Mam na imię Przemek, mam 21 lat, wspieram się tym forum od dwóch - trzech miesięcy, aż dziś coś mnie popchnęło by napisać o sobie i jak to u mnie wygląda.
Zacznę może od tego że tak bardzo intensywnie zaczęło się to wszystko w tamtym roku na przełomie styczna / lutego.
Zaczęło się od tego, że pewnego styczniowego wieczoru gdy położyłem się spać, pojawiło się u mnie mnóstwo myśli odnośnie życia, po co to wszystkie , jaki sens , skoro i tak wszyscy umrzemy itd. , warto dodać, że zawsze byłem osobą "zamuloną" jak to twierdzą moje grono bliskich znajomych / przyjaciół. W czerwcu w 2014 roku mój tata zginął w wypadku, od listopada byłem z dziewczyną, dwa lata starsza ode mnie, nie wiem dlaczego wgle bylismy ze sobą, ten związek bardzo mnie niszczył, ciągłe kłótnie, zazdrości itd. i w trakcie tego wlasnie zwiazku w tym styczniu czy lutym był ten okropny wieczor od ktorego to wszystko sie zaczęło, te czarne myśli miałem przez około miesiąc, później do tego doszły myśli że jestem śmiertelnie chory, następnie do tego doszły różne objawy somatyczne po tym gdy zacząłem czytać na forach o różnych chorobach. W marcu w ostatniej klasie szkoły średniej, miałem bardzo ważny sprawdzian na lekcji j. rosyjskiego , złapał mnie wtedy pierwszy taki napad paniki, zrobiło mi się duszno, ciśnienie bardzo duże, wylądowałem u pielęgniarki szkolnej , zbadala cisnienie dala jakis syrop uspokajający ale zbytnio nie pomógł, przyjechał do mnie brat i pojechalismy do lekarza rodzinnego, tam miałem ekg serca i kazała mi doktor jechac do szpitala na badanie, zrobili mi tam badanie serca echo / ekg nie pamiętam dokładnie nazwy tego badania oraz morfologia podstawowa krwi, wszystko idealnie wyszło, na badaniu serca wykazało że mam tachykardie ale gdy lekarz powiedział, że normalnie sie z tym funkcjonuje i nie ma żadnego zagrożenia dla życia to nie przejmuje się tym zbytnio i nawet o tym nie myślę. Później ciągle były te myśli depresyjne + objawy somatyczne , doszły do tego objawy ze strony układu pokarmowego, bóle brzucha, wzdęcia, zaparcia , zabrzmi to teraz niezbyt przyzwoicie ale podczas załatwiania sie , "pomagałem sobie wkładając palca w odbyt" , później zaczęła pojawiać się krew na papierze, wkrecilem sobie ze mam raka i znów do lekarza, doktor rodzinna dala mi skierowanie na badania, tym razem morfologia krwi, rozmaz krwi z 20/30 parametrami i badanie "per rectum" + rurką przez odbyt i znów wszystko idealnie, a objawy jednak nadal były + oczywiście ciągłe natrętne myśli o śmierci o chorobach, poszedłem do psychologa, byłem w tamtym roku raz czy dwa, zbytnio mi nie pomógł i przestalem chodzic - niestety, później po skonczeniu w kwietniu szkoły, zacząłem pracować , w 10 miesięcy, zmieniłem 5 razy prace bo co chwile coś mi przeszkadzało , w listopadzie nakręciłem się by zacząć sztuki walki, kupiłem sprzęt i dostałem skierowania do lekarzy, byłem u neurologa (wszystko w porządku) później sie przeziębiłem i nie poszedłem na kolejne badania do tego sportu, i po kilku dniach gdy przeziebienie przeszlo, zajawka minęła, a wszystkie objawy i myśli ciągle były, co chwile nowe objawy + wkręcanie nowych chorób, w styczniu wkręcałem sobie raka krtani, bo wyczulem guza na krtanie ale poszedlem do laryngologa , Pani mnie przepadała i wszystko w porządku , w marcu wyjechałem do Holandii na 3 miesiące do pracy, w celu wybicia się w koncu z tego wszystkiego i finansów bo miałem kilka długów (nie wielkie kwoty ) , będąc w Holandii , tez miałem ciągle różne bóle, wróciłem w czerwcu, myslalem ze to wszystko minie ale znów nic . pod koniec czerwca pojawila sie dziewczyna , (ideał!) , plus brat mi załawił pracę o której zawsze marzyłem, z dziewczyna zaczelo sie ukladac, zmniejszyły sie troche myśli i objawy, w pracy było w porządku ale co sie okazalo ,dziewczyna ma depresje i ciężko mi było w tym trwac dalej , wiem ze potrzebuje pomocy ale ja sam tez potrzebuje , a ona nie miała czegoś takiego jak pozytywnych uczuć (w dużej częsci przez podejscie rodziców - nie , nie . zadna patologia ) , rozstaliśmy się miesiąc temu , od miesiąca tez chodze do psychologa, byłem już 4 bądź 5 razy , po każdym spotkaniu wychodze w lepszej formie ale niestety nie na długo, zacząłem tez praktykować "Victorowe ryzykowanie" , ze zachecalem nerwice by pokazala na co ją stać i często pomagało, co sprawia ze wracajac z pracy (gdzie ciagle jestem odreealniony , kiepsko sie czuje itd. , ) to poloze sie w domu i po 20-30 minutach mija , a więc tak podsumowawszy, lęki mam ciągle, co chwile coś mnie boli, natrętne mysli, uczucie odrealnia i obcości wszystkiego, ale od 2-3 tygodni miałem kilka dni takich że wstałem rano i przez godzine / dwie było okey i wieczorem kilka godzin przed snem było wszystko okey, wczoraj bylem na imprezie rodzinnej, wczesniej mialem kilku godzinny atak ale na imprezie mnie puściło (nie piłem tam) i na prawdę miałem dobry humor , a dzis znow to samo, wspomne jeszcze ze w ciągu 2 tygodni schudłem 3 kilogramy, w pracy jem często , kanapka, owoc, cos slodkiego, zupa ale ciagle jestem glodny.

Potrzebuje pomocy. Jeśli cos nie zrozumiale napisałem, to odpowiem na jakies pyytanie lub priv.
-- 2 października 2016, o 17:22 --
Dodam jeszcze, ze od około miesiąca pojawiły się obrazy z przeszłości , czasami dobre te obrazy gdy sie dobrze czulem , a czasami złe, tak czy siak sie ich ogromnie boje.