Kilka słów na bardzo ważny moim zdaniem temat, bo często się pojawia.

Zauważyłam, że często traktuje się na forum radę aby ignorować dane uczucie jako wypieranie, że się coś czuje czy widzi. Jako zaprzeczenie. Nie wolno sobie tego robić! Zupełnie nie o to chodzi w ingonorowaniu. Nie można podważać swoich uczuć, bo to robi spustoszenie w psychice. Temat ignorowania często wychodzi w rozmowach o depresonalizacji i derealizacji i wtedy ludzie jeszcze bardziej cierpią starając się samych siebie oszukać, że nie czują tego stanu, że nie jest im źle, po czym mówią, że nie są w stanie tego dalej robić. Trudno się dziwić, to chore.
Nie o to chodzi. Chodzi o ignorowanie rozumiane jako zaakceptowanie danego zjawiska jako naszego "towarzysza". Czyli mamy DD/DP i uświadamiamy sobie istnienie tego odczucia, ale mimo to pozwalamy mu być. Po to żeby nie walczyć, nie szamotać się, nie czuć się jak zwierzę w potrzasku, nie nakręcać paniki, i jeszcze większych lęków.
Łatwiej jest się mniej bać i pracować nad sobą jeśli pozwolimy czemuś być. Inaczej powstaje wrażenie chęci niemożliwej ucieczki od samego siebie jeśli usiłujemy z tym walczyć, poczucie bezsilności, albo poczucie kłamania samemu sobie, gdy wypieramy się tego.
Spróbujcie sobie to przetestować. Usiądźcie sobie, pozwólcie być temu co odczuwacie, zobaczcie, że mimo to żyjecie, że tak na prawdę to wam nic nie może zrobić i że gdy zelżeje ta wewnętrzna walka, będzie Wam łatwiej, przestaniecie żyć w ciągłym poczuciu paniki.
Pamiętajcie nie podejmujcie prób wypierania się, a próby akceptowania, że coś w danym momencie czujecie.