Hej.Pewnie że tak.
To normalne że nie mamy tyle siły i nasza kondycja nam siadła.
Ale mam nadzieję że to się zmieni.

Hej.Pewnie że tak.
Hej.Opiuek pisze: ↑24 marca 2018, o 19:13Zwróć uwagę czy pot ma ostry nieprzyjemny zapach albo czy chwilę po umyciu zębów pojawia się nieprzyjemny zapach.
Są to objawy zbyt niskiego poziomu witaminy B6.
Po drugie,nie powinno się ćwiczyć długo żeby nie podnosić poziomu kortyzolu.
Krótko i intensywnie,siłowo,zamiast biegania i roweru - spacer.
No dobra, ale to katowałaś się po 20 godzin tygodniowo o ile nie więcej. My tu mówimy o kilku treningach godzinnych tygodniowo. Nie spotkałem się jeszcze z przypadkami żeby ktoś kto biega 4x 1h tygodniowo doznał z tego powodu jakiegoś obciążenia psychicznego. Oczywiście nie mówię tu o osobie która siedziała kilka miesięcy na kanapie w bamboszach i nagle zaczęła tyle biegać. Jeżeli stopniowo zwiększymy wysiłek (na początek np interwał minuta marszu na minutę biegu przez 30 minut łącznie, 3 razy w tygodniu) to po kilku miesiącach, może kilkunastu miesiącach taki wysiłek będzie dla nas niczym i będzie bardzo korzystnie wpływał na naszą psychikę.kasicka91 pisze: ↑24 marca 2018, o 22:36Wysiłek fizyczny to kolejny stresor dla organizmu, więc też nie można z tym przesadzać.
Zgodzę się, że dobrym rozwiązaniem jest trening krótszy, intensywniejszy.
Ale tak jak ktoś już wspomniał najlepszy dla nerwicowca będzie spacer i kontakt z naturą, wystawianie się na promyki słońca, chodzenie boso po trawie czy śniegu itd...
Ja od 6 lat prowadzę treningi dla kobiet.
Zajęcia są w godzinach wieczornych, między 18.30 a 21. Przeszłam już trochę epizodów przetrenowania, nadmiernego stresu i konsekwencji tego. Gdyby nie to że nie miałam innej możliwości jak tylko rezygnacja z tego co robię to ciągnę to do tej pory (na szczęście mam teraz mniej godzin i możliwość zastepstwa).
I jak to wygląda teraz przy nerwicy?
Jak mam jedną godzinę wieczorem do poprowadzenia to jeszcze jest nawet energia. Ale jak mam dwie to na drugiej godzinie ciężej mi przychodzi wykonywanie ćwiczeń.
Poza tym w okresie kiedy prowadzę zajęcia czuję się gorzej. Nasilają mi się objawy somatyczne. Mam wrażenie, że częściej boli mnie brzuch, ściska mi żołądek i mam trudności z jedzeniem i trawieniem.
Często czuję się połamana, bolą mnie mięśnie.
Wcale nie uwalniają mi się endorfiny, jestem po prostu zmęczona po zajęciach.
Nasila mi się tężyczka.
Zdecydowanie na chwilę obecną wolę spacery i nie mogę się doczekać wakacji kiedy nie prowadzę swoich zajęć i będę mogła odpocząć.
Wydaje mi się, że jak ktoś ma tężyczkę to mu nie służy wysiłek fizyczny ale taki wniosek wysnuć mogę tylko na podstawie swoich doświadczeń.
Zdecydowanie ważniejsza jest ogólna zmiana stylu życia. Jak ktoś dużo siedzi w pomieszczeniach to żeby wychodzić często na spacer. Jak ktoś lata w pracy jak szalony to też odpocząć na łonie natury, pobyć tu i teraz, "po edytować", a nie jeszcze dowalać sobie na siłowni. Nie tędy droga.
Zacznij od tego https://www.youtube.com/watch?v=2DNioliqOugCeline Marie pisze: ↑24 marca 2018, o 22:58Kurcze straszycie, a ja miałam zacząć trochę się bardziej ruszać bo się zapuściłam i w ogóle tragedia ,mogę tylko biegać,jeździć na rowerze ,no i spacerować ale od tego jakoś wybitnie nie schudnę.
Nie, nie miałam aż tylu godzinGaunterODim pisze: ↑24 marca 2018, o 23:04No dobra, ale to katowałaś się po 20 godzin tygodniowo o ile nie więcej. My tu mówimy o kilku treningach godzinnych tygodniowo. Nie spotkałem się jeszcze z przypadkami żeby ktoś kto biega 4x 1h tygodniowo doznał z tego powodu jakiegoś obciążenia psychicznego. Oczywiście nie mówię tu o osobie która siedziała kilka miesięcy na kanapie w bamboszach i nagle zaczęła tyle biegać. Jeżeli stopniowo zwiększymy wysiłek (na początek np interwał minuta marszu na minutę biegu przez 30 minut łącznie, 3 razy w tygodniu) to po kilku miesiącach, może kilkunastu miesiącach taki wysiłek będzie dla nas niczym i będzie bardzo korzystnie wpływał na naszą psychikę.kasicka91 pisze: ↑24 marca 2018, o 22:36Wysiłek fizyczny to kolejny stresor dla organizmu, więc też nie można z tym przesadzać.
Zgodzę się, że dobrym rozwiązaniem jest trening krótszy, intensywniejszy.
Ale tak jak ktoś już wspomniał najlepszy dla nerwicowca będzie spacer i kontakt z naturą, wystawianie się na promyki słońca, chodzenie boso po trawie czy śniegu itd...
Ja od 6 lat prowadzę treningi dla kobiet.
Zajęcia są w godzinach wieczornych, między 18.30 a 21. Przeszłam już trochę epizodów przetrenowania, nadmiernego stresu i konsekwencji tego. Gdyby nie to że nie miałam innej możliwości jak tylko rezygnacja z tego co robię to ciągnę to do tej pory (na szczęście mam teraz mniej godzin i możliwość zastepstwa).
I jak to wygląda teraz przy nerwicy?
Jak mam jedną godzinę wieczorem do poprowadzenia to jeszcze jest nawet energia. Ale jak mam dwie to na drugiej godzinie ciężej mi przychodzi wykonywanie ćwiczeń.
Poza tym w okresie kiedy prowadzę zajęcia czuję się gorzej. Nasilają mi się objawy somatyczne. Mam wrażenie, że częściej boli mnie brzuch, ściska mi żołądek i mam trudności z jedzeniem i trawieniem.
Często czuję się połamana, bolą mnie mięśnie.
Wcale nie uwalniają mi się endorfiny, jestem po prostu zmęczona po zajęciach.
Nasila mi się tężyczka.
Zdecydowanie na chwilę obecną wolę spacery i nie mogę się doczekać wakacji kiedy nie prowadzę swoich zajęć i będę mogła odpocząć.
Wydaje mi się, że jak ktoś ma tężyczkę to mu nie służy wysiłek fizyczny ale taki wniosek wysnuć mogę tylko na podstawie swoich doświadczeń.
Zdecydowanie ważniejsza jest ogólna zmiana stylu życia. Jak ktoś dużo siedzi w pomieszczeniach to żeby wychodzić często na spacer. Jak ktoś lata w pracy jak szalony to też odpocząć na łonie natury, pobyć tu i teraz, "po edytować", a nie jeszcze dowalać sobie na siłowni. Nie tędy droga.
Akurat tego nie lubię,ćwiczeń w typie Chodakowskiej ,lubię taki ruch bardziej na dworze ,w jakimś celu a tu stanie w miejscu i wyginanie się nie jest dla mnie totalnie,może z kimś to jeszcze ale samemu ?Opiuek pisze: ↑24 marca 2018, o 23:05Zacznij od tego https://www.youtube.com/watch?v=2DNioliqOugCeline Marie pisze: ↑24 marca 2018, o 22:58Kurcze straszycie, a ja miałam zacząć trochę się bardziej ruszać bo się zapuściłam i w ogóle tragedia ,mogę tylko biegać,jeździć na rowerze ,no i spacerować ale od tego jakoś wybitnie nie schudnę.
a potem to https://www.hellozdrowie.pl/blog-cwicze ... -z-kolkiem
Hej BiedronaBiedroneczka pisze: ↑20 lutego 2018, o 18:10A wiecie jeśli chodzi o trening fizyczny to przykładowo ja podejmowałam próby chodzenia na jakieś zorganizowane zajęcia ale jedyne co mnie rozluźniało to streching. Przykładowo na pilatesie to prawie dostałam ataku paniki.
Na mnie pozytywnie działają spacery i kontakt z naturą czyli idealnie dla mnie to chodzenie po górach (uwielbiam). A jak chce się spocić na codzień to sprzątam.