Hej!

Twoje objawy pasują mi do DD, zapalenie trawy "nauczyło" Cię jak to jest czuć się odrealnionym i Twój wrażliwy umysł zaadaptował sobie taki stan umysłu do odcinania Cię od rzeczywistości, czyli niejednokrotnie źródła nerwów (a sesja też nie jest okresem najlepszym dla relaksu).
Jeśli chodzi o wzloty i upadki w wychodzeniu z tego, to są one absolutnie normalne. Sztuka w tym, żeby się nie zrażać. Przezwyciężanie jakiegokolwiek elementu nerwicy wiąże się czasami z upadkiem, trzeba się otrzepać i iść dalej i do tego właśnie tu motywujemy.
Piszesz, że rano jest dobrze przez kilkanaście minut, albo jak już masz "wywalone na dzień" jest lepiej, co pokazuje, że podejście ma wielkie znaczenie. Sprawdzanie jak się czujesz, jest tak na prawdę napędzaniem DD, bo przypominasz sobie jak to jest być w odrealnionym stanie umysłu i podważasz znów swoją percepcję, wywołując tym samym po raz kolejny objaw. To tak jakby być w dobrym humorze po obejrzeniu komedii i celowo sprawdzać, czy jak zaczniesz myśleć o złych wspomnieniach z życia, to czy zepsuje Ci to humor- pewnie, że zepsuje! Wszyscy jesteśmy pełni uczuć i nastrojów!
Dlatego kluczem do poradzenia sobie z DD, jest ignorowanie objawu na ile się da, a gdy go nie ma cieszenie się z tego i nie myślenie o nim, bo skupianie się na tym znów wpędza Cię w to samo, tak jak mój wyżej podany przykład psucia sobie humoru na własne życzenie.
A bez terapii i leków na pewno sobie poradzisz, bo wiedzę o istocie problemu możesz zaczerpnąć chociażby z tego forum, a same leki bez zmiany nastawienia i tak nie pomogą, więc wszystko w Twoich rękach, teraz może być tylko lepiej!
Zachęcam Cię też do znalezienia czasu by przeczytać ten artykuł, który powinien jeszcze bardziej Ci pomóc w walce z DD --
male-podsmumowanie-dd-leczenie-czesc-6-t3666.html .
