Mam na imię Maciek( niech mój nick was nie zmyli ;>) , mam 22 lata i jestem studentem , i nie było by w tym nic nadzwyczajnego ( w sumie to nie ma nic ale piszę tak dla podkreślenia sytuacji ) gdybym nie cierpiał na nerwicę od trzech miesięcy

Pokrótce chciałbym opisać tutaj swoją historię w dużym skrócie. Zacznę od tego nieszczęsnego dnia gdy miałem 16 lat i "przyszła do mnie nie wiem skąd" nerwica , która dla mnie była czymś nie do ogarnięcia i wydawało mi się ,że zwariowałem czyli normalka , dodatkowo oczywiście guzy mózgu i bycie psychopatą . Nie wiedziałem co mi jest no więc paniczna rozpacz i szukanie pomocy wpierw w rozmowie z rodzicami , potem oczywiście psycholog. Jak już wspomniałem wyszedłem z tego po 4-5 miesiącach a może i nawet szybciej ale problem polegał na tym , że do momentu nawrotu nerwicy nie wiedziałem co to w ogóle jest i kto na to cierpi , jakie są objawy itp. Mając 16 lat po prostu "przeczekałem" nerwicę a pani psycholog , nie kierowała ani nigdy nie wspomniała nic o nerwicy ( lecz wcale jej o nic nie winię) , jej objawach itp. Do momentu nawrotu nerwicy nie wiedziałem o istnieniu takiego "czegoś" więc gdy znów poczułem te wszystkie objawy , natrętne myśli , ataki paniki to zwątpiłem i załamałem się. Z jednej strony myśl ,że kiedyś to miałem i wyszedłem napędza i daje siłę i wiarę na ponowne uzdrowienie , tym razem w pełnej świadomości swoich dolegliwości . Z drugiej strony na początku nawrotu odbierała nadzieję na całkowite wyzdrowienie kiedykolwiek .
Dziś mija 3 miesiąc od kiedy nerwica znów stała się moim przyjacielem , a sam o sobie mogę powiedzieć ,że jestem na etapie dni gorszych i lepszych ( może nawet z przewagą tych lepszych ) z coraz większą wiedzą na temat tej przypadłości i mojego życia .
Z racji , że jestem tu nowy to pozwólcie że poproszę was o pomoc we wskazaniu mi od czego mam tutaj zacząć ?
