Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Robię wszystko ale...coś nie tak, ktoś coś podpowie?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
kasiasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 14 marca 2018, o 16:53

14 marca 2018, o 17:17

Hey, na nerwicę lękową jestem zaburzona już od 6 lat, pierwszy rok nie był najgorszy bo miałam trochę objawów somatycznych i wkrętek na różne choroby.
Nic z tym nie robiłam, byłam parę razy u psychologa ale ona jakby nie podejmowała głębiej tematu. Potem jednak nasiliła mi się nerwa, z dnia na dzień. Byłam trochę chora i zrobiło mi się źle w centrum miasta.
Dostałam mega ataku paniki i ledwo wróciłam do domu, zaczęły mi się objawy jak potykanie serca, ciężki oddech, drętwienie rąk, uczucie ciągłej słabości, piszczenie w uszach, okropne bóle głowy a czasem bezsenność i chęć ucieczki z każdego miejsca gdzie choć trochę mi gorzej. I tak trwa to 4 lata. Pracuję mimo wszystko choć nie wszędzie jeżdżę, wychodzę bo zawsze towarzyszy mi strach, ze coś mi się stanie i czasami objawy są tak mocne, ze mam mroczki przed oczami.
Na początku się przebadałam, zrobiłam każde badanie chyba i nic nie wyszło, poszłam do psychiatry i dostałam cital, po którym zmniejszyły mi się trochę objawy somatyczne. Chodziłam na terapię psychodynamiczną 2 lata. Doszłam na niej do tego, że ja siebie samej nie kocham ale reszta spraw była chyba mi mało potrzebna. Po 2 latach odstawiłam leki i nadal się czułam tak samo źle.
Zrobiłam sobie rok przerwy od terapii i leków i skupiłam się na diecie i ziołach oraz suplementach. Fakt, ze schudłam ale nadal się czułam parszywie i nerwica niszczyła mi życie. Od rokyu chodzę na terapie behawioralną, naprawdę się przykładam, mam wiele ćwiczeń, wykonuje, je spisuje myśli ale nadal...czuje się ytragicznie.
Postanowiłam napisać tego posta bo może ktoś cokolwiek podpowie, bo wydaje mi się, ze w ostatnim tygodniu jest gorzej, bo jeszcze dochodzą stresy zwiazane po prostu z życiem...mam wrażenie ze cokolwiek bym nie robiła i tak towarzyszy mi strach. Dodam że moją diagnozą są zaburzenia lękowo-depresyjne.
Nie chcę brać leków bo wiem, że nawet jak mi coś pomogły to potem to wraca mocniejsze.
Kasia
PS. Dziękuję za to świetne forum!
Elwi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 131
Rejestracja: 12 marca 2018, o 11:41

14 marca 2018, o 17:41

Ja jak zaczęłam terapię to najbardziej pomogło mi ignorowanie objawów. Wtedy byłam pewna że to nerwica i objawy nie robiły już na mnie wrażenia. Teraz jestem chyba w najtrudniejszym momencie terapii, bo pomimo tego, że ona trwa dwa lata to ja znowu mam objawy (które się trochę zmieniły od początkowych). Teraz się wkręcam, że to jakaś choroba, bo jak to, przecież na terapię chodzę i pomimo tego to mam. Na tym forum jest mnóstwo ciekawych materiałów o tym jak pozbyć się tych "wątpliwości", a w twoim przypadku to może przestań siebie tak analizować. Zawsze o swoich wątpliwościach gadaj z terapeutą. Ja przyznam się, że podczas 2 letniej terapii poznawczo behawioralnej nie spisywałam swoich myśli. Mój terapeuta nie zadawał mi żadnych ćwiczeń. Raz przez 2, 3 sesje analizowaliśmy moje myśli, fizjologię i emocje w kontekście sytuacji, i wtedy pisałam, ale tylko wtedy.
Elwi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 131
Rejestracja: 12 marca 2018, o 11:41

14 marca 2018, o 17:43

Dodam tylko że stres będzie wzmagał objawy. Ja wczoraj doznałam sporego stresu (wizyta u lekarza) i już dziś gula w gardle+ problem z oddechem.
nocenadnie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 221
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 11:50

14 marca 2018, o 17:52

Nerwica to mechanizm który musisz poznać i zasadniczo robić mu na przekór niż on ci podpowiada nie ważne jakie by to były myśli, a tempo odburzania zależy od ciebie jak szybko wdrożysz w życie porady, swoje przemyślenia i ćwieczenia z terapi.
A nerwicy nie złapałąś tak odrazu na ulicy i masz, to był powolny proces który doprowadził do obecnego stanu.
I odburzanie tak samo jest procesem, który wymaga czasu i naprawde dużo chęci do pracy nad soba :).
Wdrażając w zyćie elementy z terapi po czasie zobaczysz, że trzeba zmienić kilka błędnie zakodowanych nawyków żeby już nigdy do tego nie wrócic :)
Nie jest to łątwe bo praca nad sobą jest czymś ciężkim, ale jakby to było łatwe to nie było by tego forum :)
Zaburzenie to tylko twoja projekcja. Nie wierzysz? Przekonaj się sam!
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 marca 2018, o 23:32

kasiasia pisze:
14 marca 2018, o 17:17
Hey, na nerwicę lękową jestem zaburzona już od 6 lat, pierwszy rok nie był najgorszy bo miałam trochę objawów somatycznych i wkrętek na różne choroby.
Nic z tym nie robiłam, byłam parę razy u psychologa ale ona jakby nie podejmowała głębiej tematu. Potem jednak nasiliła mi się nerwa, z dnia na dzień. Byłam trochę chora i zrobiło mi się źle w centrum miasta.
Dostałam mega ataku paniki i ledwo wróciłam do domu, zaczęły mi się objawy jak potykanie serca, ciężki oddech, drętwienie rąk, uczucie ciągłej słabości, piszczenie w uszach, okropne bóle głowy a czasem bezsenność i chęć ucieczki z każdego miejsca gdzie choć trochę mi gorzej. I tak trwa to 4 lata. Pracuję mimo wszystko choć nie wszędzie jeżdżę, wychodzę bo zawsze towarzyszy mi strach, ze coś mi się stanie i czasami objawy są tak mocne, ze mam mroczki przed oczami.
Na początku się przebadałam, zrobiłam każde badanie chyba i nic nie wyszło, poszłam do psychiatry i dostałam cital, po którym zmniejszyły mi się trochę objawy somatyczne. Chodziłam na terapię psychodynamiczną 2 lata. Doszłam na niej do tego, że ja siebie samej nie kocham ale reszta spraw była chyba mi mało potrzebna. Po 2 latach odstawiłam leki i nadal się czułam tak samo źle.
Zrobiłam sobie rok przerwy od terapii i leków i skupiłam się na diecie i ziołach oraz suplementach. Fakt, ze schudłam ale nadal się czułam parszywie i nerwica niszczyła mi życie. Od rokyu chodzę na terapie behawioralną, naprawdę się przykładam, mam wiele ćwiczeń, wykonuje, je spisuje myśli ale nadal...czuje się ytragicznie.
Postanowiłam napisać tego posta bo może ktoś cokolwiek podpowie, bo wydaje mi się, ze w ostatnim tygodniu jest gorzej, bo jeszcze dochodzą stresy zwiazane po prostu z życiem...mam wrażenie ze cokolwiek bym nie robiła i tak towarzyszy mi strach. Dodam że moją diagnozą są zaburzenia lękowo-depresyjne.
Nie chcę brać leków bo wiem, że nawet jak mi coś pomogły to potem to wraca mocniejsze.
Kasia
PS. Dziękuję za to świetne forum!

W wypadku tego co opisałaś widać ewidentne wpadnięcie w mechanizm lękowy. A w jakiej w ogóle sytuacji, w jakim okresie życia zaczęła Ci się nerwica?
Dostałaś ataku potem i wryło Ci się to w podświadomość.
Rzeczywiście terapia poznawczo-behawioralna jest ogólnie przeznaczona dla tego rodzaju problemów, ale w wypadku chci wbicia klina w mechanizmy podświadomości, trzeba wykonywać pracę przede wszystkim mentalną, sobą.
Nie jest istotne jak wiele spiszesz myśli, jak wiele ćwiczeń wykonasz, jak długo będziesz i często na taką terapię chodziła. Istotne jest to czy Ty ostatecznie mentalnie poddasz się obawie, czarnemu scenariuszowi.
W pierwszym dziale na stronie głównej masz materiały, mogą one Ci wspomóc terapię.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ