Witam,
Doradźcie prosze jak sobie radzić w przypadku wyjazdów. Jako, że nie posiadam prawa jazdy nie obawiam się wypadku, jednak najczęściej korzystam z autobusów czy pociągów.
Od chwili kiedy nabyłem nerwicę mam problem bo ciężko wytrzymać mi 5 minut w autobusie, zdarza się ,że wysiadam kilka przystanków przed celem albo boje się wejść do środka komunikacji.
Na sylwestra czeka mnie 12 -godzinna podróż autokarem i nie wiem jak to przetrwam...
Z góry dziękuję za pomoc.
Kamil
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica i wyjazdy.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Cóż można powiedzieć - po prostu przetrwasz
Nastawiając się już teraz do tego wyjazdu ze strachem z pewnością dobrze się czuł nie będziesz, skoro na sama mysl o tym się boisz.
Proponuję do sylwestra poszerzac granice swoich mozliwości podrózy autobusami, nie ma takiego powodu dla, którego nie mógłbyś oswoić jazdy autobusem, bez względu na lęki, ataki paniki czy objawy.
Wyrozumiałośc wtedy jest potrzebna, akceptacja i nadrzędny cel, po co to robię i dlaczego.
Jeżeli w twojej głowie jazda autobusem równa się lękowi, to po prostu trzeba to zmieniać.
I od razu powiem, nie, nie łatwo powiedzieć
Ale jest to wykonalne

Nastawiając się już teraz do tego wyjazdu ze strachem z pewnością dobrze się czuł nie będziesz, skoro na sama mysl o tym się boisz.
Proponuję do sylwestra poszerzac granice swoich mozliwości podrózy autobusami, nie ma takiego powodu dla, którego nie mógłbyś oswoić jazdy autobusem, bez względu na lęki, ataki paniki czy objawy.
Wyrozumiałośc wtedy jest potrzebna, akceptacja i nadrzędny cel, po co to robię i dlaczego.
Jeżeli w twojej głowie jazda autobusem równa się lękowi, to po prostu trzeba to zmieniać.
I od razu powiem, nie, nie łatwo powiedzieć

Ale jest to wykonalne

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Wiesz...Ja tak miałam z autobusami Ale teraz mi przeszło.Ciężko było mi dojechać do celu.Wybierała nappoczątku jakies miejsce w tyle lub tam gdzie było "zaciszniej" i jak było bardzo źle to przytulalam się do szyby,zamykana oczy i mówiłam niech się dzieje co chcę.Teraz bardzo lubię jeździć autobusami ale trochę to trwało.Ty też dasz rady.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05
Oczywiście ze dasz radę ,bo to taki sam lęk jak inne i trzeba mu się postawic.Ja miałam mega lęk przed podrózowaniem,nawet w towarzystwie męza i własnym samochodem
Pojechac sama!!!!!.Nidgy.Ale to mnie strasznie ograniczało jak zresztą cała nerwica,tu nie tam nie ,zdrowy inwalida
Więc pomału uporałam się z podrózowaniem,przyznam było trudno.Ale wiesz najgorzej było jak powiedzialam jadę,parę dni męki,ale ja twardo jadę.Noc niecspana,jadę .Wychodzę z domu-wymioty,lęk miękkie nogi somatyka szleje.Jadę.Jak szlam w kierunku dworca to myslałam ze to juz koniec ale powiedziałam nie ustąpię.Jadę.Jak wchodziłam do autobusuvto nue widziałam ani kierowcyvani pasazerów.Pomyslalam trudno albo ja albo nerwica,usadłam autobus ruszył.....i całym lęk odszedł,ZWYCIĘZYŁAM.Wygralam co prawda tylko bitwę,bo walczę dalej ,ale podróze nie stanowią problemu.Wręcz je lubię,az trudno mi uwierzyc,stąd wiem ze wszystko inne tez minie 



- justka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 96
- Rejestracja: 9 listopada 2015, o 12:18
ja ogolnie nie mam i nie mialam problemu z jazda autem,autobusem i innym srodkiem komunikacji.jednak latem jechalam nad morze 7 godz jazdy i nie wiedzialam jak to zniose(bo niepotrzebnie sie nakrecalam) a bylo calkiem dobrze.po drodze skupialam sie na widokach,rozmowie z mezem i innych rzeczach i nawet nie wiem kiedy mi ta podroz minela.takze nie nakrecaj sie i nie rob czarnych scenriuszy,ze nie dasz rady.