Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Odburzenie z nerwicy i DD

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

14 stycznia 2019, o 01:33

Cześć.
Jakiś już czas jestem na forum, a cała moja przygoda zaczęła się od ataku paniki po marihuanie. Aktualnie jestem prawie 9 miesiąc w głębokim DD i nerwie (więcej info znajdziecie w dziale narkotyki a nerwica lękowa). Temat zakładam bo chciałbym się dowiedzieć jak wyglądało u Was odburzanie z tego cholerstwa i po czym wiedzieliście, że zaczyna być lepiej. Osobiście najbardziej interesuje mnie moment w którym po prostu zaczęliście być wolni od zlewania się dni w jeden i dodatków które funduje DD, a może bardziej jakie znaleźliście metody na radzenie sobie z tą przypadłością. U mnie w zasadzie akurat przygoda z THC zaczęła się też w niezbyt sprzyjających okolicznościach życiowych, stądinąd pewnie jeszcze zajmie mi jeszcze dojście do siebie, ale też pokrótce opiszę swoją osobę. Na początek leci bycie DDA, przez co wyprowadziłem się z domu 2,5 roku temu. Uczyniło mnie to też bardziej wrażliwym w pewnych kwestiach, co odbiło się na relacjach z płcią piękną. Przez większość czasu też raczej byłem perfekcjonistą + natręctwa co do czystości itp. nie były mi obce. Zdaję sobie sprawę, że masę rzeczy mam do przerobienia po samym wyjściu z nerwy, ale nigdy nie miałem wcześniej do czynienia z długotrwałym lękiem wolnopłynącym i depersonalizacją. Za dzieciaka pamiętam tylko takie epizody i raz po sylwestrze chyba na chwilę mnie złapało, ale wtedy byłem skrajnie wykończony. Teraz niestety najbardziej dręczy mnie całkowita depersonalizacja, ów lęk i doszły jeszcze do tego nieciekawe sny. Aktualnie jestem na 3 roku studiów, ale przez mój stan zdrowotny trochę ciężko mi to idzie, a zresztą DD tak daje w kość że ledwo co chce mi się wychodzić z akademika. Piszę też w zasadzie z tego względu tego posta, bo nie chciałbym też wpędzić się w jakąś głębszą depresję czy inne cholerstwo i też nie chcę zmarnować więcej czasu niż jest mi dane być w tej przypadłości. Widzę też, że różne można patrzyć na zaburzenie, jednak dla mnie jest to najstraszniejszy i najtrudniejszy zakręt życiowy. Wcześniej myślałem, że coś tam w życiu widziałem, teraz wiem, jak bardzo się myliłem. Staram się w miarę normalnie uczestniczyć w życiu itd. o ile to tylko możliwe, pracuję dorywczo, DD staram się akceptować na tyle ile mogę, jednak łatwo się mówi a jak chodzi o działanie to wychodzi różnie, bo boję się nawet sam gdzieś dalej iść z obawy, że mógłbym się zgubić a potem by mnie nie znaleźli :D Największa moja konik dotyczy tego, że będzie to trwało załóżmy kilka lat i obudzę się z ręką w nocniku w wieku załóżmy 26 lat i dopiero wtedy zacznie się moje normalne życie. Dochodzi też kwestia tego, że XXI wiek to trochę inne standardy jak chodzi o związki, a mnie też ogarnia lęk przed ewentualną próbą wejścia w niego z pewnego powodu. Otóż teraz mocno odcięło od emocji i w zasadzie jestem takim zimnym draniem, a wcześniej szczerze mówiąc gdybym był zakochany, nawet miałbym problem pomyśleć o tym, że mógłbym uprawiać seks z ukochaną. Tutaj mam właśnie dochodzi ta kwestia, że nawet jakby udało mi się wejść w związek to boję się tego, że po wyjściu z DD okazałoby się, że jestem skrajnie inną osobą, już nie tak pewną siebie. Wiem, że to jest do przepracowania, ale ja często się łapię ja tym, że teraz mogę mówić do ludzi co chce i jak chcę, bo i tak mam wszystko w dupie. W pracy to akurat pomaga, ale w życiu nie chciałbym taki być. Byłbym wdzięczny za każde dobre słowo i rady, bo nie chciałbym sobie popsuć życia przez mój stan zdrowotny.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

14 stycznia 2019, o 02:28

Jesteś młody wszystko przed tobą. Pracuj nad sobą i wyjdziesz z tego,nie myśl że popsujesz życie. Nie bój się że będziesz inną osobą jak wejdziesz w związek zapomnisz o chorobie. Głowa do góry uda się tobie.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

14 stycznia 2019, o 09:33

Przemo, co do odburzania, to poczytaj sobie historie odburzonych, chociażby Victora jak to było wszystko po kolei i jak się czuł gdy z tego wychodził itp. Zresztą dużo o tym mówią w nagraniach itp. Ty masz jeden problem mianowicie sam sobie stwwrzasz presję odnośnie wyjścia z dd i najchętniej to byś już historie odburzeniowa napisał. Robisz konika że swojego konika, że będzie to trwało parę lat. Wiesz co w tym momencie jest najlepsze na tą myśl? Zaakceptuj ją. Nawet jeśli ma trwać to parę lat i obudzisz się w wieku 26 lat i będziesz musiał układać wszystko na "nowo" to wiele osób z tego forum Ci pozazdrości. Musisz spojrzeć, że Twoja wyimaginowana presja na bycie doskonałym tu i teraz jest mocno irracjonalna. Zachowujesz się jakbyś miał 50 lat i zaraz musiał do grobu kłaść. Ja rozumiem, że przyszłość i ilość życia która masz przed sobą jest trochę mglista. I nie dostrzegasz tego. Ale mimo wszystko staraj się. Dopóki nie zaakceptujesz, że Twój stan może potrwać trochę dłużej, i że możesz jednak costam spieprzyć przez to w jakim stanie się znajdujesz, to będziesz nakręcał swoją presję i stan lękowy. Ty chyba nie bardzo sobie zdajesz sprawę, jak ważne na ten moment jest Twoje zdrowie psychiczne, i co będziesz mógł robić, gdy je osiągniesz. Przekładasz na ten moment wszystko nad swoje własne zdrowie. Każda rzecz wydaje się ważniejsza. Musisz sobie uświadomić jedną rzecz, Twoje zdrowie jest NAJWAŻNIEJSZE na ten moment. Przykro mi ale to prawda. A Ty traktujesz swoje dd jak coś zupełnie przypadkowego co trafiło się Tobie jakimś cudem, i chcesz jak najszybciej to zażegnać i żyć sobie tak jak żyłes. Takie podejście Ci nie służy to Ci powiem od razu. Owszem będziesz, jesteś innym człowiekiem ale nie sądzę żeby komukolwiek o zdrowym rozsądku to przeszkadzało. Nie potrzebnie się tym zajmujesz i zastanawiasz, jaki będziesz w dd, za miesiąc, za rok, jaki będziesz po dd... Patrz na swoje potrzeby tu i teraz. A na ten moment jesteś w silnym lęku, więc może zacznij od pomagania sobie i redukowania go? To jest dla Ciebie na ten moment najważniejsze. Nie studia, nie praca, nie związki, nie dom, drzewo i inne. Twoje ZDROWIE. bo bez zdrowia nie zrobisz nic. Musisz sobie odpuścić. Nawet jakby miało to trwać parę lat. Przede wszystkim zaakceptuj to. I nie staraj się robić czegoś na ten moment ponad swoje siły, np.siedzisz w dd i zastanawiasz się jakby to było w związku, jakbyś się zachowywał, czy dałbyś radę, czy byłbyś innym człowiekiem. Raz że myśląc w ten sposób przywiązujesz się do swojego obrazu w dd, a dwa skupiasz nie na tym co na ten moment powinieneś. Chcesz znać odpowiedzi na te pytania? Oczywiście, że Twój związek byłby zaburzony. No jakże mogło być inaczej. TY jesteś zaburzony. Zaakceptuj to i nie traktuj jako kary. Nie patrz w kategoriach, że skoro jesteś w takim stanie, to Twój związek byłby do dupy, i że w takim razie Ty jesteś do dupy. Bo stawrzasz sobie presję, i nie jesteś dla siebie WYROZUMIAŁY. Masz prawo zachowywać się inaczej. Każdy człowiek gdyby dostał dd zachowywałby się inaczej. POD KAŻDYM WZGLĘDEM. Lęk niestety manipuluje nami. Pytałeś o odburzanie. Ja Ci powiem tak, miałam takie same wątpliwości jak Ty, i gwarantuje Ci, że gdy wyjdziesz z koła nerwicowego Twoja sprawność intelektualna, fizyczna, emocjonalna będzie na takim samym poziomie albo WYŻSZYM niż przed Twoim kochanym dd. Musisz sobie zdać sprawę że to LĘK Tobą kieruje na ten moment. To nie TY jesteś gorszy, inny. To czynnik, który na Ciebie wypływa powoduje, że jesteś w chwilowo gorszej sprawności. Ale gdy ten czynnik zniknie, Ty, Twoja osobowość, odczucia, percepcja, sprawność pozostaną nienaruszone. Mówię, bo sama byłam w dd i nie parę miesięcy, lecz parę lat jak się dowiedziałam dzięki temu forum. Wyszłam z tego stosunkowo niedawno, i Nigdy nie widziałam świata w ten sposób jak teraz. Nawet przed tym cholernym dd. I mogłabym w tym sobie siedzieć i siedzieć, gdyby to tylko otworzyło mi oczy. I tutaj podejście przed nerwicą się umywa do wszystkiego. DD OTWIERA OCZY. pozwól sobie na tą szansę. Nie masz gorzej ani inaczej. 🤷‍♀️ I skup się na swoim zdrowiu, postawa przyjacielska, bądź dla siebie wyrozumiały, bo teraz sam się karcisz o swoje dd. Szarpiesz się z tym. Non stop. To raczej nie jest korzystne dla zdrowia psychicznego, czyż nie? ;)
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Awatar użytkownika
boniasky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 16:36

14 stycznia 2019, o 10:58

sennajawie pisze:
14 stycznia 2019, o 09:33
... i Nigdy nie widziałam świata w ten sposób jak teraz. Nawet przed tym cholernym dd. I mogłabym w tym sobie siedzieć i siedzieć, gdyby to tylko otworzyło mi oczy. I tutaj podejście przed nerwicą się umywa do wszystkiego. DD OTWIERA OCZY. pozwól sobie na tą szansę. Nie masz gorzej ani inaczej. 🤷‍♀️ I skup się na swoim zdrowiu, postawa przyjacielska, bądź dla siebie wyrozumiały, bo teraz sam się karcisz o swoje dd. Szarpiesz się z tym. Non stop. To raczej nie jest korzystne dla zdrowia psychicznego, czyż nie? ;)
Koleżanko sennajawie świetny post, przeczytałem go jednym tchem. Jak to powiedzieli w jednym znanym polskim filmie: "Mądrego to i przyjemnie posłuchać." Forumowy czarnuch pozdrawia Cię ciepło ;witajka
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 399
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

14 stycznia 2019, o 11:46

Oto chodzi zgadzam się w 100%.Mamy ogólnie silna presję że już ma być lepiej a to nie pomaga.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

14 stycznia 2019, o 12:38

boniasky pisze:
14 stycznia 2019, o 10:58
sennajawie pisze:
14 stycznia 2019, o 09:33
... i Nigdy nie widziałam świata w ten sposób jak teraz. Nawet przed tym cholernym dd. I mogłabym w tym sobie siedzieć i siedzieć, gdyby to tylko otworzyło mi oczy. I tutaj podejście przed nerwicą się umywa do wszystkiego. DD OTWIERA OCZY. pozwól sobie na tą szansę. Nie masz gorzej ani inaczej. 🤷‍♀️ I skup się na swoim zdrowiu, postawa przyjacielska, bądź dla siebie wyrozumiały, bo teraz sam się karcisz o swoje dd. Szarpiesz się z tym. Non stop. To raczej nie jest korzystne dla zdrowia psychicznego, czyż nie? ;)
Koleżanko sennajawie świetny post, przeczytałem go jednym tchem. Jak to powiedzieli w jednym znanym polskim filmie: "Mądrego to i przyjemnie posłuchać." Forumowy czarnuch pozdrawia Cię ciepło ;witajka
Dziękuję bardzo :ups ;witajka
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

14 stycznia 2019, o 16:23

sennajawie pisze:
14 stycznia 2019, o 09:33
Przemo, co do odburzania, to poczytaj sobie historie odburzonych, chociażby Victora jak to było wszystko po kolei i jak się czuł gdy z tego wychodził itp. Zresztą dużo o tym mówią w nagraniach itp. Ty masz jeden problem mianowicie sam sobie stwwrzasz presję odnośnie wyjścia z dd i najchętniej to byś już historie odburzeniowa napisał. Robisz konika że swojego konika, że będzie to trwało parę lat. Wiesz co w tym momencie jest najlepsze na tą myśl? Zaakceptuj ją. Nawet jeśli ma trwać to parę lat i obudzisz się w wieku 26 lat i będziesz musiał układać wszystko na "nowo" to wiele osób z tego forum Ci pozazdrości. Musisz spojrzeć, że Twoja wyimaginowana presja na bycie doskonałym tu i teraz jest mocno irracjonalna. Zachowujesz się jakbyś miał 50 lat i zaraz musiał do grobu kłaść. Ja rozumiem, że przyszłość i ilość życia która masz przed sobą jest trochę mglista. I nie dostrzegasz tego. Ale mimo wszystko staraj się. Dopóki nie zaakceptujesz, że Twój stan może potrwać trochę dłużej, i że możesz jednak costam spieprzyć przez to w jakim stanie się znajdujesz, to będziesz nakręcał swoją presję i stan lękowy. Ty chyba nie bardzo sobie zdajesz sprawę, jak ważne na ten moment jest Twoje zdrowie psychiczne, i co będziesz mógł robić, gdy je osiągniesz. Przekładasz na ten moment wszystko nad swoje własne zdrowie. Każda rzecz wydaje się ważniejsza. Musisz sobie uświadomić jedną rzecz, Twoje zdrowie jest NAJWAŻNIEJSZE na ten moment. Przykro mi ale to prawda. A Ty traktujesz swoje dd jak coś zupełnie przypadkowego co trafiło się Tobie jakimś cudem, i chcesz jak najszybciej to zażegnać i żyć sobie tak jak żyłes. Takie podejście Ci nie służy to Ci powiem od razu. Owszem będziesz, jesteś innym człowiekiem ale nie sądzę żeby komukolwiek o zdrowym rozsądku to przeszkadzało. Nie potrzebnie się tym zajmujesz i zastanawiasz, jaki będziesz w dd, za miesiąc, za rok, jaki będziesz po dd... Patrz na swoje potrzeby tu i teraz. A na ten moment jesteś w silnym lęku, więc może zacznij od pomagania sobie i redukowania go? To jest dla Ciebie na ten moment najważniejsze. Nie studia, nie praca, nie związki, nie dom, drzewo i inne. Twoje ZDROWIE. bo bez zdrowia nie zrobisz nic. Musisz sobie odpuścić. Nawet jakby miało to trwać parę lat. Przede wszystkim zaakceptuj to. I nie staraj się robić czegoś na ten moment ponad swoje siły, np.siedzisz w dd i zastanawiasz się jakby to było w związku, jakbyś się zachowywał, czy dałbyś radę, czy byłbyś innym człowiekiem. Raz że myśląc w ten sposób przywiązujesz się do swojego obrazu w dd, a dwa skupiasz nie na tym co na ten moment powinieneś. Chcesz znać odpowiedzi na te pytania? Oczywiście, że Twój związek byłby zaburzony. No jakże mogło być inaczej. TY jesteś zaburzony. Zaakceptuj to i nie traktuj jako kary. Nie patrz w kategoriach, że skoro jesteś w takim stanie, to Twój związek byłby do dupy, i że w takim razie Ty jesteś do dupy. Bo stawrzasz sobie presję, i nie jesteś dla siebie WYROZUMIAŁY. Masz prawo zachowywać się inaczej. Każdy człowiek gdyby dostał dd zachowywałby się inaczej. POD KAŻDYM WZGLĘDEM. Lęk niestety manipuluje nami. Pytałeś o odburzanie. Ja Ci powiem tak, miałam takie same wątpliwości jak Ty, i gwarantuje Ci, że gdy wyjdziesz z koła nerwicowego Twoja sprawność intelektualna, fizyczna, emocjonalna będzie na takim samym poziomie albo WYŻSZYM niż przed Twoim kochanym dd. Musisz sobie zdać sprawę że to LĘK Tobą kieruje na ten moment. To nie TY jesteś gorszy, inny. To czynnik, który na Ciebie wypływa powoduje, że jesteś w chwilowo gorszej sprawności. Ale gdy ten czynnik zniknie, Ty, Twoja osobowość, odczucia, percepcja, sprawność pozostaną nienaruszone. Mówię, bo sama byłam w dd i nie parę miesięcy, lecz parę lat jak się dowiedziałam dzięki temu forum. Wyszłam z tego stosunkowo niedawno, i Nigdy nie widziałam świata w ten sposób jak teraz. Nawet przed tym cholernym dd. I mogłabym w tym sobie siedzieć i siedzieć, gdyby to tylko otworzyło mi oczy. I tutaj podejście przed nerwicą się umywa do wszystkiego. DD OTWIERA OCZY. pozwól sobie na tą szansę. Nie masz gorzej ani inaczej. 🤷‍♀️ I skup się na swoim zdrowiu, postawa przyjacielska, bądź dla siebie wyrozumiały, bo teraz sam się karcisz o swoje dd. Szarpiesz się z tym. Non stop. To raczej nie jest korzystne dla zdrowia psychicznego, czyż nie? ;)
Dzięki za odp. Artykuły forum studiuję od dłuższego czasu, jednak teraz mam takie srogie DD, że nie chce mi się wstać z łóżka a znowu mi dupę trują znajomi na studiach, no bo przecież Ty masz zrobić to sprawozdanie do 18, jak nie to Cię wypiszemy z niego. Co z tego, że nawet ledwo co ogarniam co się dzieje w nim, większość to kopiuj wklej...
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1548
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

14 stycznia 2019, o 16:28

Przemo500 pisze:
14 stycznia 2019, o 16:23
sennajawie pisze:
14 stycznia 2019, o 09:33
Przemo, co do odburzania, to poczytaj sobie historie odburzonych, chociażby Victora jak to było wszystko po kolei i jak się czuł gdy z tego wychodził itp. Zresztą dużo o tym mówią w nagraniach itp. Ty masz jeden problem mianowicie sam sobie stwwrzasz presję odnośnie wyjścia z dd i najchętniej to byś już historie odburzeniowa napisał. Robisz konika że swojego konika, że będzie to trwało parę lat. Wiesz co w tym momencie jest najlepsze na tą myśl? Zaakceptuj ją. Nawet jeśli ma trwać to parę lat i obudzisz się w wieku 26 lat i będziesz musiał układać wszystko na "nowo" to wiele osób z tego forum Ci pozazdrości. Musisz spojrzeć, że Twoja wyimaginowana presja na bycie doskonałym tu i teraz jest mocno irracjonalna. Zachowujesz się jakbyś miał 50 lat i zaraz musiał do grobu kłaść. Ja rozumiem, że przyszłość i ilość życia która masz przed sobą jest trochę mglista. I nie dostrzegasz tego. Ale mimo wszystko staraj się. Dopóki nie zaakceptujesz, że Twój stan może potrwać trochę dłużej, i że możesz jednak costam spieprzyć przez to w jakim stanie się znajdujesz, to będziesz nakręcał swoją presję i stan lękowy. Ty chyba nie bardzo sobie zdajesz sprawę, jak ważne na ten moment jest Twoje zdrowie psychiczne, i co będziesz mógł robić, gdy je osiągniesz. Przekładasz na ten moment wszystko nad swoje własne zdrowie. Każda rzecz wydaje się ważniejsza. Musisz sobie uświadomić jedną rzecz, Twoje zdrowie jest NAJWAŻNIEJSZE na ten moment. Przykro mi ale to prawda. A Ty traktujesz swoje dd jak coś zupełnie przypadkowego co trafiło się Tobie jakimś cudem, i chcesz jak najszybciej to zażegnać i żyć sobie tak jak żyłes. Takie podejście Ci nie służy to Ci powiem od razu. Owszem będziesz, jesteś innym człowiekiem ale nie sądzę żeby komukolwiek o zdrowym rozsądku to przeszkadzało. Nie potrzebnie się tym zajmujesz i zastanawiasz, jaki będziesz w dd, za miesiąc, za rok, jaki będziesz po dd... Patrz na swoje potrzeby tu i teraz. A na ten moment jesteś w silnym lęku, więc może zacznij od pomagania sobie i redukowania go? To jest dla Ciebie na ten moment najważniejsze. Nie studia, nie praca, nie związki, nie dom, drzewo i inne. Twoje ZDROWIE. bo bez zdrowia nie zrobisz nic. Musisz sobie odpuścić. Nawet jakby miało to trwać parę lat. Przede wszystkim zaakceptuj to. I nie staraj się robić czegoś na ten moment ponad swoje siły, np.siedzisz w dd i zastanawiasz się jakby to było w związku, jakbyś się zachowywał, czy dałbyś radę, czy byłbyś innym człowiekiem. Raz że myśląc w ten sposób przywiązujesz się do swojego obrazu w dd, a dwa skupiasz nie na tym co na ten moment powinieneś. Chcesz znać odpowiedzi na te pytania? Oczywiście, że Twój związek byłby zaburzony. No jakże mogło być inaczej. TY jesteś zaburzony. Zaakceptuj to i nie traktuj jako kary. Nie patrz w kategoriach, że skoro jesteś w takim stanie, to Twój związek byłby do dupy, i że w takim razie Ty jesteś do dupy. Bo stawrzasz sobie presję, i nie jesteś dla siebie WYROZUMIAŁY. Masz prawo zachowywać się inaczej. Każdy człowiek gdyby dostał dd zachowywałby się inaczej. POD KAŻDYM WZGLĘDEM. Lęk niestety manipuluje nami. Pytałeś o odburzanie. Ja Ci powiem tak, miałam takie same wątpliwości jak Ty, i gwarantuje Ci, że gdy wyjdziesz z koła nerwicowego Twoja sprawność intelektualna, fizyczna, emocjonalna będzie na takim samym poziomie albo WYŻSZYM niż przed Twoim kochanym dd. Musisz sobie zdać sprawę że to LĘK Tobą kieruje na ten moment. To nie TY jesteś gorszy, inny. To czynnik, który na Ciebie wypływa powoduje, że jesteś w chwilowo gorszej sprawności. Ale gdy ten czynnik zniknie, Ty, Twoja osobowość, odczucia, percepcja, sprawność pozostaną nienaruszone. Mówię, bo sama byłam w dd i nie parę miesięcy, lecz parę lat jak się dowiedziałam dzięki temu forum. Wyszłam z tego stosunkowo niedawno, i Nigdy nie widziałam świata w ten sposób jak teraz. Nawet przed tym cholernym dd. I mogłabym w tym sobie siedzieć i siedzieć, gdyby to tylko otworzyło mi oczy. I tutaj podejście przed nerwicą się umywa do wszystkiego. DD OTWIERA OCZY. pozwól sobie na tą szansę. Nie masz gorzej ani inaczej. 🤷‍♀️ I skup się na swoim zdrowiu, postawa przyjacielska, bądź dla siebie wyrozumiały, bo teraz sam się karcisz o swoje dd. Szarpiesz się z tym. Non stop. To raczej nie jest korzystne dla zdrowia psychicznego, czyż nie? ;)
Dzięki za odp. Artykuły forum studiuję od dłuższego czasu, jednak teraz mam takie srogie DD, że nie chce mi się wstać z łóżka a znowu mi dupę trują znajomi na studiach, no bo przecież Ty masz zrobić to sprawozdanie do 18, jak nie to Cię wypiszemy z niego. Co z tego, że nawet ledwo co ogarniam co się dzieje w nim, większość to kopiuj wklej...
Na to jest jedna rada.Musisz w końcu sobie odpuścić,przestać się szarpać z nerwa,przestać napierdzielac się z nerwa.Z tego co widzę że Ty walczysz z nerwa i to ze sprzętem ostrym :D musisz tak szczerze mentalnie zaakceptowac ten stan bo bez tego ani rusz.Bedziesz w koło się tak z tym męczył.Uwierz mi i zacznij działać!!
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

16 stycznia 2019, o 22:47

Heh, ostatnio też zrobiłem sobie rekonesans i wyszło na to, że jak rzeczywiście zlewałem DD to były jakieś tam pomniejsze przebłyski, a nawet raz prawie udało mi się wyjść z DD. Teraz problem tkwi w tym, że objawów dowaliło na maxa i mam straszne problemy o nich nie myśleć.
ODPOWIEDZ