Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Euzebiusz
Zbanowany
Posty: 151
Rejestracja: 10 lipca 2016, o 15:50

1 października 2016, o 22:35

Ja z tymi rzeczami mam do czynienia co jakiś czas mniej więcej od 2 lat, czyli odkąd zaczęły się moje problemy z nerwicą, derealizacją i zaburzeniami lękowymi. Wszystko wynika po prostu z życia w wielkim stresie, które okresowo przeplata się z okresami można powiedzieć stabilizacji. Gdy mam okres spokoju to wiem, że to wszystko co mam to nerwica i objawy wtedy znikają, nawet ostatnio miałem 2 tygodnie względnego spokoju od paskudnych zaburzeń widzenia. Gdy nawarstwia się stres wtedy wiem, że będzie później źle. U mnie jest tak, że z różnych powodów stresowa sytuacja zewnętrzna jak już się pojawi nie trwa np. 30 minut, tylko np. dni albo tygodnie. Wtedy objawy fizycznie wracają z powrotem. Więc drogą dedukcji sprawa jest oczywista, tym bardziej, że wykonałem masę różnych badań. Mimo to i tak czasem wątpię, mimo, że podświadomie wiem, że nie ma w co wątpić. Pewna bariera stresu i zmęczenia układu nerwowego została przekroczona, a ja jak do tej pory nie miałem np. bez przerwy choćby 2 miesięcy spokoju, więc układ nerwowy jak do tej pory się nie zregenerował.
Druga sprawa- z powodu uprawiania ekstremalnej kulturystyki często badam sobie różne parametry dla mnie istotne i czasem zaglądam do dietetyka. No i odkąd dostałem nerwicy mam całe ciało pocięte rozstępami, zmniejszyła mi się trochę wydolność, zwiększył mi się flak, a do tego urządzenie, które bada skład ciała wyraźnie pokazało, że odkąd mam nerwicę mam zmniejszoną diurezę i lekkie zatrzymanie wody w organizmie (oczywiście nerki są w porządku- usg ok, kreatynina ok i poziom cystatyny C również prawidłowy- badania moczu również prawidłowe). Dla niewtajemniczonych to wszystko jest sprawką działania kortyzolu, czyli hormonu stresu. Rezonans magnetyczny wykluczył wszelkie guzy nadnerczy czy przysadki mózgowej, więc sprawą oczywistą jest, że wysoki poziom kortyzolu bierze się po prostu z nerwicy, bo nie ma u mnie skąd indziej. Czy wahania hormonów mogą wpłynąć na samopoczucie, nogi jak z waty itd.? Oczywiście, że mogą.

-- 1 października 2016, o 22:22 --
ulewny_deszcz pisze:
Euzebiusz pisze:O dziwo duszności i to osłabienie jakoś nie lubią wysiłku fizycznego- gdybym był na coś fizycznie chory to powinno być odwrotnie.
Ja niestety mam taką męczliwość mięśni i słabość, że po krótkich ćwiczeniach jestem już mega zmęczona, serce wali i jest duszność...
myślisz że mimo wszystko powinnam cisnąć treningi?
Ja do tej pory mam czasem okresy duszności (jest to związane jak wcześniej pisałem z okresami wzmożonego stresu). Najgorzej miałem jak jadłem paroksetynę, wtedy naprawdę miałem pozwężane oskrzela i to była dopiero duszność- miałem suchy kaszel i nie mogłem złapać oddechu, bo wszytko mi świszczało. W końcu po odstawieniu leków te świszczenia ustały, ale dziwne duszności czasem wracały (ale to takie wrażenie jakby klatka piersiowa była ciężka, albo oddechy były jakby niezsynchronizowane z potrzebą organizmu) więc zrobiłem próbę wysiłkową u znajomego kardiologa. Powiedziałem, że nie chce mi się biegać bo ważę 120 kilo, więc dali mi 7.5 MT, czyli coś jakby symulację szybkiego marszu pod ogromną górę. Jak tętno wskoczyło mi po 10 minutach na 230/min to se dali spokój :DD Oczywiście nic nie wyszło, każde jedno uderzenie serca w rytmie zatokowym, a kardiolog stwierdził, że po moim oddechu nie słyszy nic niepokojącego co wymagało pójścia do pulmonologa. Stwierdził, że mogę ćwiczyć aż zwymiotuję albo zemdleję i nic mi od tego nie będzie.
Nie wiem czy masz cisnąć treningi bo Cię nie znam, jak masz jakieś wątpliwości najlepiej idź zrobić sobie USG serca oraz próbę wysiłkową. Jeśli masz jakąś wadę serca nie ma co ryzykować. Ja po swoim doświadczeniu widzę, że nerwica lubi stwarzać iluzję, że zabiera siłę. Pomyśleć, że 15 lat temu myślałęm, że jak ktoś ma nerwicę to jest po prostu nerwowy hahahah :DD
Napisz coś więcej co ćwiczysz, od kiedy, czy wcześniej cokolwiek ćwiczyłaś itd. Wydolność tlenowa i beztlenowa organizmu to dwie różne rzeczy, które nie są dane Ci raz na zawsze. Musisz o nie cały czas dbać, a jak nie dbasz to zanikają. Podam Ci mój przykład- w czasach licealnych byłem chudy jak patyk, byłem świetny w biegach długodystansowych, ale na ławce ledwo wyciskałem na klatę sam gryf olimpijski (ok 20kg.) Od jakiegoś czasu sytuacja się odwróciła, podnoszę potężne ciężary nawet po 12-15 powtórzeń, ale jeśli chodzi o wysiłek aerobowy to już jest gorzej, bo po prostu od 8 lat go zaniedbałem. Nie jest wytłumaczeniem, że duża masa mięśniowa=słabe bieganie, są po prostu różne rodzaje wysiłku do których można organizm przyzwyczaić. Jest np. zawodnik UFC Mark Hunt, który przy wzroście 170 cm waży 125kg, a jakoś ma również niesamowitą kondycję w czasie walk. Jak wskoczyłem pierwszy raz od 8 lat na steppera to po 5 minutach myślałem, że serce mi wyskoczy i mnie udusi. Po 4 takich sesjach robię już bez problemu 20 minut aerobów i schodzę ze steppera w normalnym stanie bez jakiejś wielkiej zadyszki i mógłbym dalej zasuwać, ale nie mam czasu.
"These bones may be broken, but the spirit can't die"
Awatar użytkownika
mżawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31

2 października 2016, o 09:17

Mam wade serca, niedomykalnosc zastawki, ale na echo serca 1,5 miesiaca temu bylo ok. Tylko troche plynu w osierdziu. Wczesniej cwiczylam sobie, fitness, zumba itp. Jeszcze w lipcu chodzilam na zajecia. Odkad sie gorzej czuje to nie cwicze. Nawet sie boje przez te dusznosci.. mam tez wrazenie pieczenia i zesztywnienia plecow. A kazdy maly wysilek to zakwasy...
Euzebiusz
Zbanowany
Posty: 151
Rejestracja: 10 lipca 2016, o 15:50

2 października 2016, o 14:32

Płyn w osierdziu oznacza jedno- powtórzyć echo i marsz do kardiologa wyjaśnić sprawę.
"These bones may be broken, but the spirit can't die"
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

2 października 2016, o 15:18

ulewny_deszcz pisze:Mam wade serca, niedomykalnosc zastawki, ale na echo serca 1,5 miesiaca temu bylo ok. Tylko troche plynu w osierdziu. Wczesniej cwiczylam sobie, fitness, zumba itp. Jeszcze w lipcu chodzilam na zajecia. Odkad sie gorzej czuje to nie cwicze. Nawet sie boje przez te dusznosci.. mam tez wrazenie pieczenia i zesztywnienia plecow. A kazdy maly wysilek to zakwasy...
Lekarz w żaden sposób nie skomentowal tego płynu?
Awatar użytkownika
mżawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31

2 października 2016, o 16:45

Babka powiedziala ze mam sie nie martwic bo nie jest go duzo i ze to moglo zostac po jakiejs infekcji. Ale ja nie mialam infekcji..
Euzebiusz
Zbanowany
Posty: 151
Rejestracja: 10 lipca 2016, o 15:50

2 października 2016, o 16:56

Słuchaj, nie ma co tego lekceważyć. Musisz iść na usg jeszcze raz i do kardiologa.
"These bones may be broken, but the spirit can't die"
Awatar użytkownika
mżawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31

2 października 2016, o 16:57

Teraz to mnie nastraszyles...
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

2 października 2016, o 17:14

Ja się tez wystraszylam, bo mamy takie same objawy..
Awatar użytkownika
mżawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31

2 października 2016, o 17:29

jacobsen pisze:Ja się tez wystraszylam, bo mamy takie same objawy..
No ale Ci coś kiedykolwiek wyszło na echo serca?
Mi właśnie ten płyn w osierdziu 'niewielka ilość', pani doktor mówiła żeby się tym nie przejmować, ale może faktycznie to sprawdzę...
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

2 października 2016, o 17:38

Nie, ale ja miałam w styczniu robione, wiec dawno.
Awatar użytkownika
Estera
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 230
Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27

2 października 2016, o 20:13

A jak ktos nie moze patrzec na swoje odbicie w lustrze, ale nie w domu, tylko np. W publicznych toaletach. Ja nienawidze swojego odbicia, czuje sie obco jak na siebie patrze.
...
Euzebiusz
Zbanowany
Posty: 151
Rejestracja: 10 lipca 2016, o 15:50

2 października 2016, o 21:16

ulewny_deszcz pisze:
jacobsen pisze:Ja się tez wystraszylam, bo mamy takie same objawy..
No ale Ci coś kiedykolwiek wyszło na echo serca?
Mi właśnie ten płyn w osierdziu 'niewielka ilość', pani doktor mówiła żeby się tym nie przejmować, ale może faktycznie to sprawdzę...
Dziwną męczliwość mięśni, jakieś duszności itp. to i ja mam odkąd dostałem nerwicy. W nerwicy jest to "normalne", bo bardzo dużo ludzi opisuje takie problemy. Z kolei rzeczą nienormalną jest to, że w Twoim osierdziu znajduje się płyn. Może to być rzeczywiście pozostałość jakiejś niedoleczonej grypy czy czegoś w tym stylu. Sprawa wymaga dalszej kontroli i wyjaśnienia, bo serce to nie paznokieć, włos czy ząb- jest to organ, który decyduje o życiu Twoim i Twoich wszystkich pozostałych narządów.
Druga sprawa jest taka, że mała ilość płynu w osierdziu nie wpływa na frakcję serca na tyle, żebyś to odczuwała. Pozostaje też kwestia kto robił Ci badanie- czy był to radiolog/kardiolog z doświadczeniem, czy nie? Jakiego sprzętu używał? W jaki sposób go używał? Czasem na różnych badaniach wychodzą artefakty. Jako przykład podam Ci moją znajomą, która co jakiś czas miewała 1-2 sekundowe omdlenia. Skończyło się to tym, że poszła na oddział neurologii. Wykonano jej USG brzucha i radiolog stwierdził potężny guz nadnercza. Zrobili jej jakieś tam badania onkologiczne i w końcu powtórzyli USG, które zrobił inny lekarz. Okazało się, że ten potężny guz, któremu poprzedni radiolog z przejęciem robił zrzuty ekranu i mierzył wymiary to masa kałowa, czyli kupa :DD Przyczyną dziwnych wyłączeń świadmości okazała się w końcu dyskopatia szyjna, która powodowała ucisk na tętnice kręgowe. Koleżanka po 5 masażach kręgosłupa jest jak nowa.

-- 2 października 2016, o 21:16 --
Estera pisze:A jak ktos nie moze patrzec na swoje odbicie w lustrze, ale nie w domu, tylko np. W publicznych toaletach. Ja nienawidze swojego odbicia, czuje sie obco jak na siebie patrze.
Takie objawy w derealizacji to rzecz normalna i w sumie najmniej problematyczna. Musisz przestać analizować ten stan i zagłębiać się w jego dziwność, bo się po prostu zamęczysz. To, że publiczne toalety zwiększają objawy napięcia dd czy nerwicy to rzecz normalna, bo nie jesteś w domu ("bezpiecznym" terenie) tylko na "zewnątrz", gdzie jesteś "wystawiona" na ocenę innych ludzi, dlatego odbicie w lustrze wydaje Ci się jeszcze bardziej dziwne i obce. Musisz się nastawić na to, że nerwica, która doprowadziła do realizacji nie jest tylko pewnym stanem, tak jak np. stan upojenia, który przejdzie Ci jak wytrzeźwiejesz. Jest to bardziej pewien etap w życiu, dlatego nie ma co się nastawiać, że tego typu objawy miną Ci w ciągu paru dni same z siebie.
"These bones may be broken, but the spirit can't die"
Awatar użytkownika
mżawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31

2 października 2016, o 21:33

Euzebiusz pisze: Dziwną męczliwość mięśni, jakieś duszności itp. to i ja mam odkąd dostałem nerwicy. W nerwicy jest to "normalne", bo bardzo dużo ludzi opisuje takie problemy. Z kolei rzeczą nienormalną jest to, że w Twoim osierdziu znajduje się płyn. Może to być rzeczywiście pozostałość jakiejś niedoleczonej grypy czy czegoś w tym stylu. Sprawa wymaga dalszej kontroli i wyjaśnienia, bo serce to nie paznokieć, włos czy ząb- jest to organ, który decyduje o życiu Twoim i Twoich wszystkich pozostałych narządów.
Druga sprawa jest taka, że mała ilość płynu w osierdziu nie wpływa na frakcję serca na tyle, żebyś to odczuwała. Pozostaje też kwestia kto robił Ci badanie- czy był to radiolog/kardiolog z doświadczeniem, czy nie? Jakiego sprzętu używał? W jaki sposób go używał? Czasem na różnych badaniach wychodzą artefakty. Jako przykład podam Ci moją znajomą, która co jakiś czas miewała 1-2 sekundowe omdlenia. Skończyło się to tym, że poszła na oddział neurologii. Wykonano jej USG brzucha i radiolog stwierdził potężny guz nadnercza. Zrobili jej jakieś tam badania onkologiczne i w końcu powtórzyli USG, które zrobił inny lekarz. Okazało się, że ten potężny guz, któremu poprzedni radiolog z przejęciem robił zrzuty ekranu i mierzył wymiary to masa kałowa, czyli kupa :DD Przyczyną dziwnych wyłączeń świadmości okazała się w końcu dyskopatia szyjna, która powodowała ucisk na tętnice kręgowe. Koleżanka po 5 masażach kręgosłupa jest jak nowa.
Echo serca robiła mi starsza pani kardiolog, która ma raczej dobre opinie z tego co widziałam... badała mnie długo i wydawało mi się, że dość dokładnie..
no ale zaleciła kontrolę za 2 lata, ja nie wiem jak szybko może zbierać się płyn w osierdziu więc nie wiem czy jej zaufać...sprzęt nie był chyba najnowszy, może to jeszcze sprawdzę gdzie indziej... ale dziwi mnie to bo żadnej grypy nie miałam już dawno dawno...
Euzebiusz
Zbanowany
Posty: 151
Rejestracja: 10 lipca 2016, o 15:50

2 października 2016, o 21:54

No to skoro jest kompetentna i ma ogólnie dobre opinie to pewnie wie co mówi. Nie zaszkodzi Ci i tak poświęcić trochę czasu i kasy i jechać do kogoś innego. Nerwica może Ci aż tak pojebać kondycję, ale wszystko jest do odwrócenia. Kortyzol dla wyników sportowych jest najgorszą mendą i niweczy wszystko. Przed nerwicą miałem szybką przemianę materii i obrót kalorii ok. 2600/dobę. Teraz mam 1500/dobę :DD i odpowiada 60-latkowi, co powoduje stopniowe zatłuszczanie się i spadek kondycji tlenowej. Dietetyk, który mnie już trochę zna i przewertował moje wszystkie wyniki badań wprost stwierdził, że bardzo się popsułem tylko przez nerwicę i zmasowany atak kortyzolu przez 2 lata bardzo rozregulował mi układ hormonalny i bardzo popsuł skład ciała. Nie jest to sytuacja bez wyjścia, bo wszystko się da zrobić jak się chce- teraz przez 10 tygodni będę musiał po prostu ważyć żarcie i jeść z zegarkiem w ręku żeby znowu rozpędzić metabolizm i dociąć mięcho do kości. Zanim nerwica popsuła mi przemianę materii wystarczało mi intuicyjne żarcie- co 3 godziny i wszystko było ok. Jeszcze 1,5 roku temu obżerałem się ile wlazło i wyglądałem jak potwór- 135 cm obwodu klaty i 89 cm w talii, teraz niestety 130 cm w klacie i 110 cm w talii. Da się do tego wrócić bez problemu, ale przez nerwicę i poryty układ dokrewny wymagać to będzie po prostu więcej czasu i uwagi.
"These bones may be broken, but the spirit can't die"
Awatar użytkownika
mżawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31

2 października 2016, o 22:00

Ok, umówię się na następne USG serducha i zobaczymy. Jak będzie ok, to mam zamiar popracować ostro nad kondycją, najwyżej jeszcze będę Cię pytać o rady :-)
ODPOWIEDZ