AAbbCC pisze: ↑25 stycznia 2020, o 21:36
Szymon92 pisze: ↑25 stycznia 2020, o 19:15
AAbbCC pisze: ↑25 stycznia 2020, o 06:44
Dzięki za odpowiedz, czy Ty może próbowałaś jakieś leki z grupy SSRI lub SNRI? Psychiatra powiem szczerze mnie olał.. a wybrałam takiego który miał mnóstwo pozytywnych opinii... być może leczy „cięższe” przypadki, a nie rozterki 27 dziewczynki bo „jeśli nie chce mieć dzieci w tym wieku to jestem jeszcze dziewczynka” 300 zł za 45 min poszło w błoto a najgorsze jest to, ze uraz pozostał i człowiek już nie widzi sensu proszenia kogoś o pomoc...
Moim zdaniem trafiłaś na bardzo ogarniętego psychiatrę, który nie sypie leków z byle powodów. Nad nerwicą musisz się nauczyć panować sama lub z pomocą psychologa. Leki Ci w tym nie pomogą a jedynie uśpią objawy i to tylko na czas ich brania.
Jeżeli chodzi o leki to dobrze, ze mi tego nie pcha, niestety psychoterapii tez nie polecił. Właściwie to nic nie zrobił
Wielu psychiatrów i psychoterapeutów stosuję technikę olewczą, bo w zaburzeniach nerwicowych, które są defacto mało groźne, grunt to pokazać pacjentowi, że nic mu nie jest i on wtedy pokaże to pracą i stosunkiem do tego swojemu stanowi emocjonalnemu. Tylko, że w wielu przypadkach oczywiście psuje to dalszy rozwój osobisty lub utrudnia życie codziennie. Mi przez cały czas psychoterapeutka (pół roku) nie mówiła nigdy, że jestem zaburzony, tylko, że mam nawyki lękowe no i miała racje (tylko potem się zaburzyłem, bo chu8a zrobiłem z tymi nawykami). Dopiero potem psychoterapeuci już zaburzeniem potraktowali mnie poważniej. Ale że nie dał żadnych tipów? Dziwne.
No i nie ukrywajmy, że są różne leki. Jedne, bardzo mocne, jeśli zadziałają to wyprowadzą cie z zaburzenia same, tylko potem odstawisz i znowu w nie wpadniesz, a drugie są tak słabe, że są tylko wsparciem dla psychoterapii. Większość psychoterapeutów stosuje złoty środek, czyli 50% farmakoterapia + 50% psychoterapia, czyli leki stanowią wsparcie dla psychoterapii. Ja sam osobiście dostałem leki, na które byłem wkurwiony, że nie działają, a dostałem info, że one nie mają działać przeciwlękowo, tylko wspierać moją świadomość

Więc cóż, biorę.
Nie zrażaj się do psychiatrów, bo ja miałem 4, a dopiero 5 potraktował mnie poważnie. No może nie do końca, bo oni mają taki charakter pracy, ale no wyszedłem zadowolony pierwszy raz. Na psychoterapeutę też trzeba dobrego trafić.
Teraz doczytałem, to co pisałaś 4 stycznia o tych lękach, to wcale się nie dziwie, że ci nie dał leków

Bo to nie jest do leczenia lekami, bo chyba ci to nie zaburza codzienności i nie pozwala żyć? To naprawdę jest byle gówno i pół roku terapii poznawczo-behawioralnej powinno załatwić problem. Powiem szczerze, że nawet krócej jeśli będzie dobry psychoterapeuta i będziesz intensywnie pracowała... Oczywiście nie chcę umniejszać twojego problemu, no są tu ludzie, którzy od kilku lat nie wyszli z domu, albo nie wychodzą z łóżka, bo po wyjściu z niego mają atak paniki, mam nadzieję, że rozumiesz...