mi się
nauczyć...
Jestem w okresie nauki w liceum. Miałam lęki, gdy poszłam do nowej szkoły i chciałam tylko jak najprędzej stamtąd uciec, bo cierpiałam będąc wśród ludzi. To było działanie w stylu ''walcz lub uciekaj''. Byłam zrozpaczona, nie wiedziałam co ze sobą zrobić, w szkole czułam się nieciekawie... Wpadło mi do głowy żeby uczyć się przez internet... Nie sprawdziłam dobrze na czym to polega, chciałam jak najszybciej uciec od tego co wiązało się tym czego doświadczałam w szkole. Żeby zezwolili taką naukę, to musiałam mieć jakieś zezwolenia, a więc musiałam iść z do poradni. Musiałam też zdobyć jakieś za zaświadczenie od psychiatry itp...
To jest taka szkoła, że 2 razy na semestr muszę udać się na egzaminy. Sama mam ogarniać naukę.
I już mam za sobą ileś tych egzaminów... Dwa razy prosiłam o przeniesieni ich terminu, bo nie dałam rady się nauczyć. Właściwie to jeszcze nie udało mi się nauczyć dobrze ani razu.
Na ostatnią chwilę za każdym razem pisałam prace semestralne. To, że mam się uczyć uderza do mnie jak jest bliżej terminu egzaminów. Nic nie umiem i zaczynam się już od około 14 dni wstecz stresować...
Nie mam jasnego rozwiązania tej sytuacji.
Właśnie lada dzień mam te egzaminy. I muszę napisać prace semestralne. Nie chce mi się... Nie mam zapału, chęci. Jak pojawia się zapał, to zgasa.
Co myślicie o tej sytuacji?
Myślę, że jakby ktoś stal mi nad głową, kontrolował mnie, pomagał to może by mi to pomogło.
