Hej wszystkim! Od 6 dni biorę wenlafaksynę (lafactin) zamiast paroksetyny (parogen)... i dodatkowo pregabalinę, która miała wyciszyć skutki odstawienia leku. Ogólnie czuję się fatalnie, prawie non stop wspomagam się alpragenem (wiem, że uzależniający) ale biorę tylko 0,25mg jak wstaję.

Nie chcę przeszukiwać internetu w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: Ile ten stan po odstawieniu może się utrzymać? - bo na pewno znajdę sobie nowe objawy odstawienne i zacznę się sama nakręcać. Dlatego przychodzę z tym do Was. Od środy mam zawroty głowy, nie mogę wychodzić, ciągle bym leżała w łóżku bo słabo się czuję i jestem senna. Rozumiem, że to powód ostawienia paroksetyny, zgadza się? Właśnie z tym sobie to kojarzę ponieważ w trakcie zażywania zdarzało mi się zapomnieć o dawce i taki zawrót głowy w ciągu dnia się zdarzał. Ile taki stan się utrzymuje? Oczywiście mniej więcej- wiadomo każdy organizm reaguje inaczej. Na forum nie znalazłam podobnego tematu... Gdzieś ktoś kiedyś pisał, że zmiania parogen na wenlafaksynę, a odpowiedź była, że nie będzie miał żadnych skutków... Więc może ze mną coś nie tak?

Dodam, że leki na paroksetynie przyjmowałam od ok. 2013 jeśli ma to znaczenie. Odstawiałam stopniowo przez miesiąc, co 7 dni zmniejszając dawkę. Z góry dziękuję za pomoc i odpowiedzi, bo ta niewiedza jest taka irytująca

Odważny to nie ten, kto się nie boi, ale ten, który wie, że istnieją rzeczy ważniejsze niż strach.