
przypomnialem sobie opinie niektorych, ze bardzo czesto wiaze sie ona z zaburzeniami lekowymi i jest ich wynikiem.
Kilka miesiecy temu robilem cwiczenia zgodnie z sugestiami niektorych ksiazek i wychodzilem robic moj "osobisty eksperyment", ktory polega na
doswiadczeniu paniki, celu zweryfikowania, ze to uczucie choc bardzo niemile, jest nieszkodliwe.
Moja depersonalizacja/lek pogarsza sie na dworze, polepsza natomiast w zamknietych pomieszczeniach.
Kiedy przeprowadzalem moje eksperymenty, celowo czekalem na atak na dworze, jednak nigdy nie udalo mi sie do tego doprowadzic.
Z kolei doswiadczalem paniki wiele razy w zamknietych pomieszczeniach i zauwazylem, ze choc poczatkowo troche mialem ochote unikac tych miejsc,
to po kilku takich treningach z panika, nie obawiam sie juz tak paniki w tych miejscach.
Z kolei, nigdy nie doswiadczylem w ramach treningu paniki w miejscach na dworze. Zrozumialem dzis, ze byc moze moja depersonalizacja wynika z tego,
ze nie przeprowadzilem wystarczajacej ilosci eksperymentow na dworze. Dlatego dalej tworze sobie rozne straszne wyobrazenia w glowie, jak fatalne to bedzie uczucie itd. i to wywoluje u mnie staly lek -> depersonalizacje.
Kolejna kwestia to to, ze kilka lat temu, kiedy pojawila sie panika, odwiedzalem tylko psychiatre, wizyty byly krotkie i nigdy nie mialem terapii.
Choc wydaje mi sie, ze mam spora wiedze na ten temat, mysle ze terapia pozwolilaby mi wyzdrowiec szybciej (wyzdrowiec? to w sumie nie choroba),
gdyz terapeuta bylby w stanie spojrzec na pewne rzeczy z innej perspektywy niz ja, predzej zauwazylby, ktore fragmenty mojej "pracy domowej" nad panika
jeszcze nie zostaly opracowane.
Tak wiec moja konkluzja jest taka: bede prawdopodobnie czul lek/mial depersonalizacje, mimo akceptacji leku, dlatego, ze jeszcze nie zweryfikowalem blefu czarnych scenariuszy, ktore serwuje mi panika. Pewnie dobrze rozumiecie co mam na mysli: prymitywny gadzi umysl nie rozumie w pelni czegos, dopoki czegos nie doswiadczy. Mozesz sobie tlumaczyc "wszystko jest ok" i dalej czuc lek.
Tak wiec, choc wymaga to pewnej odwagi i pracowitosci, to trzeba ten umysl przeprogramowywac cierpliwie, dajac mu REALNE dowody tego, ze zagrozenie nie istnieje. Nie da sie tego zrobic tylko w teorii - wymagana jest praktyka "w terenie"

Pozdrawiam!
Przy okazji: Wesolych Swiat! 8-)