myślę, że moja historia z nerwicą dobiegła końca.
Od jakiegoś miesiąca nie żyję natrętami, często już nawet zapominam co to jest.
NATRĘTY MORDERCZE i reszta.
Ale zacznijmy od początku. Był 4 czerwca 2015. Pierwszy raz się wtedy zalogowałem. I powiedzmy szczerze, męczyła mnie klasyczna nerwica. Głównie natręty samobójcze i mordercze. Nie mogłem normalnie przejść przez drogę, bo myślałem, że zaraz wskoczę pod tira. Jak pisałem , to bałem się, że wbiję komuś coś w oku. Nie raz miałem wrażenie, że położę się przy torach i skończy się moje życie. I wiele , wiele innych. Czasami męczyły mnie też myśli egzystencjalne. W sensie natręty. Zdarzała się raz na jakiś czas też objawy somatyczne - kłucie w okolicach serca, czasami jakiś inny nerwoból. Ogólnie moim konikiem były jednak mordercze natręty, co nie raz pisałem w swoich postach.
JAK Z TEGO WYSZEDŁEM ?
Ogólnie pewnie nie napiszę nic nowego. Wszystko dzięki forum. Próbowałem po jednym spotkaniu z psychologiem, psychoterapeutą i hipnoterapeutą.
Niestety nic to nie pomagało. Trzymałem się podstawowych zasad po kolei:
1. Akceptacji - czyli nawet jak miałem mordercze natręty i inne złe nastroje to starałem się żyć dalej. I wiedziałem, że mogą być takie dni i będzie wiele takich dni.
2. Ryzykowania - nie raz miałem natręty w stosunku do dziecka siostry. Jakoś w grudniu moja siostra urodziła. Głównie bałem się , że zrzucę go z korytarza w domu. I wiecie co robiłem. Celowo chodziłem z małą, kocham ją bardzo ! Oczko w głowie chrzestnego. Zostawałem z nią sam mimo natrętów, nie raz czułem, że zaraz coś się stanie! Ale wiedziałem, że to iluzja.
3. Iluzja - wiedziałem, że to wszystko to iluzja. I nie wierzyłem w nią. Mimo tego, że non stop męczyła to i tak wiedziałem, że to tylko ILUZJA.
4. Postawa przyjacielska - miałem bardzo dużo ciężkich dni. I prawie każdy dzień był ciężki. Ale wiedziałem, że mam prawo mieć takie dni. Starałem się sam Sobie pomóc. I to zrobiłem.
5. Afirmacje - Jak pojawiał się natręt to prosta technika - STOP, WYMAŻ I WYKASUJ.
6. Brak analizy - przestałem analizować, nie zagłębiałem się w to.
7. Worek nerwicowy - wszystkie objawy, somatyka i moje natroje wrzucałem do jednego worka. I to wszystko jedno i to samo - NERWICA.
8. Nie nakręcałem się - nie czytałem o objawach. Nerwica i tyle.
Przestałem też imprezować przez lęki i nie tylko. Ostatnie dwa miesiące , gdy jeszcze byłem w PL, imprezowałem. I pewnego dnia po Juwenaliach wróciłem pieszo do domu. 7 km do domu. Droga przy samych tirach. A wiadomo, że zawsze chciałem rzucać się pod tira. I tylko miałem w pamięci, że miałem takie natręty ! Więc normalnie mogę już żyć !

Ale gdy nerwica się kończyła , następna rzecz się wydarzyła. Odeszła dziewczyna, z którą planowałem życie. W Święta po prostu powiedziała, że jedynie mnie nie KOCHA. I nie może mnie dalej okłamywać, mimo tego, że bardzo o nią dbałem. I się starałem. I znowu kolejny dołek. Wtedy zaczynałem swoją pracę jako informatyk w korpo. I powiem Wam szczerze, że kolejny raz poczułem się bardzo źle, jeszcze raz podziękowania dla wszystkich co mnie wspierali. I z tym też Sobię jakoś radzę.
I to właśnie chcę Wam przekazać. Mnie nerwica i to forum nauczyło nie tylko jak poradzić Sobie z nerwicą, ale też coś innego. Że ryzykowanie to sposób na życie. Rzuciłem pracę w PL, kobieta odeszła - a ja stwierdziłem, że wszystko rzucam. I teraz piszę Sobie z Anglii, zaczynając wszystko od zera. I ryzykowanie to sposób na życie - nie wiem, czy za rok będę w UK, PL czy USA. I wiem, że nie planuję niczego. Stabilne życie to nie dla mnie. Ja jestem samotną , wolną duszą, która dopiera zaczyna swoją podróże.
Piszę to, bo ludzie co mnie znają widzieli ile przeżyłem. A teraz wyrabiam Sobie dystans do życia i naprawdę nie wiem, gdzie będę. Ryzyko to moje życie. Gdy to piszę czuję się szczęśliwy, bo gdyby to nie wszystko nie byłbym gdzie jestem teraz.
Teraz chcę wszystkim podziękować. Zacznijmy po kolei:
- Victor, Hewad i Ciasteczko - każdy z Was nie raz mi odpisał, pomagał i wspierał. Z He wadem szczególnie na TS(wspierałeś nie raz ! Dziękuje). Bardzo Wam dziękuje. Za to forum, wsparcie i kolejna osoba zaczyna dzięki Wam rozdział w życiu.
- Marianna - najukochańsza siostra moja, z którą nie raz jeszcze będę pisał. Dziękuje że jesteś :*
- Gocha - osoba, która nie raz ze mną rozmawiała. Pomagała i tłumaczyła. Wspierała. Dziękuje
-helpmi - jako pierwsza osoba pisałaś mi co to jest. Mimo, że było to dawno , dziękuje za porady.
-Marianna- najlepsza ever :*. Zawsze starsza siostra mnie wspiera, dzięki niej daję radę. Jak zawsze kontakt pw :*
-1987- morda Tobie wielki props, dobre gadki na TS szły. I dzięki Tobie wiem, co czuję jak mam jakas somatyke na sercu. Kiedyś mi powiedziałeś, dzisiaj to wiem , wielki props
-Bart26 - morda pocieszna, pisząca dobrze. Propsik.
-Schanis22 i Joannaw27 - Dziewczyny z forum, nie raz dobre pocieszene mi dałyście. Bardzo też dziękuje
-ITI - jedna z pierwszych dziewczyc co naprawdę nie raz ze mną gadała i mnie wspierała. Bardzo też dziękuje.
- Nierealna - dzięki nie raz za rozmowy na pw. Bardzo też dziękuje
-Kamień i Zordon- mordy pocieszne. Też pomogliście, swoimi postami i postawami.
- Dobkusia - wielkie <3 za pomoc
-Norberto, Daria, Stokrotka - radość te Wasze schizy, depresję i inne. Macie tylko nerwicę
-Przemek1990- kontakt będziemy mieli. Damy radę z twoim podejściem.
-DancingQueen - kontakt pw. Wiesz o co chodzi

I pewnie wiele innych osób. Nie czujcie się urażeni, tylko minęło trochę czasu i mogłem o kimś zapomnieć . Z swoimi kontakt na PW

I dacie wszyscy radę. Bo musicie !
Pozdrawiam Was serdecznie
