masz nie możesz przez napięcie, które sobie budujesz zobaczyć ich prawdziwej natury, czyli tego, że to tylko myśli.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
odnowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 16 marca 2020, o 09:34

16 maja 2020, o 19:24

Takie słowa dodają otuchy ♥️ mam, nadzieje, że ta depresja/lek, że tak mi zostanie to taki sam lek jak przed inna choroba. Teraz czekam na zwolnienie się miejsca i terapię.
ODPOWIEDZ