Niby prosta różnica, której uczymy się od dziecka niby takie naturalne, no ale właśnie.
Jak to jest z tym przyzwalaniem na emocje, przyzwalam, ale mówie sobei okay, ale to tylko emocje w gruncie rzeczy, zawzse byłem pozytywnym człowiekiem, mam obejście widzę świat w rózowych kolorach


Weź mi ktoś napiszą tu różnice !
Nie wiem jakbym w DD wszystko było takie, nienaturalne, albo 0, 1, wiem że tak nie można, no ale warto poznać tą różnice.
Z góry dzięki za dla niektórych błachę info. ja boję się, że wypieram, przyzwalam za mało, za dużo wy boicie się schizy

ps. wiem, że to też natręt, ale cóż inaczej tego nie ogarne.
edit: akceptacje też rozumiem, ale też nieźle się wpędziłem przez krótki czas jak się utożsamiłem z tym stanem
