Viktoru 
to że sobie odpuściłem kwestie związków było wynikiem serii rozczarowań,niepowodzeń i zmęczenia.
To nie było odpuszczenie sobie związków z powodu strachu przed nimi i rezygnacja z doświadczeń.
Czegoś się nauczyłem,zawsze to jakieś doświadczenia ale jednocześnie doszedłem do wniosku że
jestem analogicznym przypadkiem ,tzn odpowiednikiem osób takich jak pewien kolega którego chcieliśmy kiedyś wziąć do zespołu.
Starał się,ćwiczył ale nie był w stanie grać równo ponieważ nie posiadał poczucia rytmu,ponieważ tego się nie da nauczyć
To można tylko ćwiczyć pod warunkiem że ma się to poczucie rytmu/talent,wrodzony.
Talent nie oznacza że nie musisz ćwiczyć,talent oznacza że masz co ćwiczyć
w przeciwieństwie do osób pozbawionych talentu/predyspozycji,które mogą ćwiczyć godzinami
a efekty będą mierne dlatego że nie da się zrobić czegoś z niczego,szlifować trzeba mieć co
Tak jak nasz kolega nie dał rady przeskoczyć pewnej bariery i musiał zrezygnować z muzyki
tak samo ja się poczułem,jak ktoś kto może się starać bardzo i dawać z siebie 1000% ale nie wyjdzie poza granicę swoich predyspozycji.
Teraz koleżanka
"oczkowska" 
Moja atrakcyjność emocjonalna,hm.Bardzo trudno jest mi nazwać te cechy bo tak jakbyś miała być sędzia we własnej sprawie.
Recenzentką swojej własnej twórczości.
Nigdy żadna z moich partnerek nie powiedziała mi konkretnie co jest nie tak,poza jedną z nich.
Dowiedziałem się że jestem zbyt...kochany,takie zwierzątko i że to ona chciałaby się czasem do mnie przytulić a nie być przytulana.
Chodziło o to że brakowało jej we mnie chłodu :p czyli męskości,szorstkości,agresji(?)
Np co "prawdziwy facet" robi po seksie?
Odsuwa się od swoje partnerki fizycznie i psychicznie,tworzy się pewien dystans
a ja akurat wtedy zamiast być zimnym wolałem się przytulać i miziać

bo wreszcie mogłem to robić bez podtekstów seksualnych
dlatego że całe napięcie seksualne zostało rozładowane i zostawała reszta w stanie czystym,tzn nie zmącona erotyzmem.
Mówię Ci że jestem popieprzony <razy>
Tyle wiem na pewno bo o tym mi powiedziano ,że jestem kochany zbyt bardzo czyli zbyt mało męski.
Resztę cech które uważam za problematyczne jest mi ciężko wyrazić,nazwać jakoś ponieważ to są "rzeczy" bardziej wyczuwalne
niż dotykalne...w skrócie mogę powiedzieć że czuję się dziwny ale co to znaczy?No i tu jest problem bo trzeba by nazywać jakoś
te "rzeczy" powodujące moją dziwność.
Trzeba by zrobić wywiad z moimi ex i zapytać jak mnie odbierały
