Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nieumiejetnosc
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Tak sir ostatnio zastanawialem i doszedlem do wniosku ze jestem chyba jakis niereformowalny. Ludzie przychodza na to forum poczytaja o nerwicy i jakoś sobie z tym daja radę potrafią zmienic podejście.
Ja przez tyle lat popelnjam te same błędy. Caly czas plączę sie w tym samym. Co sie pojawia objawy to nie pptrafie do nich dystansu nabrać. Jakoś dla mnie jest to nie do ogarnięcia nie brac tego za priorytet jakby to bylo ppza moim zasięgiem. Jak na coś się nakrece to pomimo ze wiem ze to nakret to nie potrafie tego tak zerwać. Zamiast tego ppjawia sie miazdzace poczucie bezradności i doklejony lęk do kazdej myśli. Znam teorie niby wiem co mam robic a mam problem z robieniem tego. W takich momentach pojawia sie tona myśli katastroficznych i wiem ze wszyscy albo wiekszosc tu tak ma ale ci wszyscy lub wiekszosc potrafia się ogarnąć a ja z tym mam wielki problem - nie wychodzi mi to od tylu lat. Od tylu lat nie zrobilem zadnego postępu mam wrażenie. Niby cos sobie tlumacze na logikę ale emocje sa tak silne że wewnatrz mnie powoduja wielokrotne eksplozje. Wiem np ze rozkminianiem i wielokrotnym analizowaniem czegos sobie tylko szkodze ze sie katuje i kazdy mi to mowi no ale mimo wielokrotnych prob dalej to robię. Nie wirm jak radzic sobie z tą tona emocji jaka sie wtedy we mnie pojawia. One sa barfzo trudne do zniesienia.
Ja przez tyle lat popelnjam te same błędy. Caly czas plączę sie w tym samym. Co sie pojawia objawy to nie pptrafie do nich dystansu nabrać. Jakoś dla mnie jest to nie do ogarnięcia nie brac tego za priorytet jakby to bylo ppza moim zasięgiem. Jak na coś się nakrece to pomimo ze wiem ze to nakret to nie potrafie tego tak zerwać. Zamiast tego ppjawia sie miazdzace poczucie bezradności i doklejony lęk do kazdej myśli. Znam teorie niby wiem co mam robic a mam problem z robieniem tego. W takich momentach pojawia sie tona myśli katastroficznych i wiem ze wszyscy albo wiekszosc tu tak ma ale ci wszyscy lub wiekszosc potrafia się ogarnąć a ja z tym mam wielki problem - nie wychodzi mi to od tylu lat. Od tylu lat nie zrobilem zadnego postępu mam wrażenie. Niby cos sobie tlumacze na logikę ale emocje sa tak silne że wewnatrz mnie powoduja wielokrotne eksplozje. Wiem np ze rozkminianiem i wielokrotnym analizowaniem czegos sobie tylko szkodze ze sie katuje i kazdy mi to mowi no ale mimo wielokrotnych prob dalej to robię. Nie wirm jak radzic sobie z tą tona emocji jaka sie wtedy we mnie pojawia. One sa barfzo trudne do zniesienia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Pozwól sobie na to wszystko. Wcześniej tobie pisałam, abyś poczytał swoje posty od początku bycia na forum ( nawet Victor ci to pisał). Weź kartkę i napisz jakie błędy robisz w swoim działaniu, kiedy nerwica najbardziej cię gnębi. W jakich okresach twojego życia. Naprawdę wtedy zobaczysz swoje błędy, bo bardzo je widać czytając twoje posty. Zobaczysz, że wtedy zrobisz krok do przodu.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 444
- Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01
A czy wzmacniacz organizm odpowiednią dietą? Suplementami? Czyli witaminki, szczegolnie magnez i olejek z wiesiolka, kwasy omega3, wit z grupy B. Kiedy mamy tyle stresu płuczemy się ze wszystkiego.nie mówię ze suplementy załatwia wszystko ale pomagają naprawdę, mówię z własnego doświadczenia. Wtedy łatwiej jest stosować te rady z forum. A kiedy lek jest silny połóż sie i poczuj jak on jest, nie boje się nerwico. Udowodnij jej ze sie nie boisz. Będą kryzysy ale bedzie lepiej powodzeniaSCF pisze: ↑19 listopada 2018, o 09:18Tak sir ostatnio zastanawialem i doszedlem do wniosku ze jestem chyba jakis niereformowalny. Ludzie przychodza na to forum poczytaja o nerwicy i jakoś sobie z tym daja radę potrafią zmienic podejście.
Ja przez tyle lat popelnjam te same błędy. Caly czas plączę sie w tym samym. Co sie pojawia objawy to nie pptrafie do nich dystansu nabrać. Jakoś dla mnie jest to nie do ogarnięcia nie brac tego za priorytet jakby to bylo ppza moim zasięgiem. Jak na coś się nakrece to pomimo ze wiem ze to nakret to nie potrafie tego tak zerwać. Zamiast tego ppjawia sie miazdzace poczucie bezradności i doklejony lęk do kazdej myśli. Znam teorie niby wiem co mam robic a mam problem z robieniem tego. W takich momentach pojawia sie tona myśli katastroficznych i wiem ze wszyscy albo wiekszosc tu tak ma ale ci wszyscy lub wiekszosc potrafia się ogarnąć a ja z tym mam wielki problem - nie wychodzi mi to od tylu lat. Od tylu lat nie zrobilem zadnego postępu mam wrażenie. Niby cos sobie tlumacze na logikę ale emocje sa tak silne że wewnatrz mnie powoduja wielokrotne eksplozje. Wiem np ze rozkminianiem i wielokrotnym analizowaniem czegos sobie tylko szkodze ze sie katuje i kazdy mi to mowi no ale mimo wielokrotnych prob dalej to robię. Nie wirm jak radzic sobie z tą tona emocji jaka sie wtedy we mnie pojawia. One sa barfzo trudne do zniesienia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Ja się dosc zdrowo odżywiam i prowadzę aktywny tryb życia.
Staram sie nie nakrecac i nie liczyć tego jak dlugo sie czuje zle itp. Tzn nawet o tym juz nie myślę. Ale no w tej chwili i w zasadzie od rana z krótkimi przerwami tak jest ze mnie az rozrywa od środka to jest tak silne że wytrzymanie nawet kilku minut jest katorga. Nie wiem nawet jak to opisac ale ja sie tego nie boje tylko to jest nieznosne do wytrzymania to jest tak potwornie silne napiecie polaczone z jakims bólem psychicznym ze mam ochite sobie wbijac paznokcie w rękę.... mial ktos tak ?
Staram sie nie nakrecac i nie liczyć tego jak dlugo sie czuje zle itp. Tzn nawet o tym juz nie myślę. Ale no w tej chwili i w zasadzie od rana z krótkimi przerwami tak jest ze mnie az rozrywa od środka to jest tak silne że wytrzymanie nawet kilku minut jest katorga. Nie wiem nawet jak to opisac ale ja sie tego nie boje tylko to jest nieznosne do wytrzymania to jest tak potwornie silne napiecie polaczone z jakims bólem psychicznym ze mam ochite sobie wbijac paznokcie w rękę.... mial ktos tak ?
-
- Świeżak na forum
- Posty: 144
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 22:03
Ludzie przychodza na to forum poczytaja o nerwicy i jakoś sobie z tym daja radę
Uwierz, że nie
wychodzenie z nerwicy to żmudny proces, nie martw się, że u Ciebie to nie jest szybko, bo to norma 
Uwierz, że nie


Bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Bo są ludzie i ludzie,nerwice i nerwice.Nie martw się,takich jak Ty też jest pełno.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 25 października 2016, o 22:43
Jeśli są tu tacy, którzy od tak poczytają sobie o nerwicy i wychodzą odburzeni to niech spier***ją.
Nie no oczywiście mówię to z zazdrości bo też bym tak chciała !!
Gratuluję wszystkim, którzy tak poprostu przeczytali i wdrożyli zasady i sie odburzyli.
Ale większość osób zmaga się z tym samym co Ty jest to naprawdę żmudny proces pracy nad sobą. Może jesteś za mało wyrozumiały dla siebie i nie doceniasz swoich postępów?
Nie no oczywiście mówię to z zazdrości bo też bym tak chciała !!

Ale większość osób zmaga się z tym samym co Ty jest to naprawdę żmudny proces pracy nad sobą. Może jesteś za mało wyrozumiały dla siebie i nie doceniasz swoich postępów?
to co czyni nas wrażliwymi - czyni nas pięknymi
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Moich postępów?
No nie wiem czy jakieś są...
Niby jest inaczej bo teraz wiem ze to nerwica i nie wyszukuje po sieci chórób extra rzadkich.
Ale mam wrażenie że jak podchodzilem do objawow bardzo panicznie to one szybciej mijały a im bardziej staram sie na spokojnie podchodzic tym one są bardziej upierdliwe i dluzej trwają.
Mam wrażenie że w momencie jak zaakceptuje jakistam stan to on automatem ulega pogorszeniu.
Nie wychodzi mi udawanie na zewnatrz ze jest ok. Widac po mnie ze jest źle. Widza to umnie w praxy i zwracaja na to uwagę widzi to moja dziewczyna i pyta co sie dzieje albo jak sie czuję. Próbuje udawać ze jest ok ale na prawde nie jestem w stanie. Ja sie naprawde bardzo zle czuje w ost dniach i nie umiem sie ani uśmiechać ani nawet za bardzo sie odzywać ze strasznym trudem mi to przychodzi....
I jestem juz sfrustrowany bo z dnia na dzien jest tylko gorzej nawet nie ma jakies stabilizacji zeby bylo jednakowo zle...
No nie wiem czy jakieś są...
Niby jest inaczej bo teraz wiem ze to nerwica i nie wyszukuje po sieci chórób extra rzadkich.
Ale mam wrażenie że jak podchodzilem do objawow bardzo panicznie to one szybciej mijały a im bardziej staram sie na spokojnie podchodzic tym one są bardziej upierdliwe i dluzej trwają.
Mam wrażenie że w momencie jak zaakceptuje jakistam stan to on automatem ulega pogorszeniu.
Nie wychodzi mi udawanie na zewnatrz ze jest ok. Widac po mnie ze jest źle. Widza to umnie w praxy i zwracaja na to uwagę widzi to moja dziewczyna i pyta co sie dzieje albo jak sie czuję. Próbuje udawać ze jest ok ale na prawde nie jestem w stanie. Ja sie naprawde bardzo zle czuje w ost dniach i nie umiem sie ani uśmiechać ani nawet za bardzo sie odzywać ze strasznym trudem mi to przychodzi....
I jestem juz sfrustrowany bo z dnia na dzien jest tylko gorzej nawet nie ma jakies stabilizacji zeby bylo jednakowo zle...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 444
- Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01
Uwierz mi, że przychodzi taki moment że zaczynasz się coraz mniej tym przejmować, i co raz mniej i tak dalej. W końcu to minie. Skupiaj się na czym innym, rozmawiaj z ludźmi, czytaj ciekawe książki. Wyciągaj swoje myśli z tego bagna. Akceptuj. Tylko tyle i aż tyle. A gorsze dni będą, wiele ludzi tu na forum pisze, że gorsze dni są zwiastunem wychodzenia z nerwicy. Głowa do góry.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 95
- Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36
SCF, a po co masz udawać, że jest inaczej niż jest? Nie masz nawet pojęcia jak bardzo takie związane z udawaniem napięcie może nakręcać Twój stan lękowy, ile na to energii niepotrzebnej idzie i spięcia. Wiesz, że w zaburzeniu lękowym wpływ na nie ma dosłownie wszystko, to czego słuchasz, co oglądasz, co jesz. Organizm jest w stanie alarmowym i wszystko odbija się na nim 10 x bardziej. Może odpowiedz sobie na pytanie po co chcesz zachować pozory i spinasz się na normalność, której obecnie nie możesz czuć? Myślę, że puszczenie tego przyniosłoby ulgę.
I druga sprawa, jako że mam już doświadczenie spore z zaburzeniem, wyszłam kilka razy i znów weszłam (tak to jest możliwe, nawroty są możliwe i jest to normalne i nawet jak się kilka razy odburzysz lęk może przyjść, bo to jest normalne, trzeba czasu by uspokoić stan emocjonalny) i po prostu widzę, że u Ciebie akceptacja jest czysto teoretyczna, bije z Twoich postów, że się szarpiesz zamiast naprawdę akceptować. Tak-przyjmij, że będzie ostro źle, weź to na klatę, nie czekaj na cud i przestań od siebie wymagać czegokolwiek. Teraz choruje Twój stan emocjonalny i dopóki nie uspokoi się (co nie nastąpi dopóki będziesz gorączkowo czekał aż minie- to zaprzeczenie akceptacji) będzie źle, bardzo źle, gorzej i nawet jeszcze gorzej. Trzeba w pewnym momencie zaburzenia się z tą prawdą skonfronotwać i im szybciej przestaniesz przed lękiem uciekać tym lepiej dla Ciebie.
I druga sprawa, jako że mam już doświadczenie spore z zaburzeniem, wyszłam kilka razy i znów weszłam (tak to jest możliwe, nawroty są możliwe i jest to normalne i nawet jak się kilka razy odburzysz lęk może przyjść, bo to jest normalne, trzeba czasu by uspokoić stan emocjonalny) i po prostu widzę, że u Ciebie akceptacja jest czysto teoretyczna, bije z Twoich postów, że się szarpiesz zamiast naprawdę akceptować. Tak-przyjmij, że będzie ostro źle, weź to na klatę, nie czekaj na cud i przestań od siebie wymagać czegokolwiek. Teraz choruje Twój stan emocjonalny i dopóki nie uspokoi się (co nie nastąpi dopóki będziesz gorączkowo czekał aż minie- to zaprzeczenie akceptacji) będzie źle, bardzo źle, gorzej i nawet jeszcze gorzej. Trzeba w pewnym momencie zaburzenia się z tą prawdą skonfronotwać i im szybciej przestaniesz przed lękiem uciekać tym lepiej dla Ciebie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 95
- Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36
A kiedy w zaburzeniu lękowym nie jest źle?! Zawsze jest źle, może być tylko bardziej lub mniej źle. To jest droga w jedną stronę, albo się pogódź z tym że to masz i że jest źle albo giń w męczarniach jeszcze większych
Ja wiem, że to przeraża, tyle że realnie to nie ma co przerażać, bo realnie to wciąż tylko lęk który jest częścią NAS, boimy się samych siebie, paranoja i im szybciej każdy to zrozumie tym lepiej dla niego...

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Ale ja rozumiem ze to tylko lęk ze to sa emocje. Nie wymyslam sobie tu nic innego.
A w ogole to mam wrazenie ze zle na mnie dziala natlok obowiazkow jaki obecnie mam. Ze chyba dobrze by mi zrobilo moec wiecej czasu bo jakoś ten pospiech jaki mam 7 dni w tygodniu sprawia ze czuje sie gorzej. Myslicie ze to dobry pomysl zrobic sobie wiecrj luzu i czasu na odpoczynek ?
A w ogole to mam wrazenie ze zle na mnie dziala natlok obowiazkow jaki obecnie mam. Ze chyba dobrze by mi zrobilo moec wiecej czasu bo jakoś ten pospiech jaki mam 7 dni w tygodniu sprawia ze czuje sie gorzej. Myslicie ze to dobry pomysl zrobic sobie wiecrj luzu i czasu na odpoczynek ?