Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Vexor moja historia

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Vexor
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 1 czerwca 2016, o 16:58

22 grudnia 2019, o 16:10

Post z czerwca 2016 roku
Moja historia będzie zapewne inna niż wszystkie bo podejrzewam, że na całym forum nie ma podobnej.

Zacznę może od tego, że od zawsze byłem wrażliwy, stresowałem się bardziej niż inni różnymi rzeczami (np. wizyta u dentysty czy różne badania to dla mnie koszmar), z natury jestem nieśmiały (chociaż od kiedy pracuję ten problem się zmniejszył i nie stanowi dla mnie jakiegoś problemu), jestem też lękliwy, przejmuję się wszystkim, ale do tej pory jakoś dawałem sobie z tym radę. Na dzieciństwo nie narzekam, pochodzę ze zwykłej rodziny, żadnej patologii u mnie w domu nie było. Mam 35 lat, żonę i 6-letniego syna, skończyłem studia, pracuję od kilku lat w banku. Pracę mam prawie bezstresową, spokojną, w domu także jest ok, nie kłócimy się z żoną, co najwyżej jakieś drobne nieporozumienia. Żona niestety nie pracuje, a do tego ma poważną chorobę układu pokarmowego więc jestem jedyną osobą która utrzymuje rodzinę.

W 2010r. miałem pod koniec roku taki okres, że coś dziwnego dzieje się z moją głową, tak jakby balon w głowie, ale wtedy jakoś o tym zapomniałem, nie wiem czy to ma jakiś związek (czy to już były początki nerwicy?). Miewałem też kiedyś czasami bóle czy zawroty głowy, ale raczej od pojedynczych sytuacji stresowych. Sądzę, że od pół roku mam nerwicę lękową. Dodam, że nie miałem nigdy ataków paniki, ani problemu z wyjściem z domu czy wkręcania sobie chorób. Zaczęło się od tego, że w październiku 2015r. zatkało mi się ucho woskowiną, poszedłem na płukanie uszu, dostałem po tym bardzo silnych zawrotów głowy, przez 2 dni praktycznie byłem wyłączony z życia. Od tamtego czasu moje myślenie się tak jakby zmieniło, jeszcze bardziej zacząłem się przejmować, byłem u laryngologa, ucho się odetkało, a ja cały czas miałem wrażenie jakby było zatkane. Mój umysł jakby cały czas czuwał i nie widział rozwiązania z tej sytuacji. Pod koniec listopada zrobiłem coś bardzo głupiego, otóż umówiłem się z pewną dziewczyną (do seksu nie doszło bo oczywiście od stresu nie mogłem utrzymać erekcji, ale sam fakt). Potem mniej myślałem o uszach, zacząłem myśleć właśnie o tej zdradzie. Starałem się jak mogłem żeby o tym zapomnieć.

Mój koszmar zaczął się 3 tygodnie później. 16 grudnia 2015 roku siedząc w pracy zaczęło mi walić serce (w głowie pytanie do siebie „A co jeśli z żoną też nie dam już rady się kochać przez brak wzwodu?). Wtedy myślałem, że to tylko chwilowe do końca dnia jakoś dotrwałem, wieczorem było lepiej, ale na drugi dzień od rana znów to samo. Zacząłem ciągle odczuwać lęk, niepokój, gorzej sypiałem (chociaż w nocy byłem spokojny tylko nie spałem), nie miałem apetytu, pociłem się, miałem podwyższone tętno. Do tego wszystkiego od tamtego dnia kochałem się z żoną tylko 2 razy, a i tak mam obawy, że kolejnym razem już się nie uda (dawno temu miałem dziewczynę, z którą raz mi się nie udało, po tym się rozstaliśmy, bałem się, po prostu uciekłem, czyżby pozostał mi uraz po tamtym?).

W lutym poszedłem do lekarza, dostałem lek sympramol na lęki i bisocard na tętno. Po tym sympramolu lepiej sypiałem, ale w dzień i tak odczuwałem niepokój bo całymi dniami rozmyślałem o tej zdradzie. Na początku maja odstawiłem leki i moje samopoczucie jest jeszcze gorsze niż przed braniem leków. W chwili obecnej cały czas myślę tylko o tej zdradzie, lęk i niepokój odczuwam praktycznie 24 godziny na dobę (jedynie wieczorami trochę odpuszcza i można jakoś usnąć), codziennie płaczę, moje zainteresowania które kiedyś sprawiały mi radość teraz stały się obojętne, nic mnie nie cieszy, sypiam gorzej, budzę się o 5 rano, cały zlany potem, rano po przebudzeniu napięcie bywa nie do wytrzymania, w ciągu dnia też jest kiepsko. Nie mogę się skupić na niczym, ostatnio doszły jakieś uciski z tyłu głowy, ciągle czuję się zmęczony, często też mam kocioł myśli w głowie, jakby z tysiąc myśli na sekundę, z synem zbyt mało spędzam czasu. Jestem po prostu wrakiem człowieka, głupiego człowieka który zrobił coś tak głupiego, nie potrafię sobie tego wybaczyć, wyrzuty sumienia mnie zjadają od środka.

Mam wrażenie, że moje samopoczucie pogarsza się z tygodnia na tydzień i nigdy mi to nie przejdzie. Próbuję od marca jakoś wcielać w życie te rzeczy o nieskanowaniu (od kiedy pamiętam często skanowałem swoje samopoczucie i było ok nigdy się tak nie czułem), akceptacji, ośmieszaniu myśli itp., ale czuję się jakbym był w punkcie wyjścia. Fakt, czasem jest jakieś popołudnie i wieczór kiedy całkowicie normalnie się czuję, ale po pójściu spać na drugi dzień od rana znów wszystko od nowa jakby ktoś zrobił reset. Tak bardzo bym chciał cofnąć czas, ale wiem, że się nie da. Nie wiem już co mam ze sobą zrobić, iść po leki czy próbować dalej? Czuję, że zniszczyłem siebie i całą moją rodzinę, a tak bardzo ich kocham.

Post na dzień 22 grudnia 2019r.
Przez ostatnie 3,5 roku nie zaglądałem już tutaj na forum. Tamte lęki minęły, czułem się przez ten czas nawet jakby silniejszy, no może poza tym, że sytuacje stresowe bardziej odczuwałem. Widocznie mój układ nerwowy zrobił się bardziej wrażliwy po tamtych wydarzeniach.
Niestety od 2 miesięcy mam nawrót. W czasie jazdy samochodem w trasie dostałem silnego zawrotu głowy. Wydawało mi się wtedy, że się tym nie przejąłem, ale po tygodniu naszła mnie myśl, a co jeśli nie będę mógł jeździć samochodem przez zawroty głowy i się zaczęło. Z dnia na dzień czułem się coraz gorzej. Doszły mi nowe objawy takie jak uczucie niestabilności, oszołomienia w głowie, uciski w gardle, w czasie jedzenia jakbym się dusił, brak apetytu i bezsenność. Wróciły mi również myśli o tej zdradzie. Ciągle o tym myślę natrętnie (już chyba z milion razy przerabiałem ten temat w moich myślach). No i oczywiście ciągły lęk i myśli, że skoro to wróciło to już mi nigdy nie przejdzie, a jeśli przejdzie to za jakiś czas znów wróci.
Czytałem, że przy nawrotach łatwiej sobie z tym poradzić i objawy są słabsze.
Dlaczego to wróciło po takim czasie i to jeszcze dużo silniejsze?
mrunban
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01

22 grudnia 2019, o 19:33

;witajka przyszło mi do głowy, że masz problem z tym że przychodzi myśl i staje się natrętna a ty wpadasz w to samo. A jak poprzednim razem sobie z tym poradziłeś dokładnie?
Vexor
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 1 czerwca 2016, o 16:58

23 grudnia 2019, o 21:51

Pamiętam, że ta myśl stopniowo stawała się coraz mniej ważna aż w końcu przestałem o tym myśleć. Najgorzej czułem się około pół roku, potem stopniowo coraz lepiej. Starałem się zajmować czymś innym i nie skupiać się na tym ciągłym napięciu i tak po około 8-9 miesiącach po prostu minęło. Tyle czasu był spokój, a teraz to wróciło.
A myślę o tamtym ponownie bo cały czas mam wrażenie, że to przez tamtą sytuację na własne życzenie nabawiłem się nerwicy. Chociaż z drugiej strony wcześniej miałem różne objawy ze strony głowy, ale nie czułem tak silnego lęku.
Myślicie, że z wiekiem te wszystkie lęki tak czy inaczej mijają?
ODPOWIEDZ